Floslek, Cellu Off i Lipo detox
Nie
od dziś wiadomo, że gdy przychodzi wiosna, każdy chce wyglądać fit. Zrzucić
balast po zimie to marzenie każdego, nawet mężczyzn. Z pomocą przychodzą różne
firmy, ale czy wszystkie są takie same, skuteczne? Tego się ode mnie dziś nie
dowiecie.
Sklepowe
półki uginają się od kosmetyków, produktów z nazwą Slim, tylko, który wybrać?
Tę decyzję także Wam pozostawiam.
Są
olejki, kremy, żele, serum itd. Wszystko, co chcemy, w zasięgu ręki.
Wiadomo
same kosmetyki nie zdziałają cudów i nie zrobią za Waszej figury idealnej. Ale
przy odpowiedniej diecie i ruchu możemy się nimi wspomóc. Co czasem może mieć
korzystny wpływ, więc warto nawet tak zadbać o skórę w ten sposób.
Dziś
chciałabym Wam przedstawić dwa produkty Floslek z nowej serii SLim Line- Twój
program modelowania ciała Cell Off i Lipo detox.
Nowe
opakowania bardzo mnie zaskoczyły, gdyż nie do końca kojarzą się z
dotychczasowym wyglądem dla Floslek. Jest to pozytywne zaskoczenie. Bardzo mi
się podobają. Są łatwe w obsłudze. Miękka tubka stojąca na głowie, która
umożliwia spływanie kosmetyku zdecydowanie ułatwia współpracę podczas używania.
Testowanie
zaczęłam od serum LipoDetox, więc od niego zacznę.
Serum (lipodetox)
to nic innego jak przeźroczysty, mętny, lekko różow0-brudnawy żel. Jego
konsystencja jest żelowata, płynna. Dobrze się rozprowadza, ale nie należy
przesadzać z jego ilością, gdyż dłużej się wchłania. A co za tym idzie? Klejenie
się i lepienie. Więc warto wziąć dwa razy niż raz konkretnie.
Natomiast
krem (CelluOff) jest przeciwieństwem serum. Jak przystało na krem jest on biały, lekki,
ale nie tak kremowy jakby się mogło zdawać. Lepiej i szybciej się wchłania. Nie
zostawia białych nalotów na ubraniu.
Co
istotne oba produkty nie są z tego typu kosmetyków Eveline, czyli te które
zostawiały zimny lub ciepły efekt na ciele. Nic takiego nie ma i chwała im za
to. Można używać o każdej porze roku. Doskonale wiem, że wiele osób zwraca na
to uwagę.
Zapach
w obu kosmetykach jest ten sam. Piękny słodki, kwiatowy, z nutą świeżości. Mimo
wszystko przy serum jest bardziej intensywniejszy. Bardzo mi się podoba.
Przyjemnie pachnie. Nie jest długotrwały, więc nie uprzykrza się.
Cellu
Off wg producenta to nic innego jak preparat do likwidacji cellulitu. Jak się
domyślacie nie usunął go całkowicie, a może i wcale. Choć zauważyłam inne
zalety tego produktu. Na pewno pomaga w duecie z ruchem, ćwiczeniami pozbyć się
niechcianych cm. Nie ma tego dużo, bo do 2cm w porywach. Ale zawsze to coś na
dobry początek. Choć w tej kwestii chyba bardziej ruch spowodował spadek cm i
kg, a niżeli ten krem. Jemu przypisuję inne zasługi, a mianowicie. Delikatne
nawilżenie, zdecydowanie lepiej niż przy Lipodetox, gdyż tam nie ma za dużo
tego. Ujędrnia, lekko uelastycznia i delikatnie wygładza skórę. Na dobry
początek w walce z nadwagą i cellulitem jest ok.
Lipodetox
jak zaznaczyłam wyżej to intensywne serum antycellulit. Także wyszczupla,
wygładza skórę, uelastycznia i lekko napina. Niestety nie nawilża. Przez co
czuję mały dyskomfort. Skóra na drugi dzień woła o pomoc, chce nawilżenia. Mimo
iż jest napięta nie ma tej wyczuwalnej miękkości i gładkości. Wygładzenie
owszem jest, ale jakieś takie tępe. Co nie do końca mi pasuje. Bardziej z nim
wiązałam nadzieję, na lepszą poprawę, lepszą aplikację. Konsystencja żelu bardziej mi pasowała,
choć nie do końca spełniła moje oczekiwania.
Oba
produkty dedykowane są dla osób w każdym wieku i do każdego rodzaju skóry. Na
pewno nikomu nie zaszkodzą. Niczym szczególnym nie róznią się od nich tego typu kosmetyków. Jedynie brakiem efektu ciepła lub zimna. I tym, że są troszkę droższe.
Z tym, że przy stosowaniu tylko serum jak
wspomniałam wyżej odczujecie mały dyskomfort, który odpowiada za brak dobrego
nawilżenia. Stosowanie ich razem nie bardzo idzie w parze, gdyż serum jest
bardziej płynne i lepkie. A nałożone na krem wchłania się wieki. Przez co klei się niesamowicie. Tak źle i tak nie dobrze.
Z
tych obu produktów najbardziej pasuje mi CelluOff. Krem to dobra inwestycja, łatwa aplikacja i lepsze samopoczucie z nim na ciele. Chociaż
cena nie jest niska, bo aż 39,99zł/ 200ml. Natomiast serum to koszt rzędu, aż
45,99zł/200ml. Chyba jednak warto zaczekać na wielką promocję.
Dawno nie kupowałam nic z FlosLek :)
OdpowiedzUsuńtakie połączenie to sama bym wypróbowała! :P
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy produktów tej firmy
OdpowiedzUsuń_______________________
Fashion&minimalism
WWW.JUSTYNAPOLSKA.BLOGSPOT.COM
z takich kosmetyków preferuję najbardziej eveline
OdpowiedzUsuńLubie tego rodzaju kosmetyki, ale cena moim zdaniem cena jest zbyt wysoka.
OdpowiedzUsuńMam ochotę na całą ta serię.
OdpowiedzUsuńja jeśli chodzi o cellulit to niszczę go za pomocą olejku Evree Super Slim i ćwiczeń lub masaży, ten duet działa cuda :)
OdpowiedzUsuńdoskonale znam olejek evree super slim:)
UsuńOj przydałby mi się taki zestaw.
OdpowiedzUsuńa był u mnie konkurs, gdzie mozna było wygrac jeden z nich. Szkoda, że było takie małe zainteeresowanie....
Usuńnie wierzę w te "magiczne" kremy na cellulit ale mimo to się nimi maziam :P
OdpowiedzUsuńhaha:D chyba większośc tak ma. Same wiadomo nie wystarczą, ale jako dodatek nie widzę przeszkód.
UsuńPrzydałby mi się taki zestaw, bo od kilku miesięcy intensywnie z cellulitem walczę, zmieniam swoje nawyki żywieniowe i ćwiczę:)
OdpowiedzUsuńoj, trzeba zainwestowac w dobry krem przed wakacjami :D
OdpowiedzUsuńtylko nie zapomnij, że sam nie wystarczy
UsuńCiekawy zestaw, fajne jest to, że nie dają tego nieprzyjemnego uczucia chłodu lub grzania - nie znoszę tego w przypadku tego typu kosmetyków.
OdpowiedzUsuńJa kupiłam właśnie z Perfecty ;)
OdpowiedzUsuńKwiatowy zapach i brak efektów termicznych - brzmi obiecująco:)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatna recenzja, bowiem poszukuję jakieś kosmetyku antycellulitowego aby jakoś uporać się ze skórą po zimie. Myślę, że krem byłby ciekawszy.
OdpowiedzUsuńkrem wydaje się fajny, dobrze, że nie ma tych efektów chłodzenia czy grzania, ale cena w sumie spora
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki tego typu. Moje ulubione to wspomniany przez Ciebie Eveline (nie przeszkadza mi efekt grzania lub chłodzenia, wręcz wtedy właśnie mam wrażenie, że preparat działa), lubię też Perfectę, całkiem niezłe są również preparaty Avon i Lirene. FlosLeku nie miałam, ale pewnie kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńZ cenami to poszaleli! Ja teraz używam olejku evree No i kocham go! U mnie z takich zeli eveline sie najlepiej chyba sprawdza i w sumie ja lubie te efekty termiczne : p
OdpowiedzUsuńużywałam tego fioletowego lipodetox z flosleka i jestem zadowolona :D mam celluit z powodu tego że schudłam przez ostatnie 3 miechy dość sporo, ale serum zauważalnie wpływa i go zmniejsza (+dieta i ćwiczenia). Naprawdę warte swojej ceny ;)
OdpowiedzUsuń