Avon, Mark. Lip Art, 2in1 Lip tattoo, Tatuaż do ust i brwi
Trwały
kolor na ustach to marzenie wielu kobiet. I to marzenie spełnia
Avon. Proponuje nowe tinty do ust w formie tatuaży do ust. Mają dać
efekt makijażu permanentnego. A jak to wygląda w rzeczywistości?
Lip
Art czyli dwustronny mazak do ust, zawiera cienki i gruby mazak.
Można tworzyć na wiele sposobów. Jak np. uzyskanie ciemniejszego
odcienia na zewnątrz i jaśniejszego do wewnątrz tworząc
„Gradient” lub „ton w ton”. Lub po prostu jednolity
tradycyjny odcień. Fajna sprawa z dwoma końcówkami, jedna cienka
możemy obrysować usta, a drugą grubszą wypełnić je. Nadając
koloru. Aplikacja mimo iż wydaje się prosta i łatwa, nie jest do
końca precyzyjna. Wymaga dłuższej chwili, skupienia inaczej można
się pomylić. A na błędy tutaj nie można sobie pozwolić.
Do
wyboru jest 8 kolorów. Posiadam trzy:
-
inked roses – wydawało mi się, że będzie to piękny jasny róż,
w formie nude. W katalogu ładnie wygląda, u mnie strasznie. Mam
wrażenie, że nic nie maluje, jakby był wyschnięty. Ledwo zmieniło kolor, po nałożeniu kilku warstw. Masakra. Nie powinna tego pokazywać, jednak muszę ostrzec.
-stay
cool – mocny fiolet. Moje usta źle w niej wyglądają. Jakieś takie mniejsze. Wyglądam
jak umarlak z sinymi ustami. Zupełnie nie mój kolor. W dodatku
kolor nie chce wypełnić ust, znika od środka, choć wpija się w skórę.
-
give me heat - soczysta i krwista czerwień. Ostatni ratunek, aby
sprawdzić jak działa tatuaż na ustach. Otóż kolor wyrazisty,
pełen mocnej i intensywne barwy.
Po
nałożeniu na usta tint nie tylko wpija się kolorem, a także usta
dziwnie lekko pieką. Dziwne chwilowe uczucie, jednak na tyle nie
przyjemne, że nie chce się wracać do tego. Posiadają dziwny
zapach. Choć później gdzieś znika to nie jest on przyjemny.
Kolor
mocno się wpija, jest dobrze na pigmentowany. Tylko ten inked roses
jest jakiś dziwny, podejrzewam, że zwyczajnie jest wyschnięty. Końcówki
w ogóle nie malują, w dodatku są twarde. Czerwień i fiolet za to
mają moc. Efekt na zdjęciu jaki widzicie. Czerwień wygląda
obłędnie.
Faktycznie
trwałość tatuażu jest bardzo długa i solidna. Jednak są też i
minusy. Bardzo wysusza moje usta. podkreśla suche skórki. Usta muszą tu być idealnie wypielęgnowane. Już po nałożeniu usta stają się
bardzo suche, i tatuaż to mocno podkreśla. Czuję się trochę nie
komfortowo. A później muszę się bardziej postarać, aby ratować
usta przed totalnym wysuszeniem.
Nie
jest prosta sprawą usunięcie tatuażu. Jak sama nazwa wskazuje jest
to faktycznie efekt na dłużej. Tinty mocno wpijają się w usta,
ciężko je zmyć. Niby płynem micelarnym można zmyć. Jednak nie
do końca tak jest. Usta długo są jeszcze "naznaczone". Wygląda jakbym robiła makijaż permanentny. Dopiero po jakimś
czasie dopiero usta wracają do normy.
Nie
jest to produkt, który mi przypasował. I muszę go mieć. Pomysł fajny, opakowanie
również. Jednak to długotrwałe malowanie ust i wysuszenie odrzuca
mnie.
W
Ofercie tatuaży Avon można również znaleźć wersję do brwi. Brow Tattoo - micro styler. Fajna sprawa. Bo faktycznie utrzymują się długo jednak trzeba
trafić z odcieniem. Akurat trafiłam na light brow dla blondynek. A jednak jestem brunetką i widziałabym u siebie Deep Brown. Długa trwałość i ciekawy efekt.
Tatuaże
do ust jak i do brwi to koszt z katalogu 25,99zł/szt.
Fajny gadżet z dwoma rodzajami końcówek.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o wygląd i kolorystykę - to czerwień jest obłędna ( świetnie wyglądasz z takim kolorem ust ), reszta raczej słabiutko..
Czerwień bardzo mi się podoba. Za to ten fiolet faktycznie taki trupi :)
OdpowiedzUsuńJa na razie użyłam tylko jeden kolor i to raz w ramach eksperymentu... Trochę mi ten smak/zapach przeszkadza...
OdpowiedzUsuńKosmetykowy zawrót głowy , ale fajny .
OdpowiedzUsuńhttp://krystynaczarnecka.pl/
Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich .
Krystyna
Cudowne te pomadki, podoba mi się intensywnośc kolorków
OdpowiedzUsuńWidziałam je w katalogu i kusi mnie ten do brwi, ale sama nie wiem czy zamawiać, czy lepiej sobie odpuścić. :)
OdpowiedzUsuńKolor czerwony na prawdę wygląda dobrze ale szkoda że wysusza usta to już nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńczerwień na ustach wygląda dobrze, podoba mi się sposób aplikacji ale Twój opis i sama formuła tych kosmetyków już nie, a miały wielki potencjał
OdpowiedzUsuńNajładniejsza ta czerwona <3 Boska
OdpowiedzUsuńJeszcze nie używałam tych pomadek, na razie nie mam takiej potrzeby, bo nie wychodzę nigdzie :P
OdpowiedzUsuńTa czerwien jest piekna :) Ciekawa forma kosmetyku :)
OdpowiedzUsuńTint taki spoko na co dzień:) CZerwień ładna podoba mi sie.
OdpowiedzUsuńo w tej czerwieni wyglądasz obłędnie, jest piękna i bardzo Ci pasuje :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawia mnie takie tinty, musze sobie cos zamowic :D
OdpowiedzUsuńCzerwony wyglada faktycznie fajnie, reszta niestety srednio
OdpowiedzUsuńJa nie mam talentu do malowania ust, ale chętnie pooglądam działa innych wykonane tymi mazakami.
OdpowiedzUsuńAvon lubię o chętnie używam te kosmetyki. Bardzo zaciekawiły mnie te produkty.
OdpowiedzUsuńW takim razie nie jest to produkt dla mnie.
OdpowiedzUsuńNo piękne odcienie szczególnie ta czerwień.
OdpowiedzUsuńfajnie u Ciebie się sprawdziły widzę :)
OdpowiedzUsuńJak chodzi o tinty, to zdecydowanie przyjemniejsze w aplikacji są te z Bell. Podpisane jako farbki do ust, nie ma tego zrywania i wysuszania. Szkoda tylko, że mają dość ostre kolory ;)
OdpowiedzUsuńWow faktycznie efekt prezentuje się fenomenalnie!
OdpowiedzUsuń