Pod prysznicem.... żele i balsamy: Lirene, Fa i Elfa Pharm
Pod
prysznicem wiele się dzieje. Trochę to stwierdzenie dwuznaczne, ale
nie to miałam na myśli:P Jak przystało na żelomaniaczkę posiadam
wiele żeli, które systematycznie używam i również kończę. Nie
może wpaść rutyna, aby nie było nudno. Każdy inny zapach wnosi
nowe doznania i pozwala rozkoszować się tą wonią. Ale nie tylko
na to zwracam uwagę, bo w okresie jesienno-zimowym przywiązuję
uwagę do kremowej konsystencji i dodatkowych mocy sprawiających, że
taki produkt dba o skórę lekko ją nawilżając. Oto ostatnie
czasem ciężko, ale jest wielki sukces jak żel nie wysusza.
Totalną
nowością, o której warto wspomnieć jest Lirene, Wygładzający Balsam pod
prysznic, który posiada kremową, gęstą, ale łatwą w używaniu
konsystencję. O ślicznym różowym zabarwieniu, jak całe
opakowanie, które jest kobiece, przyciągające wzrok.
Zapach
faktycznie trochę taki orientalny, egzotyczny. Jest słodko,
kwiatowo, ale jednocześnie z nutą egzotyki. To nie jest typowy
sodki, czy egzotyczny zapach, posiada w sobie taka nutę, która
sprawia, ze jest oryginalny, i zupełnie nie tradycyjny. To nic z
tego do czego jestem przyzwyczajona na co dzień. Zapach intrygujący,
słodki, choć wyrazisty z dużym naciskiem na orientalność barw
zapachowych.
Po
nałożeniu na skórę zupełnie odczuwamy jakbyśmy nałożyli
tradycyjny balsam na ciało. Po umyciu skóra faktycznie jest
jedwabiście gładka, delikatnie nawilżona. Zostaje na skórze
przyjemny subtelny film, który ma zadbać o dłuższe nawilżenie.
Jak dla mnie jest zdecydowanie za słabe, stąd muszę dołożyć coś
dodatkowo. Tym bardziej teraz, gdy woda i powietrze suche moja skóra
przypomina się i wchłania wszystko z prędkością światła
zostawiając mnie, no z czym, no z niczym na skórze i dlatego
żel/balsam pod prysznic to pod prysznic, a masło/balsam do ciała
po kąpieli to po kąpieli. Musi tak być i nie zmieni to nic.
Codzienna rutyna, w formie rytuału balsamowania ciała jest.
Podczas
stosowania balsamu pod prysznicem lubię tę jedwabistą gładkość,
którą czuć na skórze. I owszem skóra jest nawilżona, gładka i
przyjemna w dotyku. Ale jeśli potrzebujecie czegoś więcej, macie
typowa suchą skórę czasem trzeba się wspomóc. Przy skórze
normalnej, bez większych potrzeb ten delikatny/subtelny film
wystarczy.
Nie
jest to produkt, który nadaje się do całkowitego oczyszczania. Bo
owszem delikatnie oczyszcza skórę, ale jeśli potrzebujecie czegoś
mocniejszego/konkretniejszego warto użyć czegoś dodatkowo.
Cóż
jest to ciekawy produkt, który delikatnie zadba o potrzeby
oczyszczenia i nawilżenia, pozostawiając skórę jedwabiście
gładką. Ale to tylko tak pomiędzy innymi żelami.
Balsam
pod prysznic kosztuje ok.12zł/200ml
Fa
zapewne znacie, tym bardziej, że w ostatnim Shiny Boxie pojawiła
się cudowna różowa wersja Magic Oil o wspaniałym jaśminowym zapachu.
Konsystencja
pół gęsta, dobrze się pieni.
Zapach
świetny słodki, kwiatowy. Nie jest to taki zwykły biały jasmin, a
różowy. Pachnie bardzo ładnie, intensywnie w opakowaniu jak i
podczas kąpieli.
Żel
wspaniale oczyszcza, myje. Z wysuszeniem czy nawilżeniem nie ma nic
wspólnego, ale ważne, że mojej skóry nie wysusza. Cudowny zapach
wynagradza wszystko. Przyjemnie się go używa i wraca do niego. Nie
ma mowy o rutynie.
Za
250ml żelu płacimy ok.8zł
Fresh
Juice to kolekcja owocowych żeli Elfa Pharm. Tak też mnie to
zaskoczyło, gdyż zupełnie opakowania są inne niż kosmetyki tej
firmy, ale oznacza to, że wypada gorzej, o nie!
Kremowa,
wygląda, że gęsta konsystencja, ale jest rzadka, delikatnie się
pieni.
Zapach
bardzo świeży, lekko jakby owocowy, ale nie jest to szaleństwo
zapachowe. Bardziej spokojna, świeża nuta, którą dobrze się
otaczać o każdej porze roku.
Delikatnie
nawilża skórę, dba o nią, nie wysuszając jej, ani nie
podrażniając. Zaskakująco dobrze oczyszcza skórę.
Jeśli
ktoś lubi kremowe, owocowe, świeżo pachnące żele myślę, że i
z tym się polubi.
Żel
kosztuje ok.9zł, ale zauważcie, ze jest to ogromna 500ml butla.
Znacie któryś?
Uwielbiam ten żel FA :)
OdpowiedzUsuńzużywam mnóstwo produktów prysznicowych:D Z tych mam lirene, muszę otworzyć')
OdpowiedzUsuńŻel z Fa wygląda bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńzaciekawił mnie ten ostatni kosmetyk ;)
OdpowiedzUsuńPorcelainDesire
miałam ten z lirene
OdpowiedzUsuńBalsam z Lirene bardzo mnie zaciekawił. Uwielbiam produkty z tej marki kosmetycznej. Chętnie wypróbuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
ciekawe produkty, mają sliczne opakowania czym od razu przyciągają do siebie ; )
OdpowiedzUsuńPrysznica nie mam ale uwielbiam używać żele pod prysznic i tak .Żadnych z tych nie miałam ,ale muszę przetestować tak to uwielbiam bardzo żele Dove ;)
OdpowiedzUsuńhttp://beautybloganeta.blogspot.com/
też nie mam prysznica, ale co stoi na przeszkodzie, aby używać w wannie (jeden pies:D)
UsuńUwielbiam słodkie zapachy żeli do kąpieli :)
OdpowiedzUsuńnicoolsblog.blogspot.com
super kosmetyki!
OdpowiedzUsuńWypróbowałabym ten balsam od Lirene, jednak na razie zostanę przy moich żelach z Rossmana :D
OdpowiedzUsuńlubie zele FA :)
OdpowiedzUsuńBalsam z Lirene miałam kiedyś tylko że w innej wersji, byłam zadowolona, chociaż wolę jednak tradycyjne żele i osobne balsamy lub masełka :) Żel z Fa podoba mi się wizualnie, a właściwie jego opakowanie :)
OdpowiedzUsuńTen żel z FA używałam i bardzo miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam wszystko co do kąpieli. Z tych znam tylko żel Fa - lubiłam ;)
OdpowiedzUsuńwszystkie mi sie podobaja :)
OdpowiedzUsuńŻele Fresh Juice zawsze do mnie wołają gdy jestem w Wispolu )
OdpowiedzUsuńmam wszystkie ale w innych wariantach zapachowych, lubię te kosmetyki
OdpowiedzUsuńJa często zaopatruje się w żele z source original i Balea ❤️
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę Fresh Juice :) Zapowiada się interesująco :)
OdpowiedzUsuńLubię zapach tego lirene
OdpowiedzUsuńFa polubiłam :)
OdpowiedzUsuńja nie lubię Fa ani fresh juice :P ten z lirene chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńMiałam żel Fa, ale dla mnie był odrobinę za słodki.
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię żele z Fa. Ten z Lirene mi się spodobał, dla mnie starcza ten film
OdpowiedzUsuńPamiętam, że kiedyś miło mi się używało żeli Fa :)
OdpowiedzUsuń