Dove, Purely Pampering, Shea butter and warm vanilla i pistachio cream and magnolia
Olejki
szturmem zawładnęły kobiecą pielęgnacją. Nic w tym dziwnego jak doskonale
nawilżają skórę. Dziś chciałabym przedstawić kolejne olejki w trosce o naszą
skórę. Akurat dziś zaprezentuje Wam Dove. Firma znana i dostępna raczej
wszystkim.
Oba
produkty to olejki suche. Posiadam dwa rodzaje pisracho cream and magnolia i
shea butter and warm vanilla.
Olejki
zapakowane są w poręczne, małe, okrągłe buteleczki o pojemności 150ml. Dozownik
to mała dziurka, typu "niekapek" która odpowiednio dozuje, jaką chcemy ilość.
Konsystencja
płynna, tłusta, w końcu mamy do czynienia z olejkiem. Świetnie się wchłania.
Skóra mimo to nie ocieka tłustą mazią. Jest coś jak olejek Evree wchłania się
prawie do matu. Z tym, że zostawia skórę nie matową, a przyjemnie gładką,
satynową. Pistacja jest praktycznie przeźroczysta o zabarwieniu zielonym. A
wanilia bardziej gęsta, choć dalej wodnista. Przypomina emulsję. Z tym, że lepiej
się ją nakłada. I zdecydowanie ma zaletę odbija światło od naszej skóry. W
olejku zawarte są jakby rozświetlające drobinki, które całe szczęście, że nie
świecą się jak choinka, bo tego raczej bym nie zniosła. Ale użyty na opalone
ciało i nie tylko pięknie go podkreśla. Co sprzyja moim nogom i rękom – ogólnie
całemu ciału.
Zapach
to czysta przyjemność. Od razu zakochałam się w shea butter i wanilii. Cudowny
słodki, jadalny, otulający zapach. Ale nie na tyle mdły, aby przeszkadzać w
słoneczne dni. Wyczuwam tam zdecydowanie wanilie z pięknym masłem shea. W
dodatku lekko można poczuć drzewo sandałowe i piżmo. Uff te dwie ostatnie nuty
są bardzo nie sprzyjające moim nozdrzom. Ale jednak są na tyle delikatne, ze
prawie nie wyczuwalne. Masło shea i wanilia wybitnie je maskują. A to dla mnie
istotne. I co najważniejsze nie jest to chemiczny, utrudniający życie zapach. Utrzymuje
się dosyć długo. Co pozwala mi na rozkoszowanie się nim.
Natomiast
pistacja to zupełnie inna bajka. Nie pasuje mi ten zapach. Jest dziwnie mocny,
ciężki. Uwielbiam pistacje i jej nuty w kosmetykach. Ale tutaj zupełnie inaczej
pachnie. Czuć coś ciężkiego, intensywnego, jakby męskiego;/ Mieszanka tych
wszystkim aromatów jak magnolia, jaśmin, bursztyn, olej z pestek winogron i
olej sezamowy, które są tutaj zawarte. Tworzą dla mnie dziwny chemiczny zapach,
który po prostu nie mogę znieść. To na prawdę dziwna kompozycja. I nie
wszystkim się spodoba. Choć wiem, że właśnie takie dziwne zapachy, aromaty
lubicie niż typowe tradycyjne słodkie jak ja:)
Suche
olejki Dove to świetna propozycja do pielęgnacji ciała. Jeśli pragniemy
szybkiego nawilżenia i upiększenia skóry. Myślę, że jest to właśnie to, czego
szukamy.
Przede
wszystkim postawmy na nawilżenie. To akurat ten produkt nam zapewni. Skóra
stanie się satynowo gładka, przyjemnie miękka i elastyczna. Olejek świetnie i
szybko się wchłania, więc nie musimy obawiać się tłustej czy lepkiej warstwy.
To naprawdę możliwe. Dzięki temu ubierzemy szybko coś na siebie. Bez długiego
czekania. I obawy przed ubrudzeniem go.
Ale
nawilżenie to nie wszystko. Olejek sprawia, że skóra jest zadbana, odżywiona, zdrowo
wygląda. Tak jak wspomniałam wyżej jest upiększona. Odbija światło na skórze.
Dzięki temu daje mylne wrażenie . Nie jest to złe, bo w żaden sposób nie
krzywdzi skóry, a przywraca jej blask. Co wielu osobom się spodoba.
W
dodatku wielkim plusem jest zapach, który zdecydowanie odpręża i otula nas
miłym aromatem.
Olejek
jest dosyć wydajny, bo starczy na ponad miesiąc. Nie trzeba aplikować go dużo.
Cena
to ok. 36,90zł/150ml
jak pięknie zapakowane!! :)
OdpowiedzUsuńjak ładnie zapakowane :)
OdpowiedzUsuńMam wersję z pistacją i faktycznie jest bardzo słodka i ciężka :) co nie zmienia faktu, że doskonale nawilża i odżywia skórę, więc czasem po niego sięgam :)
OdpowiedzUsuńOoooo.. nie wiedziałam, że Dove ma także olejki ;))
OdpowiedzUsuńJa lubię ciężkie zapachy, ten pistacjowy mnie kusi, chociaż powiem Ci, że nie widziałam ich jeszcze na półkach sklepowych, są już w Rossmanie?
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o produkty do nawiązania Dove jakiś czas temu się na nich sparzylam i od tamtej pory kupuje tylko ich żele. Jednak olejki mnie zainteresowały ;)
OdpowiedzUsuńżele też bardzo lubię. A mydła to wogóle fenomen
UsuńBardzo lubię tę firmę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zocha
Nie wiedziałam, że Dove ma w swojej ofercie olejki:)
OdpowiedzUsuńPewnie, wpuszczone zostały na ryne gdzieś jesienią
UsuńJakie ładne opakowanie w ogóle zrobili. Nie wiedziałam, że oni też wypuszczają suche olejki :)
OdpowiedzUsuńone od dawna są, bły nowościami grubo przed świętami Bożonarodzeniowymi
UsuńJa ostatnio wykończyłam swój pierwszy olejek z Kneipp i mam ochotę na jakiś inny- te wyglądają na fajne, tylko obawiam się, że zapachy nie byłyby dla mnie.
OdpowiedzUsuńja nie przepadam ogólnie za olejkami, ale takie suche to może i bym polubiła
OdpowiedzUsuńW ogóle chętnie wypróbowałabym któryś z olejków ze względu na działanie nawilżające, ale żadna z wersji zapachowych mi nie odpowiada. Brakuje mi typowego świeżaka:)
OdpowiedzUsuńślicznie zapakowane:)
OdpowiedzUsuńWąchałam wczoraj w sklepie mydło Dove z wanilią i masłem Shea i zapach ten okazał się dla mnie zbyt słodki lekko mdlący, wzięłam więc peelingujące z drobinkami.
OdpowiedzUsuńlubię produkty Dove ale szczerze to nigdy nie miałam takich olejków ba nawet nie wiedziałam że istnieją
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale ostatnio widziałam te olejki w moim Rossmannie na szafie z totalną wyprzedażą po niższej cenie..
OdpowiedzUsuń