Farmona, Sweet Secret, Migdałowy balsam i peeling do ciała, Słodkie trufle i migdały.
Walentynki
okazały się bardzo słodkie za sprawą nie tylko wspaniałych
upominków, ale i słodkości. Ten szczególny wyraz wyrozumiałości
pozostał w głowie na dłużej, dzięki właśnie słodkim
kosmetykom z serii Sweet Secret.
To
faktycznie bardzo słodki, wręcz mdły duet, który zapewne zaspokoi
kosmetyczne potrzeby fanów o cudownych zapachach. Ale też wiele z
nich może się odsunąć. W zależności kto czego potrzebuje. Jakie
ma preferencje i gusta zapachowe. A jak wiadomo każdy ma inne i z
tym się nie dyskutuje.
Powiem
szczerze, że sama jestem fanką takich słodkich kosmetyków, ale
bez przesady. Jakaś granica musi być. Jeśli chodzi o balsamy to
jednak jestem zdystansowana. Takie słodkie, mdłe zapachy pod
wpływem ciepła tylko nasilają się i stają się dla mnie nie do
wytrzymania. A jeśli chodzi o żele, peelingi, płyny zupełnie mi
to nie przeszkadza, gdyż i tak je zmywamy i zostaje subtelny,
delikatny zapach. Wtedy nie dręczy jak w przypadku balsamu. Bo jak
wiemy co za dużo to nie zdrowo.
Jeśli
ktoś już choć raz posiadał kosmetyki z serii Sweet Secret ten
doskonale wie i zdaje sobie sprawę, że to uczta dla zmysłów i
ciała. Niebiańskie, słodkie, wręcz mdłe zapachy doprowadzają do
ślinotoku. Aż chciałoby się zjeść jako pyszny deser.
Uwielbiam
migdałowy zapach. Ten jest bardzo słodki, mdły. Ogromnie
otulający zapewne za sprawą jeszcze jednego składnika jakim są słodkie trufle. Nuty idealne na sezon jesienno-zimowy i dla takich osób,
które mocno pragną tej słodyczy.
Tak
mile spędzony czas podczas prysznica, a także i po nim doprowadza
do szaleństwa. Ma się ochotę na coś słodkiego.
Całkowicie
skupiłam się na otumaniającym słodkim zapachu, a zapewne chcecie
dowiedzieć się jak reszta.
Peeling
posiada ciekawą konsystencję. Taką trochę żelowa, bardziej
galaretowatą. Zatopione są w nim drobinki średniego ścierania.
Całość jak widać o brązowej barwie.
Lubię
jego działanie. Nie jest ono mocne, ani tez słabe. Dokładnie jak
wspomniałam wyżej o średniej mocy ścierania. Nie zawsze
potrzebuję tego tarcia. Dlatego pomiędzy innymi jest w porządku.
Mimo
to ściera martwy naskórek, nie zostawia na skórze tłustej nie
przyjemnej warstwy.
Skóra
jest miękka, jedwabiście gładka i cudownie nawilżona. Właściwości
pielęgnacyjnych może wielkich nie ma, ale nałożony później
balsam/masło zaspokaja potrzeby suchej skóry.
Jeśli
zdecydujemy się na podtrzymanie zapachu to wybór balsamu
migdałowego z tej same serii co peeling przyniesie nam satysfakcję. Balsam posiada lekką, kremowa konsystencję, która w miarę szybko wchłania. Nie zostawia skóry lepkiej.
Mimo, że balsam nie ma jakiś silnych mocy nawilżania. To jednak tę
nutę pielęgnacyjną, lekką posiada. Skóra nie woła o nawilżenie.
Nie jest wysuszona, a to wiele znaczy. Balsam jest dla osób, które
nie wymagają dużo, ich skóra jest normalna lub lekko sucha, która
nie wymaga dużego nawilżenia. Gdyby nie fakt otulającego zapachu
balsam dokonałyby był na teraz na wiosenną porę. Niestety jego
zbyt intensywny, nasilający się zapach powoduje u mnie odrzucenie i
nie jestem skłonna go stosować. W przypadku peelingi nie robi mi to
różnicy.
Jeśli
kochacie słodkie, wręcz mdłe zapachy to zdecydowanie jest to duet
dla Was, który rozpieści Wasze zmysły, a także i lekko zadba o
pielęgnację skory.
Balsam
kosztuje ok.13zł/225ml, a peeling ok.12zł/225ml
P. S A jeśli interesuje Was kokosowy krem ze zdjęcia głównego to odsyłam Was do recenzji, bo miałam go okazję dużo wcześniej próbować.
Lubicie tego typu słodkie, wręcz mdłe zapachy? Czy stronicie od nich?
Bardzo lubię produkty sweet secret , dodatkowo uwielbiam słodkie ( również przesłodzone) zapachy więc taki duet u mnie by się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńOj jak smacznie, też lubię zapach migdałów :)
OdpowiedzUsuńCzuję ten zapach :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapachy ich masełek do ciała :)
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam zapach tej serii banana z kokosem :-)
OdpowiedzUsuńTego peelingu nie jestem w stanie zliczyć ile opakowań zużyłam.Poszedł w odstawkę na rzecz Organic Shop:)
OdpowiedzUsuńJa sobie bardzo chwaliłam te produkty. Pachną obłędnie.
OdpowiedzUsuńObawiam się że zapach szybko by mi się znudził i zrobiłby się męczący :/
OdpowiedzUsuńOj mam tak jak Ty-słodkość do jakiejś granicy,w balsamach do ciała nie lubię przesady,ale w żelach pod prysznic,peelingach owszem :) Migdała nie próbowałam,ale wspomniany kokos z bananem uwielbiam!
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś wersję szarlotkową, ale nie podobał mi się zapach.
OdpowiedzUsuńja na zimę bardzo lubię otulac się takimi zapachami...
OdpowiedzUsuńAle słodko u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńDal mnie ta seria jest za słodka.
OdpowiedzUsuńMmmm.. już czujemy ten cudowny zapach! :)
OdpowiedzUsuńSiostryAndrzejewskie
Szkoda, że składów nie pokazujesz:(
OdpowiedzUsuń