Dax Sun, Chusteczka samoopalająca do twarzy i ciała+ peeling wygładzający

W tym roku postanowiłam trochę przyciemnić skórę twarzy i po przeglądzie kosmetyków słonecznych jakie posiadam w domu znalazłam kilka ciekawych. Jako, że wysokie filtry działają i moja twarz jest tego przykładem. To jednak nie lubię, gdy twarz od reszty ciała oddziela się.
Dax Cosmetics posiada fajne chusteczki do twarzy i ciała. O tych do ciała już dawno przekonałam się jakie są fajne. Dawno temu miałam i nie raz poratowałam się. Teraz przyszła pora na te do twarzy.

Saszetka podzielona jest na dwie części. W jednej znajdziemy peeling wygładzający, a w drugiej części chusteczkę, dosyć sporych rozmiarów. Taka mała saszetka fajna jest, bo przydaje się nawet w podróży.

Wygładzający peeling jest w formie kremowej, z bardzo ostrymi drobinkami ścierającymi z orzecha włoskiego. Zawiera minerały morskie + koktajl witamin. Jego działanie bardzo mnie satysfakcjonuje, gdyż idealnie wygładza, a to pozwala na kolejny etap. Czyli użycie chusteczki samoopalającej. Ale za nim do tego dotrzemy muszę zaznaczyć jeszcze, że peeling przyjemnie pachnie.
Peeling w tej kwestii gra bardzo ważną rolę nie tylko wygładza skórę i przygotowuje jakby „grunt” pod chusteczkę, ale także pozwala chusteczce, a raczej jego składnikowi brązującemu na równomierne rozłożenie, co wpływa na trwałość efektu opalonej skóry, a także braku brzydkich smug.
Zawarte w nim minerały morskie i koktajl witamin działa pielęgnując na skórę, nawilżając ją.
Chusteczka jak widzicie jest sporych rozmiarów, nakrywa całą twarz. Jest świetnie nasączona naturalnym składnikiem brązującym, co pozwoliło mi na jej trzykrotne użycie. Chyba, że wcześniej ktoś woli sobie ją pociąć. Ale dobrze zabezpieczona nie traci na szybkim wyschnięciu. Zresztą i tak w całości nie użyłam jej. Jest zbyt mocno nawilżona. Po nałożeniu czuć taką lepką powłokę, która wchłania się i wchłania. Pozwoliłam sobie na ten luksus nie nakładania nic pod spód, żadnego kremu czy tam serum. Sama chusteczka i najlepiej dla mnie na noc. Po nocy widzę lepsze efekty:P

Pachnie dosyć typowo jak na kosmetyki samoopalające. Na twarzy trochę mi doskwiera. Ale kilku godzinach zanika.

Efekt otrzymujemy już po pierwszej godzinie. Skóra jest bardzo delikatnie, naturalnie przycieniona, a dopiero po 4 godzinach jest lepszy efekt. Skóra bardziej brązowa i wygląda tak naturalnie opalona. Podoba mi się ten efekt.
Szkoda tylko, że ten typowy zapach samoopalacza ciągle towarzyszy, jest niby delikatniejszy niż dawniej. Mimo to na twarzy wciąż go czuję i drażni mnie lekko. Ten zapach czuć najbardziej przez 4 pierwsze godziny. Później zanika i już tak nie „truje życia”. Mimo to jednak jest. Choć dla tak naturalnego efektu przecierpię.
Skóra na twarzy od razu lepiej wygląda. Dość, że nie rzuca się różnica między twarzą, a resztą ciała to w dodatku nie widać podkrążonych oczu, cieni pod oczami. Efekt jest świetny, równomiernie opalona skóra bez smug. Wspaniale miękka, gładka skóra dzięki zastosowanemu peelingowi.

Chusteczka nasączona jest olejem marula i arganowym, które bardzo intensywnie pielęgnują i odżywią skórę, a także chronią przed starzeniem. I tutaj bardzo zgodzę się z producentem. Intensywność nawilżania i odżywienia mogę mu przypisać w 100%. Czuć to już po nałożeniu i długo jeszcze. Za tym oczywiście idzie również uczulenie, podrażnienie czy zapchanie skóry. Tutaj mogę Was uspokoić i również samą siebie, że nic takiego nie występuje. Mogę z ulga odetchnąć.

Dla mnie świetna sprawa. Sztuczna, a jednocześnie naturalna opalenizna w kilka godzin otrzymująca się przez 7 dni ( z dnia na dzień, gdy nie stosujemy opalenizna zmniejsza się, traci na intensywności). W moim przypadku trochę jednak dłużej, bo przeciągałam sobie używanie jednej chusteczki. I mogłam się dłużej cieszyć wspaniałym efektem sztucznego słońca. Taka niby chusteczka, a jednak posiada właściwości nawilżające.

Chusteczka nadaje się do każdej karnacji cery. Lepszy efekt zdecydowanie jest na tej bladej, jasnej. 
Można ją dostać w Rossmannie, w cenie ok.2zł/szt.

Komentarze

  1. Ja nie przepadam za taką formą opalania twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Połączenie z peelingiem jest świetne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej nie odważyłabym się zastosować chusteczki do twarzy. Bałabym się, że efekt byłby zbyt mocny. Jestem przyzwyczajona do swojej bladej cery.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no co ty. Ja bym chciała, żeby był mocny, a wcale taki nie jest

      Usuń
  4. Kompletnie nie dla mnie, nie rozumiem idei tych produktów!
    Pozdrawiam:))))!

    OdpowiedzUsuń
  5. Osobiście nie lubię takich produktów dlatego oddaję je siostrze i ona ma większą frajdę:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się opalona cera, ale cały czas boję się, że samoopalaczem zrobię sobie smugi, a jeszcze na twarzy to byłby dramat. Do tego pewnie by mnie wysypało od nowego produktu i wygladała bym komicznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Parę razy użyłam, ale nie pamiętam firm. Nigdy więcej, zawsze pojawiały się plamy, ale i zacieki na twarzy. W sumie nawet jak na ciało nakladałam samoopalacz, albo brązujący balsam to też zacieki. Nie wiem dlaczego.

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie szukałam jakichkolwiek informacji na temat tych chusteczek (dokładniej tej http://www.daxsun.com.pl/pl/product/488/chusteczka-samoopalajaca-kazdy-rodzaj-karnacji/ - wersja do jasnej karnacji), i dokopałam się do Twojego postu. :D Co prawda trochę czasu minęło i mam nadzieję, że nie namieszali nic ze składem. ._. Dziękuję za mnóstwo przydatnych informacji, jakoś zupełnie nie wpadłabym na to, żeby zrobić peeling przed aplikacją. <3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zostaw ślad po sobie. Dziękuję za komentarz.
Miło, że mnie odwiedziłaś(eś). Zapraszam ponownie.

Popularne posty