Eveline, 2w1, Intensywny zmiękczajacy zabieg kawowy i Nawilżajaco-egenerujący zabieg z algami atlantyckimi Pedicure
Nie
jestem fanką saszetek, i te które mam szybko lądują u innych, bo
chętnie je rozdaję. Czasem zostawiam sobie perełki i takimi
właśnie są dzisiejsze saszetki z Eveline.
To
produkty 2w1 idealne w podróży, gdy wyjeżdżamy i potrzebujemy
dużo miejsca, ale chcemy sobie zaserwować małą dawkę nawilżenia
i utrzymać stopy w dobrej kondycji. A jak dobrze wiemy piasek i pył
szybko wysusza skórę stóp.
Do
gustu najbardziej przypadła mi wersja kawowa, i od niej zaczniemy.
Peeling okazał się świetny. Jego drobinki są małe drobne
(rozdrobione ziarna kawy). Konsystencja typowa kawowa, ciemna.
Maska
kremowa, o dosyć gęstej, treściwej konsystencji. Wystarczyła mi
na o dziwo trzy razy. Nawet przy grubej warstwie musiałam nieco jej
ściągać i dodawać na druga stopę. Natomiast peeling tylko na raz
i ubolewam nad tym, bo bardzo mi przypasował swoim działaniem. Choć
na krótko go poznałam to polubiłam tę pielęgnację.
Zapach
jest genialny, bo fanki kawowego zapachu będą zadowolone. Pachnie
pysznie, słodko, no po prostu kawowo. Peeling ma silniejszy zapach,
a maska delikatnie mniej.
Peeling
delikatnie wygładził skórę, prawdę mówiąc lekko ją musnął.
Myślę, że przy systematycznym używaniu osiągnęłabym zamierzony
efekt całkowitego usunięcia zrogowacień.
Maskę
poznałam dłużnej ze względu na swoją gęstą, treściwą
konsystencję. Wchłania się dosyć szybko, ale lubię nałożyć
skarpety, aby pozostałości nie zostały na panelach, a całość
wchłonęła się do stóp. Bo dzięki skarpetom skóra jest bardzo
miękka, idealnie gładka. Po nałożeniu odczuwam efekt lekkiego
chłodzenia. Maska zostawia warstwę ochronną, którą czuć na
skórze na drugi dzień.
Podoba
mi się ten efekt i to praktycznie natychmiastowy, bo tylko po jednym
użyciu. W dodatku świetnie nawilżona i odżywiona. Szybko
zmiękczona.
Po
nałożeniu odczuwam efekt lekkiego chłodzenia.
Choć
efekt nie jest długotrwały przy tego typu saszetkach, i aplikację
maski warto powtarzać kilka razy to jednak mamy świadomość tego,
że jednak coś te saszetki dają.
Drugi
zabieg to to wersja nawilżajaco-regenerująca z algami morskimi
Peeling
ma bardzo drobne drobinki, które są bardzo delikatne. O kremowej
konsystencji barwy jakby szarej.
Maska
natomiast jest biała, również kemowa, gęsta. Dobrze się
wchłania, trochę wolniej, więc lepiej nałożyć skarpetki.
Zapach
kremowy, algowy. Całkiem ładny, przyjemny.
Peeling
bardzo delikatnie obchodzi się ze skórą stóp. Wolałabym
mocniejsze ścieranie. Stąd jest dla mnie za słaby, za subtelny na
tę część ciała. Co od razu do dyskwalifikuje. Od czasu do czasu
też lubię delikatne produkty, ale ten jest dla mnie za delikatny.
Maska
natomiast dobrze nawilża, wygładza, zmiękcza. Efekt można odczuć
już na drugi dzień. Myślę, że nałożone skarpety dają większa
moc działania.
Zadowolona
jestem z wersji kawowej, zdecydowanie peeling ma przewagę nad
peelingiem z algami. Po użyciu kawowej wersji od razu czuć efekt
zmiękczenia, tego wygładzenia. Natomiast po wersji z algami czuję
mały niedosyt. Maska jeszcze jako tako ujdzie, ale peeling jest za
słaby. I jeśli miałabym zdecydować się na coś konkretnego
zabierając ze sobą w podróż lub po prostu w domowym zaciszu
stworzyć sobie Spa to bezapelacyjnie wybrałabym wersję zabiegu
kawowego. Od razu odczujecie działanie. A z algami mimo zawartego
naturalnego pumeksu nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia. Cóż
tak bywa. Kawa rządzi.
Saszetki
dostaniecie w cenie 3,99 zł za 2x6ml/szt.
Mam te saszetki i fajnie się sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńSaszetki też chętnie rozdaję, ale zdarza się mi czasem coś zużyć. Latem wszelkie produkty, które przynoszą chłodzenie, chętnie poznaję.
OdpowiedzUsuńJestem fanką kawy, muszę wypróbować! :) Obserwuję :) https://pannakblog.blogspot.de
OdpowiedzUsuńlubię efekt chłodzenia, odpręża. mnie pewnie też bardziej przypadłby do gustu wariant kawowy
OdpowiedzUsuńo coś takiego by mi się przydało na moje stópki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zocha
http://www.zocha-fashion.pl/
Mam z saszetkami podobnie jak Ty, też za nimi nie przepadam, i albo przeterminowują się zapomniane, albo je rozdaję ;))) Jedynie maseczki w tej formie mają u mnie rację bytu :)) Ten kawowy peeling kusi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
przydał by mi się taki zabieg zarówno do rąk jak i stóp ;)
OdpowiedzUsuńPorcelainDesire
dziś widziałam właśnie ten zabieg kawowy w drogerii i zastanawiałam się nad zakupem :0 ostatecznie nie wzięłam i teraz żałuje :)
OdpowiedzUsuńach te zapachy:P
OdpowiedzUsuńChętnie przetestowałabym wersję kawową :). Uwielbiam zapach kawy :)
OdpowiedzUsuń