Moja toaletka

Spełnianie własnych marzeń to czasem długa, kręta droga, ale gdy w końcu marzenie się spełni i doczekamy tego dnia jesteśmy szczęśliwi do niepojętej potęgi. W ostatnim czasie stałam się taką szczęściarą, że jedno z moich wielkich marzeń spełniło się. A mianowicie toaletka. Wprawdzie miała pojawić się dopiero w nowym domu, ale wizja czekania kolejnego roku doprowadza mnie do szaleństwa i obłędu. Teraz ten rok zleci, ale tyle lat ile ja czekam na własny dom i zamieszkanie w nim chyba tak nikt nie czekał. W końcu może się doczekam. To marzenie zawdzięczam oczywiście mężowi, a zbliżające się święta (dzień kobiet, urodziny) spowodowały, że mam prezent wcześniej. Powiecie, że co to za prezent, gdy sama wybrałam. Dla mnie nie ma nic lepszego jak właśnie sama sobie coś wybiorę. Jestem wybredna i mąż woli nie ryzykować:D

Tak więc między gratami zrobiło się miejsce na nowe cudo, przy którym mogę malować się, a także przesiadywać, zapisywać swoje myśli i ogólnie przeglądać się. Jak przystało na prawdziwą blogerkę urodową mam swoje miejsce i nie zawaham się go użyć. I oczywiście używam.

Ceny toaletek wahają się w różnych cenach. Moja jest w przystępnej cenie (takiej, której mogę przełknąć), którą dorwałam na niezawodnym Allegro. Wybrałam dekoracyjną toaletkę Lucaro. Posiada 4 szuflady. W tym dwie głębokie solidne i 2 małe na drobiazgi, a chociażby pomadki. W zestawie jest obszerne lustro i taborecik.

Toaletka nie jest jeszcze w pełni zagospodarowana, z dnia na dzień wszystko się na niej zmienia. Myślę, że jej przemianę będziecie mogli podziwiać na instagramie.

Na pewno ciekawi Was czy warto zamówić? Jak dla mnie warto! Bo dobrze mieć takie swoje, kobiece miejsce w domu. Nie mogę się nacieszyć i chodzę szczęśliwa!