Denko: Listopad 2015
W
tym miesiącu denko wypada bardzo mocno. Zebrała się spora
gromadka. Tak to jest jak ma się kilkanaście kosmetyków
pootwieranych, a później wszystko naraz się kończy. Wcale się
tym nie martwię, bo spokojnie mogę wyciągać kolejne kosmetyki z
zapasów. Zresztą już to zrobiłam.
Zapraszam
Was do obejrzenia i poczytania krótkich opinii o danym denku
kosmetycznym.
Przyznam
szczerze, że w tym miesiącu trochę produktów ubyło dzięki moim
chłopakom. Usiądźcie wygodnie z kubkiem gorącej herbaty lub
kakao, bo trochę się tego nazbierało.
1.
The Body Shop, Body Sorbet. Denko zapodziało mi się, gdzieś z
lata, gdy było pomocne w czasie nadużycia słonka. Lekko chłodziło
i dawało ulgę. Chyba najbardziej podobał mi się grejpfrutowy
zapach.
2.
Vaseline, Spray&go. Nawilżający balsam w spray'u, który jest
fajnym gadżetem bardziej na lato, gdy nie potrzebujemy dużego
nawilżenia. Przyjemny zapach i ciekawa forma bardzo zachęca.
3.
Fitomed, Płyn oczarowy. Za bardzo drażni mnie jego pomarańczowa
cierpka nuta. Raczej do niego nie wrócę.
4.
Timotei, Szampon lśniący blask. Bardzo fajny szampon, który
przypadł mi do gustu ze względu na brak plątania, dobre
oczyszczenie, ładny blask na włosach i śliczny zapach.
5.
Floslek, Anti Acne, Antybakteryjna pianka do mycia. Tę piankę
używał mój mąż. Spełniła jego oczekiwania. Utrzymywała
wydzielanie sebum w normie, dzięki temu jego czoło nie świeciło
się jak latarnia, ani nie powstawało żadnych przykrych
niespodzianek. Delikatnie wysuszało co jemu pasowało. Na plus forma
aplikacji i świeży, rześki zapach oraz doskonałe oczyszczenie
skóry. Ogólnie cała ta seria wypada dobrze.
6.
Hask, Agran oil szampon. Dobry szampon, choć z czasem moje włosy od
zapachu stawały się dziwnie ciężkie i szybciej się
przetłuszczały. Byłam zadowolona do czasu, a później maż
przejął i jemu nie przeszkadzało.
7.
Dove, Gentle exfoliating. Bardzo fajna wersja żeli pod prysznic
Dove. Tym razem z peelingiem, trochę mniej gęsta i lepiej się
rozprowadza, a niebieskie drobinki fajnie rozpuszczają się i drapią.
Do tego przyjemny zapach. Bardzo lubię.
8.
Isana, Creme dusche mit blutenhoing. Żel o zapachu miodu. Ta wersja
zdecydowanie przypadła synowi. Bardzo słodko, kremowo i przyjemnie.
9.
Farmona, Tutti Frutti, Kremowy peeling myjący. Uwielbiam peelingi
tej firmy. Cudownie pachną, wspaniale ścierają martwy naskórek,
zostawiają skórę miękką i gładką, a wszystko w atrakcyjnej
cenie.
10.
Sylveco, Lipowy płyn micelarny. Niestety płyn nie spisał się u
mnie mimo iż lubię firmę. Zamiast usunąć makijaż rozciera go i
robi się pod okiem panda. Jest bardzo delikatny, coś jak tonik i w
tej formie go wykorzystałam + do czyszczenia pędzli i gąbki.
Wielki plus za brak podrażnień.
11.
Biolaven, Żel myjący do twarzy. Uwielbiałam ten żel. Doskonale
oczyszczał i mył skórę. Nie podrażniał i stwarzał problemów
na skórze. Jego zapach był bardzo delikatny.
12.
Evree, Power friut. Olejek wspaniały. Cudownie nawilża, odzywia
skórę, wygładza, zmiękcza ją, ale ma jedną wadę zapach.
Niestety nie są to owocowe lecz męskie nuty. Ale nie było to
problemem, bo do wanny dla syna wykorzystałam. Miał cudownie miękką
skórę. Za to właśnie uwielbiam olejki Evree nieziemska miękka,
wygładzona skóra, pełna odżywienia.
13.
Garnier, Neo. Totalny bubel. Zero ochrony przed potem, a nawet przed
brzydkim zapachem. Pewnie się dziwicie jak go wykorzystałam. A w
takie dni kiedy siedziałam w domu i nie przeszkadzało mi to. Bo
również brudzi odzież, zostawia białe plamy i ten „suchy super
niewidoczny krem” przy większej ilości roluje się i cała
koszulka jest paskudna. Masakra jakaś.
14.
Loreal, Volume Milion Lashes, Noir excess. Silikonowa szczoteczka,
dobrze rozczesuje rzęsy, nie skleja, jeśli nałożymy odpowiednią
ilość warstw. Kolor jest czarny, choć głębi czerni mi to nie
przypomina. Wydłuża, ale nie podkręca. Zachowuje się podobnie jak
zwykła ecxess. Tę miałam ze względu na szczoteczkę, bo tusz
dawno się skończył. A szczoteczka pomagała rozczesywać rzęsy
przy niesfornych tuszach. W tej chwili jest mi już nie potrzebna,
więc ląduje w denku.
15.
Lbiotica Biovax, Intensywnie regenerująca maseczka do włosów.
Dobra maska do włosów. Cudownie zmiękcza włosy. Idealna po
farbowaniu. Efekt jest natychmiastowy, przy moich cienkich włosach
długo jej nie musiałam trzymać. Przyjemnie pchnie.
16.
Organique, Enzymatyczny peeling. Zapomniałam o nim i została mała
reszta kosmetyku, więc musiałam już to odstawić. Po pierwsze
krótka data ważności, a po drugie nie będę ryzykować na twarz.
Peeling jest cudowny, bo świetnie oczyszcza skórę bez tarcia. W
dodatku odświeża ją, wygładza i zmiękcza. Najlepszy peeling
enzymatyczny.
17.
Celia, pomadka. Świetna pomadka nawilżająca. Zmiękcza również
suche usta i przywraca im ładniejszy wygląd. Nadaje delikatnego
naturalnego odcienia. Jest trochę taka pielęgnacyjna i to mi się w
niej podoba. Przy końcu faktycznie roztapia się. Ale ten efekt
dopiero pojawił się przy drugiej wersji.
18.
She Foot, Krem odżywczy do stóp. Bardzo dobry krem. Zmiękcza grubą
skórę na stopach, wygładza. Również dobrze nawilża, a wraz ze
skarpetkami sprawia, że stopy stają się milsze w dotyku. Podobało
mi się w nim wszystko, nawet przyjemny zapach.
19.
Decubal, Hand Cream. Świetny krem na suche, szorstkie dłonie, które
przez wiatr i zimno tracą na gładkości. Dzięki niemu stają się
nawilżone, a nawet więcej, bo odżywione, miękkie i gładkie.
Nawet mój mąż sobie go chwalił i przy szukaniu czegoś w torbie
znalazłam go pusty. Jedynie zapach nie był jakoś super ładny, ale
za to właściwości pielęgnacyjne na wielki plus.
20.
Lirene, Krem do rąk i paznokci nawilżenie. Dobry krem, o przyjemnym
zapachu, dobrym nawilżeniu. Choć na teraz mógłby być za słaby.
Posiadał w sobie jakieś drobinki, które nie działały jakoś nie
pożądanie.
21.
Balea, Handlotion, Sheabutter, Arganol. Ślicznie pachnący krem do
rąk, a raczej lotion. O lekkiej, rzadkiej konsystencji. Dobry do
normalnej skóry rąk, bez potrzeb i na lekką pogodę.
Jak
widzicie w tej armii pomogli mi moi chłopcy, z nie którymi
kosmetykami się dzielę, ale tylko z niektórymi. Gdyby nie to
byłaby połowa.
A
czy tutaj widzicie znane Wam kosmetyki?
spore denko:)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię maski do włosów Biovax :)
OdpowiedzUsuńevree i tutti frutti uwielbiam
OdpowiedzUsuń________________________
blog.justynapolska.com
Przyjemny jest ten tusz L'Oreal, jednak przebił go zdecydowanie Feline :)
OdpowiedzUsuńWow, faktycznie sporo Ci się tego nazbierało ;) Znam tylko ten płyn oczarowy, zapach średni ;/
OdpowiedzUsuńSpore denko. Ja znam płyn oczarowy który lubię używać szczególnie latem dla odświeżenia :)
OdpowiedzUsuńO mamuniu! Chyba nigdy nie zużyłabym tak ogromnej ilości kosmetyków w miesiąc :D Kilka z wymienionych znam, znalazł się tam mój ulubiony krem do rąk z Decubal :)
OdpowiedzUsuńto nie są zużycia z ciągu miesiąca. Nie które kosmetyki stałe otwarte kilkanaście miesięcy. Moje zużycia/denka są z danego miesiąca, a nie użyte w ciągu miesiąca. To bardzo ważna informacja:)
UsuńU mnie ten płyn z sylveco też nie radzi sobie zbyt dobrze z makijażem i stoi, muszę zacząć go inaczej używać, może jak tonik tak jak Ty . lubię oglądać pocięte opakowania bo sama tak samo do ostatniej kropli wykorzystuję kosmetyki.
OdpowiedzUsuńTonik to odpowiednie użycie i jeszcze do pędzli zostaje:)
UsuńUwielbiam peelingi farmony, super zapachy i działanie też niczego sobie!
OdpowiedzUsuńShe Foot stosowałam serum do stóp, ale wypadło przeciętnie. Na wiosnę używałam tego kremu Lirene, przyjemnie się spisywał:)
OdpowiedzUsuńspore denko, żele z Isany też lubię. :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie spore denko,
OdpowiedzUsuńja znam wiele produktów z Twojego denka, np. Vaseline, evree. Dove
pozdrawiam serdecznie
Marcelka Fashion :) ♡ ♥
Faktycznie spore denko,
OdpowiedzUsuńja znam wiele produktów z Twojego denka, np. Vaseline, evree. Dove
pozdrawiam serdecznie
Marcelka Fashion :) ♡ ♥
Isanę lubię, choć może niekoniecznie tą. Baleę kocham <3 a co do Vaseline... mam zielony balsam w sprayu, totalnie nie warty swojej ceny według mnie :p
OdpowiedzUsuńSpore denko :)
OdpowiedzUsuńNiezłe denko, kilka produktów znam i sama lubię :)
OdpowiedzUsuńładnie Ci poszło. Sporo tym razem. Kilka kosmetyków znam, np. micel Sylveco, olejek Evree, peeling Dove (ja tam drapania nie czuję;p) i Vaseline ale w innej wersji.
OdpowiedzUsuńGarnier Neo też miałam i też nie byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam peelingi tutti frutti ;) Zapraszam do mnie : http://ma--ry.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPiękne denko, moje czeka na zrobienie fotek ;p
OdpowiedzUsuńwoow faktycznie się nazbierało...z Twoich "zużytków" chętnie spróbowałabym żel Biolaven,strasznie kusi też żel pod prysznic Dove-kocham,a tej wersji jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuń(wreszcie udało mi się Ciebie dodać do mojego blogrolla! kurde tyle razy próbowałam i nie chciałaś mi wejść :D dopiero się wkurzyłam,wykasowałam wszystkich i zaczęłam od Ciebie-udało się,ufff)
Cudownie że się udało mnie dodać:) dzięki.
Usuńile ciekawych produktów :)
OdpowiedzUsuńPorcelainDesire
Jak dużo zużyłaś!! Gratki
OdpowiedzUsuńNiezłe denko, świetnie Ci poszło :)
OdpowiedzUsuńdzięki bardzo :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście sporo tego. Coś mi świta, że wypowiadałam się już kiedyś u Ciebie na temat szamponu z Timotei, że dla mnie był bublem, bo mega podrażnił mi skórę głowy:/ Z Twoich denkowców miałam jeszcze okazję poznać balsam do rąk z Balea, ale na dłuższą metę chyba by mi się znudził.
OdpowiedzUsuńevree, tutti frutti, isana, dove - to znam ale w innych wersjach zapachowych. Sylveco niestety nie dla mnie :<
OdpowiedzUsuńFaktycznie duże to denko ;) ja z tych wszystkich jak na razie uwielbiam tutti frutti ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście trochę się tego nazbierało. Mnie żel Sylveco kusi ale jak jest tak delikatny i nie radzi sobie za dobrze z oczyszczaniem to jeszcze poczekam z zakupem. Za to żel Biolaven też miałam i lubiłam.
OdpowiedzUsuńojej ale duże denko!!!! :D
OdpowiedzUsuńsporo rzeczy znam i używam :)
Denko na bogato ;) Widzę, że też dorzuciłaś parę "znajdek" z innych miesięcy - u mnie grudzień będzie miesiącem "czystek" w kosmetykach, więc i denko będzie na bogato ;) Chociaż listopadowe też wyszło porządnie ;)
OdpowiedzUsuńjejku jak dal meni to ogromne to denko :) ja to się ciesze jak głupia jak mi się coś skończy żebym mogła otworzyć albo kupić coś nowego, ale mi to się się kończą 2 maksymalnie 3 rzeczy w miesiącu
OdpowiedzUsuńJa właśnie mam zamiar kupić ten żel Biolaven, jak tylko skończę Luvos,
OdpowiedzUsuńz płynu oczarowego Fitomed jestem zadowolona, nawet zapach mi się podoba, choć początkowo mnie drażnił,
Mój mąż nie był zadowolony z żelu Dove, podobno słabo się pienił,
natomiast Lipowy płyn u mnie dobrze zmywał makijaż, ale za drażnił powieki i nie mogłam nim zmywać makijażu z oka, jedynie z buzi.