Z Shiny Boxa: Elfa Pharm, Cztery Pory Roku, Delia i Fa

Dziś zapraszam Was na nieco inny post, w którym pokrótce opiszę Wam produkty, które testuję od dłuższego czasu z pudełek z Shiny Boxa. Na moim blogu nie znajdziecie wpisów po przetestowaniu całego pudełka. Gdyż z prostych przyczyn nie jestem w stanie wszystkiego spróbować. Dopiero z czasem wybieram kolejne. Ale na początku idą zawsze te, które są najpotrzebniejsze lub po prostu bardzo mnie ciekawią. Zapasy są wielkie, lista oczekujących bardzo długa:D I takim sposobem testuję sobie wybrane i przyszedł czas, aby co nieco opisać o kilku.


1. Elfa Pharm, O'Herbal, Płyn micelarny do cery wrażliwej.
Naturalność jest w cenie, ale znam kilka firm, które mają normalne przyziemne ceny, względem działania, jak i naturalności. Może przy kilku obietnicach warto przymknąć oko, ale na pewne większość i tak sprawdzi składy. Składy kosmetyków to moja słaba strona, więc raczej tutaj nie dowiecie się nic na ten temat. Mnie interesuje działanie. A jest ono bardzo w tym przypadku średnie:)
Oczyszczanie i płyn micelarny to w moim przypadku duet doskonały, jeśli tylko faktycznie trafimy na odpowiedni kosmetyk, który skutecznie zadziała. Jestem maniaczką płynów micelarnych, tak samo jak w przypadku żeli pod prysznic lubię, gdy płyn spełnia swoje funkcje czyli oczyszcza i nie podrażnia.

Płyn micelarny bardzo delikatnie oczyszcza, wręcz zachowuje się jak tonik. W moim przypadku jest to słabe oczyszczenie i muszę wspomagać się czymś dodatkowym lub po prostu silniejszym, skutecznym płynem. Nie domywa tuszu, kredki, a jest to ważny punkt oczyszczania mojej skóry. Co gorsze rozmazuje to wszystko i robi się panda pod okiem. Podkład niby domywa, ale mam wrażenie, że skóra jest nie doczyszczona.
Jak widzicie jego test na ręce wypada słabo, a już nie mówię jak jest na oczach.
Fajnie, że nie podrażnia skóry, nie uczula jej, ani nie wysusza, ale co z tego jak nie ma najważniejszego - oczyszczania.
Przynosi skórze ulgę i złagodzenie. Skóra jest świeża, orzeźwiona, ale mało oczyszczona.

Na wielki plus zasługuje przeźroczysta butelka i brak zapachu, który sobie tak bardzo cenię w tego typu kosmetykach oczyszczających.
Tak cieszyłam się na kolejną butelkę płynu i nic z tego nie wyszło;/

Za 250ml trzeba zapłacić ok.19zł Sporo jak za taką małą pojemność i żadne działanie.

2. Delia, Witaminowy balsam do ust, Strawberry sorbet. 
Ochrona ust ważna jest o każdej porze roku. Wydaje się, że latem tę czynność można sobie odpuścić. Nic bardziej mylnego. Moje usta również potrzebują ochrony a także i nawilżenia. Słońce i wiatr to wcale nie sprzymierzeńcy delikatnej i wrażliwej skóry ust. Wręcz przeciwnie to wrogowie.
Balsam dostajemy w formie sztyftu. Jest to jakaś słabsza wersja balsamu do ust, bardziej stwierdziłabym, że to zwykła pomadka ochronna przed słońcem i wiatrem, ale nie posiadająca żadnego filtra.
Konsystencja jest delikatna, całe szczęście, że nie lepi się, ale sztyft zostawia ślad na skórze. Jak widać jest on czerwony i barwi delikatnie usta w tym kolorze, a jak wyjdziemy poza kontur to wkoło ust pozostanie chamska czerwona otoczka, więc trzeba się pilnować. A ja jednak lubię wychodzić poza kontur, gdy mam spierzchnięte, wysuszone usta, aby brzegi również nabrały nawilżenia i odżywienia, a tutaj nie mogę sobie na to pozwolić, choć i tak wielkiego nawilżenia nie ma.
Posmak ma chemicznej truskawki. Niestety gryzie moje gardło. Zaczynam zaciągać się, kasłać i niestety dobija mnie to.

Witaminowy balsam do ust faktycznie nawilża i wygładza usta, ale jest to efekt tymczasowy na czas stosowania, po jego zniknięciu moje usta wracają dalej do stanu z przed zastosowania. Wcale nie ma odżywienia, którego tak panicznie moje usta pragną. Wiec przy większym problemie spierzchniętych, bardzo suchych ust niestety nie pomoże.

Wychodząc koło domu nakładam ją, choć zawsze biorę coś jeszcze do przegryzienia, aby gardło nią nie zadrzeć. Miłości z tego nie będzie. Nie o tak delikatną formę nawilżenia mi chodziło. Mimo, iż nie potrzeba o tej porze tak nadmiernego odżywienia to jednak usta po wizycie słońce domagają się odpowiedniej pielęgnacji.

Dla mnie jest za słaba. Koszt jej nie jest wysoki, bo ok.5zł, ale jednak wolę coś bardziej treściwszego. 

3. Cztery Pory Roku, Krem do rąk i paznokci.  
Ochrona dłoni również ma swoje przywileje. Mimo, iż że nie robię tego tak systematycznie jak zimą, latem od czasu do czasu lubię nawilżyć dłonie, nawet tą delikatną warstwą. Aby dać skórze przyjemniejsze doznanie.
Glicerynowa wersja Cztery pory Roku to nie jakaś tam super sprawa, ale daje radę nawet w tak delikatnym stopniu. Delikatnie nawilża, nie zostawia na skórze mocnego filmu, choć delikatna warstwa ochronna powstaje to nie drażni mnie bardzo.
Zapach subtelny, glicerynowy.
Dla nie wymagających dłoni, przy zwykłym tylko działaniu jest by wystarczający. Nie jest to żadne szaleństwo, ale w niskiej na co dzień może być.

4. Fa, Roll-on antyperspirant Soft&Control.
Jeśli mowa o ochronie to latem również ważna jest przeciwpotowa, antyperspiranty w każdej postaci są mile widziane, oby tylko przynosiły skuteczne działanie. 
Wiele razy powtarzałam, że mam problem z nadmierną potliwości, ale tylko pod pachą. Dla mnie Fa to raczej zbyt słaba ochrona ( za to żele tej firmy ubóstwiam), ale skóra przyzwyczaiła się do Rexony i nie zbyt chce współpracować. Mimo, iż Fa nie przynosi 100% ochrony dla tych, którzy nie mają problemów tego typu będzie w miarę ok.
Przede wszystkim spodoba się Wam wspaniały, kwiatowy zapach. Producent wspomina o liliach. Uwielbiam te kwiaty dlatego tak bardzo mi się podoba nuta deo.

Konsystencja, która po aplikacji dłużej się wchłania, jest jakaś taka gesta może trochę drażnić i denerwować osoby, które się spieszą. A rano raczej wszyscy tak mają. 
Dla mnie ochrona jest taka na słaba. Niby lubię tę wersję, ale w bardziej ekstremalnych warunkach jest zbyt słaba. np. gdy jeżdżę rowerem, biegnę. Przy takim wysiłku jest za dalej słaba. A w normalnych, rutynowych warunkach jest spoko i to mnie cieszy.
Na pewno nie działa 48h. No chyba, ze przez ten czas nic nie robicie tylko leżycie to wtedy może się sprawdzi. Ale znam takie sposoby, gdy leżę i się pocę:D więc na to trzeba przymknąć oko.
Niestety przy warunkach ekstremalnych zostawia ślady na ciuchach. Tych białych i też brudzi ubrania. Nic dobrego z tego nie wyszło. A szkoda, bo wiązałam z nią wielkie nadzieje. Jak wspomniałam wyżej raz na jakiś czas muszę zmieniać antyperspiranty, bo skóa szybko się przyzwyczaja i już nie chce działać jak na początku. Myślałam, ze będzie to dobry zamiennik. Nic z tego. Trzeba szukać dalej.

5. Elfa Pharm, Olejek arganowy wzbogacony olejem macadamia.

I na koniec zostawiłam sobie olejek arganowy, który jest świetnym produktem wielozadaniowym.
Jak przystało na olejek jest tłusty, trochę nawet gesty, ale dobrze i szybko się wchłania. A wchłania się do matu. Zostawia na skórze jedwabistą powłokę. Nie tłuści, nie plami.

Zapach jest bardzo przyjemny, jakby uspokajający. Naturalny, argan zmieszany z macadamia, wyjątkowy duet.

Olejek arganowy jest wzbogacony olejkiem macadamia. To świetny duet olei do zadań specjalnych. Przede wszystkim jest to produkt wielozadaniowy, który umożliwia działanie na wielu strefach naszego ciała, w tym włosów, paznokci i skóry. Można go stosować do kąpieli, w wannie, podczas opalania, po wyjściu z basenu, a nawet ze sauny. Właściwości ma wiele, bo przede wszystkim pomaga suchej skórze, a także uszkodzonym i zniszczonym włosom czy paznokciom. Ma wiele zastosowań i dlatego stapia go to w dobrym jasnym świetle. Warto mieć taki olejek w domu, który pomoże we wszystkim.

Dla mnie najlepsza metoda to stosowanie go do kąpieli, ale że buteleczka jest bardzo mała, to wolę te korzyści bezpośrednio dać na skórę, a także pomóc paznokciom i wspomóc włosy. Z tym ostatnim nie przesadzam, bo moje włosy są cienkie i bardzo szybko można je przetłuścić. Dlatego dwie małe krople raz na jakiś czas nałożone na końcówki przynoszą oczekiwane korzyści.
Olejek w każdym przypadku daje miękkość i wygładzenie. Skóra staje się bardzo elastyczna, jedwabiście miękka. Zastosowany nawet do stóp przynosi ulgę popękanej skórze. Włosom nadaje wspaniały blask, chroni końcówki przed gorącym powietrzem, dyscyplinuje je i ułatwia rozczesywanie.

sklep.elfa-pharm.pl olejek kosztuje 16,99zł/30ml warto szukać go na promocjach

Jak widzicie nie ma tutaj kosmetyków, które mocno zachwycają, są takie ot, żeby były. Jak to mówią szału nie ma d..nie urywa:D Jedynie olejek arganowy zasługuje na wielką pochwałę i chwilę zauważenia. Koło niego nie można przejść obojętnie. A reszta jak widać jest mi zupełnie obojętna.

Ale znowu z drugiej strony nie patrzcie na to, że słabe kosmetyki pojawiają się w Shiny Boxie o nie. O perełkach już dawno pisałam. Nie które kosmetyki zasługują na osobne wpisy i o nich można poczytać na blogu:) 

shinybox.pl

Może u Was lepiej się sprawdzą, lub nawet sprawdziły?
 Jak to jest? Napiszcie

Komentarze

  1. Dawno, dawno temu byłam uzależniona od kremów Cztery Pory Roku ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dawniej też często je używałam, ale nie są to kosmetyki, które aż tak bardzo mnie kręcą. Krem był w boxie to spróbowałam :)

      Usuń
  2. Bardzo miło wspominam kremy do rąk z czterech pór roku - zwłaszcza, że są takie ich małe wersje, bodajże 50ml, które b. lubię mieć w torebce

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ten olejek arganowy i zgadzam się - warto go mieć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę nadrobić recenzje produktów z shiny, ten krem z 4 pory roku dobrze się u mnie spisał, choć bez efektu wow. , kulkę fa polubiłam, super pachnie

    OdpowiedzUsuń
  5. Fa i Delia - potwierdzam: kiepściutkie niestety...

    płyn micelarny czeka w kolejce ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam kiedyś ten krem do rąk Czterech Pór Roku, ale poza zapachem nic mi się w nim nie podobało.

    OdpowiedzUsuń
  7. Olejek arganowy to moje must have w kosmetyczce :)
    Wspominając Czrery Pory Roku,wieki temu miałam balsam antycellulitowy z bluszczem,jejjku jak lubiłam jego zapach,muszę sprawdzić czy jeszcze go produkują,wspomnienia by wróciły :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Deo dałam babci:) a pozostałych nie znam;)

    OdpowiedzUsuń
  9. bardzo lubię micele O'Herbal, są łagodne dla moich wrażliwych oczu i skutecznie usuwają makijaż

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze że jakoś są do zużycia ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten olejek arganowy chętnie bym wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Generalnie słabiutko wypadły te produkty, ale zawsze lepiej poczytać o nich, żeby nie mieć wielkich nadziei :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Te kremy z cztery pory roku naprawdę są dla osób niewymagających :p u mnie nie dają rady.
    Sandicious

    OdpowiedzUsuń
  14. Dobrze wiedzieć, po co nie do końca warto sięgać. Szkoda kupować coś, co nie zdaje egzaminu. Dziękuję za recenzję :)
    Pozdrawiam ciepło, Agness :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Trudno mi dobrać krem do rąk dlatego cieszę się, że wystarcza mi kiedy woda, którą myję dłonie jest uzdatniona, bez chloru i fluoru.

    OdpowiedzUsuń
  16. ten krem do rąk jest jednym z moich ulubionych!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zostaw ślad po sobie. Dziękuję za komentarz.
Miło, że mnie odwiedziłaś(eś). Zapraszam ponownie.

Popularne posty