Vedara, Ekskluzywny balsam do ust z 24k złotem
Pielęgnacja
ust szczególnie zimą jest dla mnie ogromnie ważna. Wiatr, mroź i
inne czynniki atmosferyczne potrafią mi tak wysuszyć usta, że po
jednym razie bez użycia pomadki lub balsamu ochronnego pojawiają
się suche skórki, z którymi tak ciężko później doprowadzić
usta do normalności. Niestety nie wszystkie pomadki czy balsamy
radzą sobie z ogarnięciem tego tematu. I tak jest z tym
dzisiejszym.
Balsam
odnawiający do ust zamknięty jest w tradycyjnym plastikowym
pojemniczku. Jego aplikacja odbywa się za pomocą palca. I ten fakt
nie wszystkim się spodoba. Nie każdemu pasuje „grzebanie” w
słoiczku.
W
opakowaniu jest żółty balsam do ust z dodatkiem lśniących
drobinek (24 karatowe złoto). Nie mam pojęcia czy jest to prawdziwe
złote, ale jedno wiem, że nie jest to na tyle uciążliwe
rozświetlenie, aby emigrowało po całej twarzy lub wkoło ust. Zresztą na zdjęciu widać kilka drobinek. Na
ustach widać ochronną warstwę, która nie klei się i nie lepi jak
typowy błyszczyk. A co najważniejsze po użyciu nie wysycha mi w
gardle i nie chce mi się pić.
Jego
konsystencja jest bardzo mięciutka, pod wpływem zimna i mrozu
zachowuje się jak masło. Nie da się go wygrzebać.
Balsam
ma przyjemny, delikatny zapach. Zupełnie nie wiem do czego go
porównać. Jest słodki, świeży, naprawdę przyjemny.
Lip
balm to ekskluzywna wersja balsamu do ust z dodatkiem 24 karatowego
złota. Według mnie ekskluzywność kończy się na nazwie i tych
drobniakach mieniących się zwanymi złotem.
Dostosowany
jest do ust, które już są zadbane i wypielęgnowane. Nie poradzi
sobie z problemem spierzchniętych ust, nie wygładzi i nie nawilży
w potrzebie.
Pierwszym
krokiem jest doprowadzenie ust do „normalnego” zdrowego stanu.
Peelingowanie to podstawa jeśli borykamy się z suchymi skórkami.
Późniejsze
użycie tego balsamu to tylko ochronna przykrywka przed delikatnym
mrozem, zimnem i wiatrem. W dodatku aplikację w takich warunkach
trzeba wręcz poprawiać, aby stan ust nie pogorszył się.
Gdy
moje usta potrzebowały ogromnej dawki nawilżenie, a przede
wszystkim odżywienia i regeneracji. Niestety balsam nie podołał
zadaniu. A przecież producent obiecuje odnowę.
Owszemm
chwilowe na tłuszczenie na ustach pojawia się, ale nic więcej nie
otrzymałam. Były na chwilę ochronione, ale to nie wystarczy. To
zdecydowanie za mało.
Doprowadziłam
tym balsamem do spękanych ust z suchymi skórkami i pieczącymi
miejscami. Okropna sprawa. Dopiero Tisane przyszło mi w pomocą, ale
o nim innym razem.
Niestety
wersja tego balsamu nie jest pielęgnacyjna, a taka , którą można
użyć pod szminkę w celu chwilowego zmiękczenia i natłuszczenia,
bo z nawilżaniem nie ma wiele wspólnego.
Jestem
zawiedziona, gdyż po kosmetyku odnawiającym z 24 karatowym złotem
spodziewałam się lepszych efektów. Na pewno nie pogorszenia stanu
skóry ust. Przede wszystkim była nadzieja na odnowę, o której
producent wspomina. A tymczasem nie poratujemy się nim w nagłej
potrzebie.
Do
codziennego użytku, takiego maziania się, aby tylko na chwilę
natłuścić skórę (aby cokolwiek było) jest w miarę dobry, ale
to też do czasu, bo jak złapie Was wiatr, zimno czy cokolwiek
podobnego wysuszy usta, t o wtedy stan ust pogorszy się.
Pięknie
się zapowiadało. Miękka konsystencja, brak wysuszania w gardle,
przyjemny, delikatny zapach to nie wszystko, bo jak się okazuje nie
potrafi nawilżyć, odżywić. Zmiękcza na chwilę tuż po użyciu
balsamu, ale to za mało, aby wydać na niego, aż 24zł i szczycić
się balsamem z 24 karatowym złotem, który nie potrafi faktycznie
odnowić ust.
Przyciągająca myśl, a efekty znikome;/
pierwszy raz słyszę o tym produkcie, przydałby mi się zwłaszcza teraz :P
OdpowiedzUsuńniestety nie przydałby ci się;/
UsuńSzkoda, bo zapowiadał się dość fajnie ;/
OdpowiedzUsuńW sumie moje odczucia są podobne. Pięknie wygląda i właściwie tyle.
OdpowiedzUsuńszkoda, że się jednak nie sprawdził bo przyciąga uwagę
OdpowiedzUsuńszkoda, że ma słabe właściwości pielęgnacyjne. u mnie sprawdza się Nuxe - Reve de Miel :)
OdpowiedzUsuńOj słabo... ale i u mnie nie miałby szans... Polecam masełko Biothermu i sztyft Nuxe:)
OdpowiedzUsuńNie wszytko złoto co się świeci :P
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po tego typu produkty.
OdpowiedzUsuńmyślałam, że ten balsam pokażę najwyższą jakość działania :/
OdpowiedzUsuńuuu no to lipa ; ((
OdpowiedzUsuńkolorek ładny..
OdpowiedzUsuńjednak nie lubie balsamów w opakowaniach - wlazi mi pod paznokcie.
Szkoda, że się nie sprawdził...
Ja tu się nastawiłam na prawdziwe cudo... i psikus :) Sprawdza się tu fantastycznie powiedzenie : nie wszystko złoto co się swieci :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdził. Mam peeling do ciała z tej serii i jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńNo to nie byłabym zadowolona. Potrzebuje dużo nawilżenia..,
OdpowiedzUsuńajjj a wygląda fajnie :P
OdpowiedzUsuńMoże latem lepiej by się spisał ten produkt:/, aplikację "paluchem" wybieram świadomie i wtedy nie narzekam.
OdpowiedzUsuńWole kosmetyki w sztyfcie do pielęgnacji ust :)
OdpowiedzUsuń