Ulubieńcy i denko czerwca 2015
Post
miał pojawić się wczoraj, ale zwyczajnie nie wyrobiłam się. Przyjechałam do
domu za późno i nie chciało mi się. Tak więc dziś zaczynamy kosmetyczne
podsumowanie czerwca. Doszłam do wniosku, że mało mnie zachwyciło w tamtym
miesiącu kosmetyków, więc ulubieńców zobaczycie na samym końcu. Coraz to mniej
produktów jest, które mnie zachwycają, a starych tychwysłużonych nie ma po co powtarzać. Ale najpierw denko
1.
Le Petit Marseillais, Delikatny żel werbena i cytryna. Bardzo rzęski, świeży
żel, który dodaje energii na cały dzień. Dobrze ją oczyszcza, przyjemnie
pachnie. Bardzo fajne zestawienie, choć grejpfrut bardziej mi odpowiada.
Spodobał się całej rodzinie.
2.
Floslek, Anti-Aging, Żel pod oczy, Żel pod oczy o delikatnym działaniu
napinającym. Trzymany w zimnym (np. lodówka) bardzo fajnie koi opuchnięte,
zmęczone powieki. Jest ok., ale szału nie ma.
3. Dove, Nutrium moistire,
Purely pampering. Cudowny kremowy żel
por prysznic, który zostawia przyjemnie miękką powłokę na skórze. Bardzo
delikatnie się z nią obchodzi, cudownie pachnie.
4.
Farmona, Sweet Secret, Szarlotkowy peeling do mycia ciała. Mocny zdzierak,
skóra jest po nim czerwona. Mega gładka i jedwabiście miękka. Podoba mi się tak
mocne jego działanie. Nie cacka się ze skórą, a wykonuje odpowiednio zadanie.
Zapach może trochę będzie się Wam wydawał świąteczny. Ale rześkie nuty jabłek
nie robią mdłej, słodkiej woni. Wręcz przeciwnie dobrze ze sobą współgrają.
5.
Golden Rose, 3D fantastic lash, silikonowa szczoteczka od razu przekonała mnie
do siebie. Do tego krótkie włosie wykonało dobrą robotę na rzęsach. Tusz
wydłużył, lekko pogrubił, nie powodował sklejenia. Sprawdzał się, na co dzień
wyśmienicie.
6.
Dermedic, Acne Expert, Tonik głęboko oczyszczający. Tonik używał mąż, bo u mnie
powodował mocne najpierw wysuszenie, później ściągniecie skóry, które zamiast
dobrze oczyszczać powodowało jeszcze większy wysyp pryszczy. Z czasem tak samo
było u męża. Ale stosowany raz na jakiś czas w razie „W” stanowił pomoc. Ale
raczej nie wrócimy do niego.
7. Vaseline,
Intensiv Care, Essential healing, Delikatnie nawilżający balsam do ciała o
delikatnym i nachalnym zapachu. Zdecydowanie do skóry normalnej, nie
potrzebującej większego nawilżenia. Inaczej jest za słaby.
8.
Senso, maska do włosów. Próbka z Shiny Boxa. Maska całkiem dobrze się
sprawdziła. Przyjemnie pachniała. Włosy były miękkie po pierwszym użyciu. Ale
takie zadanie to ma chyba większość tego typu kosmetyków.
9.
Fitomed, Tonik nawilżający. Bardzo dobry tonik, który nawilżał, odpowiednio
dbał o skórę. Gdzieś tam kiedyś o nim pisałam.
10.
MyThos, Facia cleasing gel. Dobry żel oczyszczający do twarzy. Idealnie zmywał
resztki makijażu. Nie wysuszał skóry. Nie pieni się.
11. Himalaya Herbals,
Apricot scrub. Peeling do twarzy. Dobrze
oczyszczał, miał drobne drobinki, które potrafiły odpowiednio ścierać martwy
naskórek. Skóra była miękka, oczyszczona, gładka. Nie wysuszał skóry mocno, ani
nie podrażniał jej swoją siłą ścierania. Bardzo dobry o przyjemnym zapachu.
12.
Rexona, Invisible, Aqua. Świetny sztyft, który odpowiednio chronił przed potem.
Nie zostawia plam na ubraniach. Musze się za nim rozejrzeć w Rossmannie.
13. Farmona, Lets
Celebrate, Kremowy peeling myjący. Dobry
peeling o dobrym ścieraniu. Zostawiał miękką, gładką i przyjemnie pachnąca
skórę. Polubiłam go.
Strzec
się trzeba tylko Dermedic toniku, reszta jest całkiem dobra i nawet bardzo
dobra.
A
ulubiency to tylko 3 produkty, które mnie zachwyciły w czerwcu. To:
1.
Perfecta, Satin matt. fluid kryjacy trwale matujący. Jestem całkowicie zaskoczona jego brakiem zapychania,
całkiem dobrym wyglądem na twarzy. Krycie jak wspomniałam kilka postów wstecz
jest średnie, ale za to wyrównany koloryt bardzo mocny. Zapach może przez jakiś
czas działać na nerwy, ale w końcu się przyzwyczaicie. Mat jest bardzo dobry. Nie mam do czego się przyczepić.
2.
No36, Jedwab w spray-u do stóp. To produkt, który ciągle mi towarzyszy przy
butach z problemami. To znaczy obtarte palce i zdarta skóra nad piętami to już
nie problem. Nie mam odcisków, ani obtarć. Spray zostawia na skórze jedwabisty
nalot, który chroni przed tym problemem. Na razie jestem nim zachwycona przy
udziale balerin, które non stop mnie wygryzały. Na innych butach jeszcze nie
próbowałam. Ale i tak uznaję to za sukces. W dodatku jedwab ślicznie pachnie.
Zabije brzydki zapach jak ktoś ma z tym problem i radzi sobie z poceniem stóp.
3.
Le Petit Marseillais, Żel 2w1 grejpfrut i pomarancza. Uwielbiam jego rześki,
świeży, cytrusowy zapach. Idealny na lato. Reszta jest także w porządku.
Mieliście z któryś z kosmetyków styczność? Spodobał się Wam, czy może jednak zaszedł Wam za skórę?
Bardzo fajne zużycia :)
OdpowiedzUsuńMuszę się koniecznie rozejrzeć za peelingiem Himalaya i jedwabiem! :)
Dove... uwielbiam te płyny pod prysznic choć nie często mogę ich używać... piękne pachną i cudownie się pienią :)
OdpowiedzUsuńGratuluję denka:)
OdpowiedzUsuńwidzę, że wszystko zużywasz do ostatniej kropli :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam ten żel z Dove. Jest taki kremowy i pięknie pachnie <3
OdpowiedzUsuńA za skórę to bardzo bym chciała, żeby zaszedł mi ten peeling szarlotkowy! brzmi fantastycznie :)
Sporo udało Ci się zużyć. Zaciekawił mnie ten fluid z Twoich ulubieńców.
OdpowiedzUsuńSkrupulatnie zużywasz kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuńLPM obecnie używam, jednak moim faworytem jest cytryna z grrejpfrutem.
OdpowiedzUsuńI od czasu do czasu również używam kosmetyki Himalaya :)
ciekawa jestem tego tuszu do rzęs z golden rose ;)
OdpowiedzUsuńnie znam tych produktów ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię zapach szarlotkowych kosmetyków Farmona, miałam żel pod prysznic i masło do ciała :). Vaseline mam ale czeka w kolejce do zużycia, tak samo jak żel pod prysznic Dove.
OdpowiedzUsuńNazbierało Ci sie tego :)
OdpowiedzUsuńbywało leepiej, ale nie jest najgorzej
Usuńuzywam toniku z fitomedu, ale w wersji z szałwia lekarską.
OdpowiedzUsuńSpore te Twoje denko :-) uwielbiam żele pod prysznic Dove
OdpowiedzUsuńFajnie, że polecasz ten tusz z GR, bywa ostatnio często na ich stoisku, więc może kupię sobie go na próbę:)
OdpowiedzUsuńWszystkie opakowania takie uśmiechnięte :D niestety nie miałam z nic z tego, co pokazałaś, ale rozglądam się za nowym antyperspirantem, więc może wybór padnie na Rexonę.
OdpowiedzUsuńładne denko :)
OdpowiedzUsuńale zgrabnie pociachałaś:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kremowe żele Dove, też rozcinak tak opakowania.
OdpowiedzUsuńLubię też produkty ze Sweet Secret :) a skoro jest mocny jak mówisz to kupuję :)
OdpowiedzUsuńLubię ten tonik z fitomedu ;)
OdpowiedzUsuńJedwab w sprayu musi być mój :)
OdpowiedzUsuńSporo udało Ci się zużyć :)
OdpowiedzUsuńwow, jakie zużycia. Idzie Ci wszystko w niezłym tempie, choć u mnie czerwiec również był obfity. :-)
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować żel z Dove o zapachu pistacja z magnolią - obłędny! :) Dodaję do obserwowanych.
OdpowiedzUsuń