Denko - Październik 2016
Mogę
być z siebie bardzo dumna październikowe denko okazało się bardzo
bogate. Ale czemu tak późno dodane pewnie spytacie. No tak coraz
później mi to wychodzi, dłużej zajmuje czasu. Ale w końcu jest.
Zapraszam.
1.
Dove, Youthful Vitality, to zwykły szampon, który cudów z moimi
włosami nie zrobił. Przejmie pachnie i raczej nadaje się do włosów
kręconych bardziej niż prostych. Moje lekko obciążał, ale to
wyszło z czasem, później o nim zapomniałam, a mąż chętnie
zużył.
2.
Nivea, Color Care & Protect, Szampon, który chroni kolor
farbowanych włosów. Z nim jakoś bardziej było mi po drodze.
Zdecydowanie dobrze wypływa na moje włosy. Nie wypłukuje szybko
farby, podkreśla kolor, cudnie pachnie, jest ok
3.
Farmona, Radical, Suchy szampon do włosów. W razie „W” tak
przydaje się. Matuje włosy, podnosi je nawet od nasady. Są w
lepszej formie niż takie tłuste. Rzadko mi się zdarza go używać,
ale czasem pojawia się problem szybkiego wyjścia, lub braku czasu
umycia włosów i on jest bardzo pomocny.
4.
Farmona, Radical, Kuracja pobudzająca porost włosów. Ostatnio o
niej pisałam i jest to naprawdę świetny produkt, który pobudza
włosy do porostu. Pachnie ziołowo, nie przetłuszcza włosów,
odbija od nasady. Dodatkowo włosy mniej lecą z głowy.
5.
Schwrazkopf, Repair Rescure Shampoo. Szampon naprawczy do włosów.
Szczerze to zbyt intensywny zapach, ciężkość szamponu sprawiły,
ze włosy miałam oklapnięte, a tego przy moich cienkich, prostych
włosach nienawidzę. Zwyczajnie nie seria dla mnie, bardziej dla
puszystych, kręconych loków.
6.
Biały Jeleń, Hypoalergiczny kremowy żel pod prysznic. O wspaniałym
zapachu w ogóle nie kojarzącym mi się z korą dębu. Przyjemne
kremowe otulenie. Świetny.
7.
Le Petit Marsheillais, Pielegnujacy balsam do mycia. Kolejna pozycja
o kremowej konsystencji idealne o każdej porze roku. Wspaniały
różany zapach z nutami arganowymi, przyjemne doznanie. Cudowna
gładka, oczyszczona skóra. Uwielbiam,
8.
Bielenda, Zmysłowe olejki, Multifazowy olejek do ciała. Cudowna
propozycja od Bielendy, której nalezą się wielka brawa za
stworzenie olejku idealnego. O zmysłowym, kobiecym zapachu,
gładkiej, miękkiej skórze, który zapewnia właśnie ten olejek.
Cudowna rozkosz dla zmysłów. Uwielbiam. Szkoda, że się skończył.
Pewnie wróciłabym do niego, ale tyle mam w zanadrzu jeszcze
olejków.
9.
Ziaja, Bloker. Antyperspirant, który stosuję na noc. Wspomaga
nadmierną potliwość. Ci, którzy mają z tym problem doskonale
wiedzą, że jest ona uciążliwa, więc ten produkt spełnia swoje
obietnice.
10.
Wellness&Beauty. Cudowne masło do ciała o nieziemskim zapachu
wanilii. Ciało pachnie zupełnie babeczką, aż mój mężczyzna
ciągle powtarzał, ze chce mnie zjeść, bo tak słodko i apetycznie
pachnę. A zapach jest bardzo długotrwały, zostaje na ubraniu.
Masło jest treściwe, zostawia po sobie lekko tłustawy film. Ale w
chwili totalnego braku nawilżenia jest ogromnym pomocnikiem w walce
z tym problemem, a co lepsze nasze skóra dzięki niemu odzywa,
regeneruje się. Cudowne połączenie zapachu i skutecznego działania
totalnie do mnie przemawia.
11.
Dove, Beauty Finish, Deo, które nawet zaskoczyło mnie swoim
działaniem. Jedynie uciazliwa aplikacja, a raczej jej duszący
zapach denerwował mnie. Zbyt mocno drażnił gardło.
12.
Delia, Plastry z woskiem do depilacji ciała. Jejku totalna porażka.
Plastry okropnie się kleją, a nie działają. Nie robię tego
pierwszy raz i zazwyczaj kupuję Joanny. A te totalnie sobie nie
radzą. Dosyć, że się kleją to wosk zostaje na skórze. Nie
depiluje, nie wyrywa do końca. Prędzej skórę oderwie niż włosy.
Myślałam, że truskawkowa wersja zaskoczy mnie pozytywnie, niestety
klapa. Szkoda.
13.
Kneipp, Olejek do ciała, Tajemnica piękna. Cudownie pachnący
olejek do ciała, do masażu, a nawet do stosowania podczas kąpieli.
Kilka kropel tak wiele załatwi. Zmiękczy skórę, rozluźni ją,
wygładzi, nawilży i zostawi na niej zmysłowy zapach.
14.
Evree, Instant Help, Krem ratunek dla stóp. Genialny krem do stóp.
Zmiękcza twardy naskórek, wygładza, nawilża, odżywia.
Natychmiastowo widać różnicę. Goi szorstką, spękana skórę,
przyjemnie pachnie. Lubię, bardzo lubię.
15.
Stenders, Cremy body scrub i body jogurt. Kremowy peeling to mój
hit. Mam pełne opakowanie, a zaczęło się właśnie od tych małych
próbek. Genialny. Jogurtowy balsam to cudowny zapach i przyjemne
kremowe doznanie. Mam nadzieje, że kiedyś będę posiadała pełną
wersję, bo warto.
16.
Dermedic, Płyn micelarny, h2o, Skóra sucha. To bardzo delikatny,
ale i skuteczny płyn micelarny, który może również zastąpić
tonik. Ta wielka butla to świetna inwestycja. Posiadam w zanadrzu
jeszcze jedną i na pewno zużyję. Dobre oczyszczenie, choć z
mocnym makijażem nie do końca sobie radzi, to warto go spróbować.
Tym bardziej, że nie podrażnia skóry.
17.
Isana young, Żel do demakijażu twarzy i oczu. Dobry żel do cery,
która jest wrażliwa i sucha. Nie pieni się, ale dobrze oczyszcza.
Nie podrażnia oczu, ani twarzy. Łagodnie pachnie.
18.
Delia, Liftingujacy roll on pod oczy. Metalowa kulka rano potrafiła
działać cuda. Pobudzała, odświeżała i koiła cienie pod oczami.
Nie wiele produkt miał z liftingiem, ale poranne wstawienie z nim
można zaliczyć do udanych.
19.
Tisane, Balsam do ust. To mój hit, i zapewne większości z Was.
Cudowna moc nawilżenie, odżywienie, regeneracji i wszystkiego
innego czego potrzebują suche, spierzchnięte, spękane usta. Od
razu przyniesie ukojenie, ulgę i złagodzenie. Uwielbiam i bez
niego, ani rusz. Teraz wykańczam wersję fresh, która ma
odświeżający, rześki efekt, ale wcale nie przeszkadza mi to w
używaniu o tej porę roku. Uwielbiam.
20.
Dottore, Płyn micelarny do skóry wrażliwej. Nie znałam do tej
pory tej firmy. Pozytywnie mnie zaskoczyła. Świetnie oczyszcza
skórę, nie podrażnia jej. Radzi sobie z mocniejszym makijażem.
Bardzo skuteczny. Bez zapachowy. Super
21.
Babydream, Krem dla dzieci do skóry wrażliwej. Nawet dorośli mogą
go stosować. Choć nie wszystkie cery będą go tolerować.
Treściwy, i niestety zapycha nawet dziecięcą buzię;/
22.
Celia, Hydro Cover, Długotrwały podkład, Kryjąco-nawilżajacy. Do
naturalnego make-up całkiem dobry podkład. Jasny odcień, nie
ciemnieje. Delikatnie kryje. Do skóry bez problemów.
23.
Glov, Ściereczka do demakijażu, a raczej „palusznik”. Wysłużyła
już swoje. Napisy się starły. Ona pociemniała, mimo codziennego
czyszczenia, to jednak już nadaje się do wyrzucenia. Tym bardziej,
że stosowałam ją znacznie dłużej niż zalecane według
producenta 3 miesiące. Demakijaż bez użycia wody z tą ściereczką
był możliwy i faktycznie skuteczny. Bardzo lubiłam.
24.
Nivea, Chusteczki micelarne do demakijażu. Niestety nie sprawdziły
się. Dobrze oczyszczają, ale mocno podrażniają moją skórę i
oczy. Nie dla mnie.
25.
Cleanic, Chusteczki do demakijażu. Te chusteczki jak najbardziej
moja skóra toleruje. Dobrze oczyszczają, nie podrażniają,
przyjemnie pachną, nie wysuszają skóry.
26.
Bielenda, Carbo Detox, Oczyszczająca Maska węglowa. Mój hit
maseczkowy. Maski genialne oczyszczają skórą, zmiękczają,
wygładzają. Nie wysuszają skóry, nie natłuszczają. Bardzo je
lubię.
Uff...
to tyle. W kilku słowach do każdego, ale zajęło mi czasu. Tym
bardziej, że udało się zużyć naprawdę dużo. Nie przez jeden miesiąc zużyte,
ale w miesiącu październiku. W dodatku niektóre kosmetyki na
spółkę z chłopakami.
Mam nadzieję, że Wasze denka też tak dobrze poszły!
Spore denko. Jedyny produkt jaki miałam to bloker Ziaji i spisywał się bardzo dobrze ale z czasem zaczął mnie podrażniać:/
OdpowiedzUsuńDo olejku Bielendy będę wracała jeszcze nieraz :) teraz planuje zakupić wersję kokosową :)
OdpowiedzUsuńchyba będę musiała wypróbować go skoro tak zachwalacie :)
Usuńjak już jest więcej niż jedna pozytywna opinia, to musi coś w tym być
Podziwiam Cię, że udało Ci się to wszystko zebrać. Z tych kosmetyków to właśnie kończę szampon do włosów farbowanych i całkiem nieźle się spisuje. O chusteczkach od Nivea już zdążyłam zapomnieć. Bardzo je lubiłam, bo bardzo ułatwiały demakijaż:)
OdpowiedzUsuńJa już odpuściłam denka bo zużywam tego tyle że ciężko ogarnąć:D
OdpowiedzUsuńUwielbiam jogurt do ciała Stenders :) Spore denko :)
OdpowiedzUsuńmój chłopak używa blokra ziaji pod pachy, mnie strasznie piekła po nim skóra, ja czasami smaruję latem nim stopy
OdpowiedzUsuńProdukty marki Stenders mnie ciekawią :D
OdpowiedzUsuńEch, moje denko przy Twoim wygląda baaaardzo ubogo.
OdpowiedzUsuńZnam bloker Ziaji i sprawdza się u mnie bardzo dobrze :)
Ja się jakoś nie polubiłam z olejkiem multifazowym Bielendy :(
OdpowiedzUsuńMiałam żel pod prysznic Biały Jeleń "kozie mleko" i pamiętam, że cudownie pachniał:)
OdpowiedzUsuńBloker od Ziaji jest często ze mną latem podczas upałów.
OdpowiedzUsuńnajbardziej z tego bogatego zestawu lubie maseczki z bielendy ;)
OdpowiedzUsuńpokaźne denko, ja już nie mam czasu ani chęci na ogarnianie pustaków :D
OdpowiedzUsuńmasełko Wellness&Beauty mnie zaciekawiło :)
OdpowiedzUsuńładne denko :)
OdpowiedzUsuńJa to moich kosmetyków nie umiem wykończyć, bo ciągle coś nowego wpada :D Najszybciej zawsze zużywam maseczki, płyny micelarne, podkłady i korektory :)
OdpowiedzUsuńChciałam kupić te plastry z woskiem.
OdpowiedzUsuńRezygnuję :)
Ja zużyłam z tej firmy LPM krem do mycia ciała z masłem shea i akacją i naprawdę z chęcią do niego wrócę.
OdpowiedzUsuńkneipp uwielbiam
OdpowiedzUsuńMiałam krem do rąk Stenders i bardzo mi się podobał, płynu Dermedic z kolei nie polubiłam ;) Z moim makijażem sobie nie radzi ;)
OdpowiedzUsuńDoskonale Ci poszło. Wiesz, że ja ten krem Stenders gdzieś zgubiłam? Za nic nie mogę go znaleźć:(
OdpowiedzUsuńBardzo duze denko. Mi tez te plastry nie wyrywaly włosków. Zapraszam do mnie sandarfashion.blogspot.com
OdpowiedzUsuńRównież używam i lubię bloker z Ziaji :) A produkty z Rossmanna raczej omijam bo ceny poszły w górę a jakość wydaje mi się niższa :/
OdpowiedzUsuńZnam kilka z tych produktów, a bloker jest moim ulubieńcem :)
OdpowiedzUsuń