Eveline, Precious Oils, Lip Scrub, Peeling do ust w formie wygodnej pomadki i SOS Argan Oil, Odżywczo-regenerujący balsam do ust
Zbliża
się jesień, a wraz z nią coraz to większe zapotrzebowanie na
ochronę ust.
Zadbane
usta to podstawa i nie tylko przed zastosowaniem makijażu ładnie to
wygląda, ale także jako sama pielęgnacja lepiej wpływa na ich
urodę. Nie lubię suchych, spierzchniętych ust, które przez
czynniki zewnętrzne są źle traktowane, dlatego zawsze wato mieć
coś przy sobie o każdej porze roku.
Na
dziś przygotowałam dwa kosmetyki do ust, które zregenerują je w
szybki sposób i ochronią przed czynnikami zewnętrznymi. Stosowane
osobno, czy razem,a to nie ma znaczenia, bo i tak rozwiążą
problem.
Peeling
jak i balsam do ust Eveline dostajemy w formie pomadki. Bardzo
wygodna, funkcjonalna i higieniczna wersja aplikacji.
Peeling
przypomina typową pomadkę do ust. Jest w pięknym różowym,
kobiecym opakowaniu. W środku również jest na różowo, ale
bardziej delikatniej niż samo opakowanie. Pomadka wygląda na zwykłą
i w niczym nie przypomina peelingu. Dopiero po nałożeniu na ustach
czujem małe drobinki, które suwają się po nich. Są małe, białe
i drobne jak piasek.
Kosmetyk
zostawia na ustach te drobinki przez chwilę. Ta chwila to czas na
wykonanie masażu ust w celu zredukowania suchości, szorstkości i
„zadziorków” ust. Później na ustach wyczuwamy tylko ochronną
powłokę, która jest bardzo przyjemna. A usta zadowolone z efektu.
Nie barwi ust, powłoka jest praktycznie nie widzialna, bardziej pod
satynowy mat.
Na
pewno ciekawi Was czy peeling ma zapach. Owszem posiada jest taki
lekko mdły i z początku ciężko się przyzwyczaić,a szczególnie,
gdy wcześniej miało się styczność z bardziej świeżymi,
owocowymi zapachami. Nie jest to wada i trzeba brać na to poprawkę,
gdyż każdemu będzie inaczej się to widziało. W każdym razie
jest to bardzo delikatny, słodki zapach
Delikatny
peeling wprawdzie nie spełnia 8 punktów według producenta, ale
śmiało mogę stwierdzić, że doskonale wygładza usta, nawilża,
regeneruje. Podepnę się również pod stwierdzenie, że oczyszcza
usta, lekko napina, a nawet lekko ujędrnia i poprawia kontur. Ale
nie ma tu nic z niwelowania zmarszczek. Mimo to uważam to za sukces.
Podoba
mi się powłoka jaką zostaje na ustach. To ona najwięcej daje.
Dzięki niej na początku usta są doprowadzone do porządku,
świetnie wygładzone, jednolite, a później tylko zostaje
delektowanie się cudowną miękkością i gładkością ust,
otoczona bezpiecznym nawilżeniem i ochroną przed czynnikami
zewnętrznymi.
Zawarte
drogocenne olejki w produkcie błyskawicznie rozprawią się z
problemem i odnowią strukturę ust.
Zdecydowanie
lepiej nałożyć na usta pomadki kolorowe, które nie podkreślają
mankamentów urody. Bo nie ma nic gorszego jak piękny kolor na
ustach i odstające skórki, blee.
Jeśli
przymkniemy oko na kilka wydziwień sprawi to, ze produkt okaże się
świetnym rozwiązaniem w celu tradycyjnej pielęgnacji. Dla mnie
świetna forma aplikacji, dobre działanie i poratowanie się
najgorszej w sytuacji.
Kolejnym
produktem do pielęgnacji ust jest odżywczo-regenerujący balsam do
ust.
Powiem
wam szczerze, że nie spodziewałam się jakiś tam zachwytów, ale
myliłam się i to grubo.
Taka
mała niepozorna pomadka w formie sztyftu. O żółtej, gęstej
konsystencji. Kompletnie nie klei się i nie lepi. Na ustach zostawia
przeźroczystą powłokę, lekko błyszczącą się, ale zdrowo
wyglądającą.
Przyjemnie
pachnie. To wiśniowa wersja, o przepięknym zapachu słodkich owoców
jakimi są właśnie wiśnie. Posmak jest mniej wiśniowy, ale mimo
to nie gryzie w gardło i nie chce mi się kasłać, więc uważam to
za dobry znak,
Agan
Oil to faktycznie balsam SOS, który natychmiastowo łagodzi
spierzchnięte suche i popękane usta. Przynosi im wspaniałą ulgę.
A przede wszystkim cudownie zmiękcza, wygładza i nawilża usta. Dla
osób, które nie lubią długo czekać na efekty ten balsam będzie
idealnym rozwiązaniem.
Nie
ma nic lepszego, gdy potrzebujemy w danej chwili pomocy i taką
właśnie otrzymujemy.
Produkt
zachwyca od samego początku. Świetne opakowanie, kartonik, który
zawiera dużo informacji. Kolorystyka bardzo przyciąga i ładnie
wygląda. Przyjemna higieniczna aplikacja. Cudowna konsystencja,
przyjemny zapach no i sedno działanie, które zaspokoi osoby
borykające się z problemem suchości, szorstkości i spękanych
ust. O każdej porze roku czynniki zewnętrzne dają nam w kość.
Nie jednokrotnie sama się o tym przekonałam i nie raz mam nauczkę,
gdy wybiorę się na działkę, a tam słonko przysmaży mi usta. A
później pieką, bolą. I wtedy z pomocą przychodzą tego typu
produkty łagodzące, przynoszące ulgę.
Warto
wspomnieć, że balsam posiada filtr ochronny spf10, co jeszcze
bardziej wiele osób doceni.
Po
prostu same plusy, których nie da się podważyć.
Wiem, że na rynku jest wiele kosmetyków tego typu, ale czasem warto
dać się ponieść i kupić coś innego, samemu się przekonać czy
nam pasuje, czy też nie. Wyrobić sobie zdanie, a później w razie
„W” wracać do tych już sprawdzających się kosmetyków. Tym
bardziej, że nie są to jakoś drogie kosmetyki ( peeling ok.15zł,
a balsam ok.8zł) no i w końcu polskie.
Uważam,
że jest to godny duet do pielęgnacji ust. Warto mieć takich
sprzymierzeńców, którzy w odpowiedni sposób zadbają o nasze
spragnione miękkością usta. I bez kitu robią to dobrze, więc
warto je mieć w torebce o każdej porze roku. Dobrze być
przygotowanym na wszelkie czynniki zewnętrzne, a już i wkrótce i
wewnętrzne.
Polecam pomadkę z peelingiem z Sylveco, tych jeszcze nie miałam;)
OdpowiedzUsuńznam i bardzo lubię
Usuńidzie jesień, wszystkie balsamy i pomadki pójdą w ruch :D
OdpowiedzUsuńzostanę jednak przy tej z sylveco ;)
OdpowiedzUsuńMam obie,bardzo lubię i używam,peelingująca się już kończy :)
OdpowiedzUsuńFajny jest ten peeling, może wypróbuję :) do tej pory wilgotny ręcznik lub cukier i miód pełniły u mnie te funkcje :D
OdpowiedzUsuńa masz może porównanie tego peelingu do tego z Sylveco?
OdpowiedzUsuńtak, mam porównanie. Sylveco jest chyba nie porównywalny i w każdym calu doskonały, tutaj przy EVeline ten posmak trochę może denerwować. Zdecydowanie Sylveco jest na najwyższym miejscu, dopiero gdzieś niżej Eveline. Zależy ile chcemy pieniędzy przeznaczyć, a po drugie z Sylveco jakoś szybciej działanie widać
UsuńZgadzam się, miałam Eveline i Sylveco i ten drugi zdecydowanie wygrywa :)
UsuńO każdej porze roku nie wyobrażam sobie nie balsamować ust.
OdpowiedzUsuńPięknego tygodnia!!!:)
Obecnie stosuję olejek do ust Eveline i spisuje się bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńOd wielu lat jestem wierna pomadkom Nivea :)
OdpowiedzUsuńchętnie sięgnę po ten balsam do ust w sztyfcie
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie balsamy i pomadki ochronne nie tyko jesienią i zimą ale przez cały ok :-)
OdpowiedzUsuńna razie mam pomadke z sylveco z peelingiem ale dobrze wiedziec ze sa inne :)
OdpowiedzUsuńWera, dziękujemy za tak wspaniałą recenzję! Pozdrawiamy i zachęcamy do testowania kolejnych produktów Eveline Cosmetics.
OdpowiedzUsuńMam ten peeling i bardzo go lubię. Słodziutko pachnie i fajnie wpływa na usta :)
OdpowiedzUsuń