Dove Beauty Finish vs Adidas Climacool
Antyperspiranty
to podstawa. Na dodatek w tej chwili w dobie upałów i ukropu są niezastąpione.
Nie ma nic gorszego jak smród spod pachy (bo inaczej tego nie można nazwać) i
żółte plamy na ubraniach. Rynek w tej kategorii zabija się i jeden przez
drugiego producent wychodzi naprzeciw klientowi. Ale czy faktycznie wszystko
jest tak skuteczne? Co ma począć osoba, które nadmiernie się poci i nie
wszystkie drogeryjne anty mu odpowiadają. Niestety takie osoby muszą wspomagać
się dodatkowymi preparatami na noc jak ziaja bloker czy antidral. Ale dziś nie
o takich produktach, tylko tych drogeryjnych jak dla mnie dodatkowych. Bo bez
brokera na noc się nie obejdzie. Tym bardziej w te nasze polskie „afrykańskie
upały”.
Jako,
że w tej chwili używam dwa antyperspiranty w dodatku dwóch różnych firm
chciałam zrobić małe porównanie. Abyście wiedzieli, czym kierować się przy
zakupie. Na jakie priorytety stawiacie to już Wasza prywatna sprawa. Ale dla
mnie liczą się w tego typu kosmetykach dwie ważne sprawy: ochrona i brak
brudzenia. Czy te dwa produkty sprostały moim wymaganiom? Sami zobaczcie
Od
zawsze Dove było dla mnie za słabym antyperspirantem. Przy ogromnym problemie z
poceniem się były niestety skuteczne. Dziwnym trafem nowa wersja w różowej
oprawie stała się bardzo skuteczna. Aż się zdziwiłam, że w tej chwili, gdy tak
gorąco i żar leje się z nieba. Nie ma problemu. Skuteczność ochrony jest na
wysokim poziomie.
Denerwuje
mnie tylko aplikacja, bo zaczyna się robić jak przy niektórych Rexonach. Pył
dusi i drażni gardło. Staje się nie przyjemny jak lakier. Wtedy muszę iść do
innego pomieszczenia, aby nie dusiło mnie i domowników, bo mąż też zaczął się
na ten pył skarżyć.
Sam
zapach nie jest dla mnie śliczny, ładny. Taki sobie. Spodziewałam się ślicznego
kwiatowego, delikatnego zapachu. A jest dosyć mocny, intensywny, lekko pod
męskie nuty i drażniący. Da się wytrzymać i z czasem przyzwyczaiłam się. Ale
nie jest to, co chciałabym czuć.
Jeśli
chodzi o brudzenie ubrań to nie ma z tym wielkiego problemu. Tylko trzeba
uważać przy ubieraniu, bo lubi sobie kreski porobić. A tak to nie zostawia
żółtych plam na białych ubraniach, ani białych na ciemnych.
Co
lepsze podczas kąpieli czuję pod pachą resztki antyperspirantu. Jakby kremowa
wersja sztyftu, która roluje się. Ale to jest tylko podczas mycia.
Podsumowując.
Warto przyjrzeć się jej bliżej Dove. Skuteczna ochrona, brak białych i żółtych
plam, odświeżenie i czystość oraz suchość pach zdecydowanie przemawia do mnie.
Adidas zaś totalnie mnie rozczarował. Spodziewałam się, że nowa seria dla sportowców
Climacool zdecydowanie najlepiej się sprawdzi. Przecież podczas sportu spalamy
tyle kalorii i wydzielamy morze potu i gdzieś to musi wychodzić. I niestety
zostajemy z niczym, bo zaraz po aplikacji niby czuję się świeżo, ale zwykły
ruch, cokolwiek robimy np. w domu powoduje, że mam mokre pachy i to już mnie
denerwuje. Bo nie wspomnę o większym wysiłku jak np. praca w ogrodzie czy
ogromny wysiłek. Wtedy dochodzi już brzydki zapach spod pach. I jak ma się to
do zapewnień producenta? Niestety nijako, bo zero skuteczności, mokre pachy, i
w dodatku białe plamy na ubraniach mnie denerwują.
Na
plus przepiękny kwiatowy, słodki zapach i brak pylenia, który powoduje duszenie
się.
Teraz
to pasuje połączyć dwa antyperspiranty i stworzyć swój idealny. Ale czy tak
właśnie firmy nie mogą zrobić. Coś, co jest skuteczne, nie plami, nie barwi, ma
ładny zapach i nie dusi. Czy my nadmierne osoby pocące się dużo wymagamy? Potrzebujemy
tylko skutecznego działania ochrony przed potem. Ale jak widać i to staje się
problemem przy tworzeniu tego typu kosmetyków.
Jeśli
mam wybierać i zdecydowanie to robię. To oczywiście w starciu z dzisiejszą Adidas -Dove wygrywa tę rundę. Jego skuteczne działanie i brak brudzenia
skłania mnie, abym sięgała po nią częściej. Mimo, że w Adidas pasuje mi zapach
i nie ma tego typowego pylenia niestety skuteczność jest niska i efekt białych
plam na ubraniach skutecznie mnie odstrasza. Aż dziwne, bo inna wersja Adidas przecież mi odpowiadała. I jak widać nie warto zrażać się po pierwszym starciu
z daną firmą. Przecież wcześniej było odwrotnie. To Adidas u mnie się
sprawdzał, choć wiadomo są wyjątki.
ja używam kulek albo takich w sztyfcie i w żelu ale z dove uwielbiam żele pod prysznic :)
OdpowiedzUsuńDove świetny! Bardzo polubiłam...
OdpowiedzUsuńAle faktycznie dusi...
Ja mam ogromny problem z potliwością, wywołany problemami z tarczycą... Te antyperspiranty, które opisałaś są jednymi z gorszych i nie są polecane dla takich osób jak ja... Ten drugi miałam okazję testować i powiem, że czasem nawet z blokerem nie dawał rady... Dla osób z nadpotliwością polecam Adidas jedynie w kulce, bo tylko ten tak naprawdę daje radę i pachy są suche... Teraz testuję Rexonę i sama jestem ciekawa jak się sprawdzi :D
OdpowiedzUsuńlubię antyperspiranty w formie spreju, ale bardzo szybko się kończą...
OdpowiedzUsuńJa lubię adisasa.
OdpowiedzUsuńdla mnie za słaby;/
UsuńPowiem Ci tak, że ja nigdy nie miałam problemu z nadmiernym poceniem. Może kiedyś jak dorastałam, ale tego nie pamiętam za bardzo. Wydaje mi się, że spray nigdy nie ochroni tak przed potem jak kulka. U mnie najbardziej sprawdza się rexona. A co do tych dwóch produktów, które pokazałaś, to wierzyłam, że ta seria dla sportowców będzie fajna. No niestety... chyba na obietnicach producenta się skończyło jak zwykle.
OdpowiedzUsuńU mnie róznie to bywa. Choć kulki totalnie się u mnie nie sprawdzają, bardziej wolę sztyfty, żele lub spraye.
UsuńU mnie adidas w ogóle się nie sprawdził, miałam zarówno kulki jak i spray. Dove lubię ale lubi niestety trochę pylić i dusić ale jest dosyć skuteczny i czasem kupuję wersję klasyczną dla tego pudrowego zapachu:)
OdpowiedzUsuńjestem wierna anty Dove - sa skuteczne i mają szeroki wachlarz zapachów :)
OdpowiedzUsuńMimo że Dove okropnie dusi przy aplikacji, to nawet zdążyłam polubić ten antyperspirant. W trakcie tegorocznych upałów jeszcze mnie nie zawiódł.
OdpowiedzUsuńPS Widzę, że czytasz "Bratnie dusze" Hanny Cygler. Bardzo lubię książki tej pisarki. Jestem ciekawa Twojej opinii:)
Też polubiłam Dove za skutecznośc i to mocną. Ide do drugiego pomieszczania aplikuję i wracam. Innego wyjścia nie ma. Jakby bardzo brudziła to bym sobie darowała a tak poświecam się:)
Usuń"Bratnie dusze" jak na razie bardzo opornie mi idą. Źle się czyta. Nudno jest. Zobaczymy jak przy końcu. Może po przeczytaniu wyjdzie z tego jakiś sens:P
A u mnie się te w sprayu nie sprawdzają
OdpowiedzUsuńDove w spray'u gości w mojej łazience od dawna. Ostatnio zachwycałam się klasyczną granatową wersją i jej zapachem. Teraz mam jakąś wersję nową powder, podobną do tej.. Deo Dove mnie osobiście nie dusi, choć jak za dużo psiknę w małym pomieszczeniu faktycznie uciekam z niej, ale w porównaniu jak Nivea mnie dusi to ten to pikuś. Nie brudzi ubrań i spisuje się świetnie więc deo spray Dove są moim numerem 1.
OdpowiedzUsuńbardzo lubię antyperspiranty w sprayu
OdpowiedzUsuń