Bomb Cosmetics, Peeling pod prysznic Cranberry i lime (żurawina i limetka)
Ostatni
peeling jaki miałam z Bomb cosmetics był delikatny i myślałam, ze wszystkie takie
są. Na szczęście i ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że są mocniejsze. Lubię
obie wersje peelingów mocnych i delikatnych, ale bardziej skłaniam się ku tym
mocniejszym. Taka niespodzianka bardzo mnie ucieszyła. Peeling przypomina mi
troszkę kiwi. Jest zielony z pestkami, ale żurawiny.
Jego
konsystencja jest drobnoziarnista, można pozwolić sobie na dłuższy masaż.
Peeling szybko się nie rozpuszcza, mimo, że jest z kategorii tych solnych, choć można poczuć także cukier. Jego
drobnoziarnistość ogromnie się różni od tego mango, który też jest
drobnoziarnisty.
Zostawia
na ciele delikatną ochronną warstwę, ale nie jest ona uciążliwa, w żadnym
przypadku nie przeszkadza, a jedynie jest subtelnym, delikatnym ukojeniem. Na
szczęście nie klei się, ani nie lepi. Po zmyciu skóra jest przyjemnie gładka.
Zapach
jest fenomenalny, bardzo wyczuwalny, mocny. Cała łazienka pachnie. Na skórze
także się utrzymuje, nie długo, ale tego od niego nie wymagam.
Kompozycja
zapachowa to mieszanka słodko-owocowych nut. Na pierwszym planie czuć żurawinę,
tuż za nią cierpką limonkę. Świeżo, orzeźwiające doznanie, które pobudza, dodaje energii idealne na upalne dni. Producent
zapewnia nas także o aromacie truskawek, malin, brzoskwini, jabłek. Dla mnie
mało wyczuwalne. Mimo to cały zapach jest genialnie dobrany i bardzo mi się
podoba.
Peeling
żurawinowo- limonkowy jest totalnym zaskoczeniem. Doskonale złuszcza martwy
naskórek. Świetnie ściera aż ma się czerwone plamki. Dobrze oczyszcza skórę, nie wysusza jej, a wręcz nawilża. Gdyż po aplikacji odczuwam jedwabistą delikatną
miękką powłokę. Jest ona oleista, ale nie tak mocno.
Skóra staje się gładziutka, miękka, jędrniejsza i ogromnie przyjemna w
dotyku. Nawet nie trzeba używać balsamu do ciała. To pewnie będzie wielkim plusem dla leniuchów w tej kwestii. Do tego rewelacyjny zapach sprawia, że często sięgam po niego w gorące
dni.
Peeling
Bomb Cosmetics jest drogą inwestycją (39,90zł/365ml), ale jest ogromnie wydajny. Ma rewelacyjny zapach, świetne działanie i przyjemne doznanie. Myślę, że raz na
jakiś czas można, a nawet trzeba umilić sobie życie.
Peeling możecie dostać tu w homedelight.pl
Czujecie się skuszone tym zapachem i działaniem?
uwielbiam peelingi do ciała!
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda,może się skuszę na ten peeling:)
OdpowiedzUsuńKosmetyki Bomb Cosmetics są mi nieznane, mam ochotę na ich kule, babeczki do kąpieli :)
OdpowiedzUsuńPeeling też wygląda super, musi cudnie pachnieć :)
babeczki są rewelacyjne:)
Usuńzapach musi być cudowny <3
OdpowiedzUsuńciekawa jestem samego zapachu :)
OdpowiedzUsuńOjej ale fajnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńzachęca zdecydowanie :)
Wygląda cudownie! mmm.. musi być świetny!
OdpowiedzUsuńjest świetny:)
Usuńbrzmi idealnie dla mnie, na pewno kiedyś się na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuńNo wygląda naprawdę ciekawie. I w dodatku ten zapach, który opisujesz! Mam ochotę na tego zdzieraka ;)
OdpowiedzUsuńja mam masło do mycia ciała i też jest super :)
OdpowiedzUsuńOj wygląda cudnie, już mi się marzy:)
OdpowiedzUsuńMusi pachnieć cydownie!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie peelingi o dobrym składzie. Dodatkowo idealny zapach na lato!
OdpowiedzUsuńWygląda mega apetycznie ;)
OdpowiedzUsuńdokładnie tak, nawet na opakowaniu jest zapis, aby nie spożywać:P
Usuńwygląda bardzo zachęcająco, szczególnie, że uwielbiam zarówno żurawinę jak i limonkę :)
OdpowiedzUsuńświetny blog ♥
OdpowiedzUsuńJestem tutaj u Ciebie po raz pierwszy i na pewno nie ostatni :*
zapraszam do mnie :)
może obserwacja?
Wygląda baaardzo apetycznie! :P Koniecznie muszę się w końcu zaopatrzyć w jakiś peeling od Bomb Cosmestics. ;)
OdpowiedzUsuńTak mi się podoba jego konsystencja, kolor i ogólnie że z chęcią bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo zachęcająco i fajnie że się sprawdził :)
OdpowiedzUsuń