Missha, Maski w płachcie
Maski
w płachcie to najczęściej wybierane przeze mnie maski. Lubię też
te żelowe, jak i peel-off, a także kremowe. Jednak te w płachcie są
najwygodniejsze. Nakładam i gotowe. Dziś przedstawiam Wam dwie
maski w płachcie marki Missha. Można by rzec, że japoński rytuał
piękna w domowym zaciszu.
W
pierwszej kolejności sięgnęłam po maskę rozjaśniającą.
Phyto-Chemical Skin Supplement Sheet Mask Lycophene – Peeling Tone
up.
Maska
jest duża, o lekko czerwonym kolorze, wykonana z delikatnej
mikrofibry.
Maska
jest idealnie nasączona, wręcz ocieka z niej nadmiar płynu. Po
wyciągnięciu ukazuje się nam zabarwiona na czerwono maska, która
zawiera likopen pozyskiwany z pomidorów oraz czerwonych owoców (tj.
żurawina, granat). Pachnie przyjemnie i delikatnie.
Po
ściągnięciu maski nadmiar nie trzeba usuwać, można wklepać. Nie
klei się i nie lepi.
Maska
po ściągnięciu ukazała mi lekko czerwoną skórę, jednak nic
mnie nie piekło, ani nie swędziało, na tyle, aby wywołać jakieś
podrażnienie czy uczulenie.
Skóra
szybko zyskała odpowiednie nawilżenie, ale także i odżywienie
oraz lekkie rozjaśnienie. Stała się miękka, gładka i przyjemnie
miękka.
Maska
zawiera peeling tone up, czyli ma za zadanie usuwać martwy naskórek,
a także oczyszczać skórę. Po jednym razie nie zauważyłam jakiś
mocnych zmian w kwestii usunięcia martwego naskórka. Jednak mogę
powiedzieć, że skóra jest lekko wygładzona. Co mi się podoba.
Maska
daje fajne uczucie relaksu, ale także i odżywienia dla skóry, co
jest istotne przy tego typu zabiegu. Chętnie spróbują ją jeszcze
raz lub zdecyduję się na inną wersję.
Jej
koszt to 16,49zł w skingarden.pl
Pochodzi
z serii kolorowych maseczek w płacie o zróżnicowanej wartości.
Drugą
maską jest kuracja 3 stopniowa z naciskiem na nawodnienie skóry. 3
steep Hydrating Mask
Tutaj
maska jest biała, jednak na bawełnianym podłożu. Również mocno
nawilżona, ocieka. Nie klei się. Nadmiar szybko wchłania sucha
skóra, która aż prosi się o nawilżenie.
1
krok to naączenie wacika esencją zawartą w masce.
2
krok to nałożenie maski
3
krok to nałożenie kremu, który tworzy warstwę ochronną.
Maseczka
świetnie nawilża, jest to zasługą bazy kwasu hialuronowego. Skóra
jest cudownie odżywiona. Bajecznie miękka i gładka.Przyjemne uczucie i dobrze przygotowana skóra.
Kosztuje
13,99zł w skingarden.pl - maska aktualnie dostępna jest w Sephora.
Maski
można kupić na stronie w missha.pl i skingarden.pl a
część asortymentu można dostać stacjonarnie w sieci Sephora
Bardzo lubie maseczki tego typu ;)
OdpowiedzUsuńKocham Płachta. Szybko i skutecznie działają.
OdpowiedzUsuńUwielbiam paseczki w płachcie są szybkie i łatwe w użyciu ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czemu maseczka spowodowala na twarzy zaczerwienienie
OdpowiedzUsuńTych masek akurat nie znam, jednak uwielbiam taką formę tych kosmetyków.
OdpowiedzUsuńtych nie znam, ale faktycznie jest to najwygodniejsza forma :)
OdpowiedzUsuńTa nawilżająca w trzech krokach mnie zainteresowała. Muszę ją wypróbować.
OdpowiedzUsuńja też uwielbiam maski w płachcie, szczególnie te azjatyckie . ta forma jest dla mnie najprzyjemniejsza.
OdpowiedzUsuńśmieszne są te maski jak się je nałoży :P ale fajnie że się sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńLubię maski z tej marki, ale tych jeszcze nie miałam. :)
OdpowiedzUsuńMuszę sobie taką maskę kupić ;D
OdpowiedzUsuńMaski w płachcie to aktualnie moja ulubiona forma pielęgnacji twarzy w taki sposób. Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńUwielbiam te marki w 3 krokach, są idealne na wyjazd bo mają w sobie całą pielęgnację!:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubie maski w płachcie. Tych jeszcze nie miałam, więc chętnie kupię :)
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że bardzo bym się z nimi polubiła.
OdpowiedzUsuńKocham maski w płachcie, muszę spróbować tych :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszelakie maseczki w płachcie więc jestem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńJa pewnie też w pierwszej kolejności sięgnęłabym po maskę rozjaśniającą. Cena tych masek bardzo przyzwoita.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię maseczki w płachcie za prostotę ich aplikacji :)
OdpowiedzUsuń