Body Boom, Peeling kawowy "Cynamon".
Body
Boom dynamicznie wkroczyło na kosmetyczny rynek. Nic w tym dziwnego,
jak zrobiło się głośno o wspaniałych peelingach i nie tylko.
Akurat miałam tę przyjemność i szczęście poznać jeden z
produktów tej firmy, jaki znalazł się w grudniowym ShinyBoxie (to ja poproszę jeszcze więcej produktów tej firmy w pudełku).
Mimo, iż posiadam tylko małą ilość, gdyż nie jest to produkt
pełnowymiarowy to jednak swoje zdanie już mam.
Opinia
zapewne nie będzie różnić się od Waszej (tych którzy już
poznali dobroczynne działanie peelingu) i nie wniesie nic nowego,
ale chciałabym żeby coraz więcej osób dowiedziało się o tej
firmy i sami przekonali się jak jest.
Posiadam
50g peelingu z limitowanej edycji, który starcza na kilka dobrych użyć. Wszystko w zależności od stosowania. W moim przypadku były
to całe nogi, brzuch, pośladki i niekiedy ręce oraz jeden raz
dekolt.
Peeling
zawiera biało-czarne drobinki, tak drobne coś jak piasek. Bardzo
ostre! Posiada również drobny cukier brązowy i sól jeziorową.
Po
otwarciu rzuci się wam w nozdrza wspaniały intensywny kawowy zapach
z lekką nutą cynamonu. Podczas stosowania również Was nie opuści,
a później i tak ciało będzie pachnieć kawą. Dla smakoszy kawy
będzie to istny raj. Mnie rozpieszcza, pozwala naładować
akumulatory i samo jego stosowanie odpręża. Czuję w sobie taką
moc, że mogłabym przenosić góry. W domu rozprzestrzenia się
wspaniały zapach, który informuje, że ktoś właśnie zaparzył
kawę.
Działanie
to czysta magia! Używam go bardzo odświętnie i zostało mi raptem
na dwa razy. W sumie jego nie trzeba wiele, bo pozostała ilość,
która nie zatrzyma się na ciele spada z niego, więc to pozwala mi
na wykorzystanie reszty na nogi.
Skóra
jest bardzo dobrze wygładzona, martwy naskórek nie ma bytu. Jest
również bardzo miękka, jedwabiście gładka i przyjemna w dotyku.
Aż chce się dotykać. Uwielbiam taki gładkie i zadbane ciało tuż
po pierwszym użyciu. Czasem nie mam cierpliwości na czekanie na
jakikolwiek efekt, a tutaj dzieje się to tak szybko, że nie jestem
w stanie pomyśleć o rezultacie.
W
trakcie używania moja skóra robi się czerwona i dobrze wiem, że
te ostre drobinki wspaniale ścierają to co mi nie potrzeba. Dzięki
temu wydobywają piękno. Yeah!
Nie
oznacza to wcale, że skóra jest nie nawilżona, a wręcz przeciwnie peeling zostawia ochronny film nawilżający, który idealnie nawilza. Warstwę ochronną mozna zmyć jak ktoś nie lubi. A później i tak nakładam
balsam.
Jestem
szalenie zachwycona i chętnie poznam inne produkty, bo jak się
okazuje mają w swoim sklepie piękne dodatki: kubki, szlafroki,
koszulki, skarpety itp... boshe jakie to słodkie i urocze.
Same
opakowania są bardzo na czasie i jakże stylowe.
Kto
miał do czynienia z Body Boom?
lubię takie peelingi, ale kawowy wolę zrobić sobie sama w domu
OdpowiedzUsuńfajnie, że się sprawdza!
OdpowiedzUsuńMmm musi pachnieć obłędnie :)
OdpowiedzUsuńWygląda zachęcająco! Muszę zapoznać się z asortymentem tego producenta bo jestem ogromną fanką peelingów ;)
OdpowiedzUsuńAchhhh widziałam ostatnio jak Minti Shop kusilo tymi peelingami w różnych wersjach zapachowych - powiem szczerze, że mam na nie ogromną ochotę :)
OdpowiedzUsuńSuper wygląda :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze tylko 50 g, tez uwielbiam masażyk w jego wykonaniu :D
OdpowiedzUsuńKusisz mnie :)
OdpowiedzUsuń___________________
www.justynapolska.com
fashion & makeup
Troszkę boję się tych bardzo ostrych drobinek, bo mam wrażliwą naczynkową skórę, ale jeżeli chodzi o skuteczne pozbywanie się martwego naskórka bardzo fajna alternatywa :)
OdpowiedzUsuńMi też przypadł do gustu, szkoda że jest tak drogi :(
OdpowiedzUsuńMiałam od nich maskę do twarzy z niebieską glinką ;) Całkiem fajna ;)
OdpowiedzUsuńFanie wygląda ten peeling, ale ja nie lubię ostrych drobinek.
OdpowiedzUsuńNie miałam go jeszcze ale z pewnością się skuszę.
OdpowiedzUsuńAle bedzie to peeling kokosowy.:d
wielkie boom to znaczy mniam :P
OdpowiedzUsuńsłyszałam o tym peelingu już wiele razy, dużo osób go poleca ;-) w sumie można wykonać coś podobnego samemu w domu ;-)
OdpowiedzUsuńuwielbiam zapach kawy i peelingi oczywiście też :D dla mnie wydaje się być idealny
OdpowiedzUsuńbardzo się z nim polubiłam :)
OdpowiedzUsuńPODOBNO TEN PILLING JEST ŚWIETNY. NIE TESTOWAŁAM
OdpowiedzUsuńfajny tylko posprzatac trzeba potem:P
OdpowiedzUsuńoj widzisz, zapomniałam dodać, że jedyna wada to brudna wanna:P
UsuńNie do końca produkt dla mnie ;/
OdpowiedzUsuńOj nie skuszę się już nigdy na taki peeling-miałam bardzo podobny,innej firmy,ale wszędzie ta kawa była,w każdej szparce kabiny nie mówiąc o łazience :)
OdpowiedzUsuńNie lubię kawy i jej zapachu, ale na pewno są inne wersje tego peelingu:)
OdpowiedzUsuńDaj znać jak się jeszcze na coś skusisz.
OdpowiedzUsuńzapowiada się ciekawie, lubię aromat cynamonu :)
OdpowiedzUsuńIch peelingi kuszą mnie już od dłuższego czasu :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze, ale ostatnio myślę nad zakupem. :)
OdpowiedzUsuńhttp://fromcarolinee.blogspot.com/
Bardzo ciekawa jestem tych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńObawiałabym się, że dla mojej wrażliwej skóry mógłby być za ostry
OdpowiedzUsuńBardzo lubię peelingi do ciała, które pozostawiają ochronny film, więc i ten pewnie by mi się spodobał.
OdpowiedzUsuńUwielbiam jego zapach ;D działanie z resztą też bardzo przyjemne ;)
OdpowiedzUsuńMoje opakowanie jeszcze leży nietknięte, szczerze mówiąc o nim zapomniałam wykańczając wszystkie inne otwarte peelingi. Dziękuję za przypomnienie :)
OdpowiedzUsuńLubię peelingi kawowe, ostatnio robiłam sama podobny na warsztatach kosmetycznych :) Tego akurat nie znam, ale prezentuje się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam wszelakie peelingi, tego jednak nie znam ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam peelingi, ten trafia na moją listę do kupienia:))
OdpowiedzUsuńWygląda super i jeszcze ten zapach...mmmm :)
OdpowiedzUsuńJa poznałam tą firmę całkowicie przypadkiem, bo podczas buszowania po https://showroom.pl nagle zobaczyłam, że pojawił się tam dział z kosmetykami i peelingi body boom spodobały mi się od pierwszego wejrzenia
OdpowiedzUsuń