Timotei, Drogocenne olejki, Szampon, odzywka i mgiełka
Przygoda
z kosmetykami do włosów Timotei w moim przypadku różnie wypada.
Raz jest rewelacyjnie, a raz odwrotnie. Dziś mogę to rozłożyć na
czynniki pierwsze, gdyż nie cała seria przypadła mi do gustu.
Zobaczcie co spowodowało to.
W
skład całej serii Drogocennych olejków wchodzą: szampon, odżywka
i mgiełka.
Szampon
ma perłową konsystencję. Doskonale się pieni, wystarczy odrobina,
a piany jest więcej niż przy niektórych płynach do kąpieli. W
dodatku piana jest puszysta i gęsta. Duży plus, bo nie plącze
przez to włosy, ale w moim przypadku minus. O tym niżej.
Odżywka
jest biała, gęsta. Dobrze i szybko wchłania się we włosy. Jej
również wystarczy odrobina, tym bardziej, jak ktoś ma cienkie
włosy, bo duża ilość obciąża je. I używam jej tylko od połowy
włosów.
Cała
seria ma śliczny zapach. Wszystkie pachną tak samo mocno i
intensywnie. Wyczuwam tam wspaniałe nuty arganu połączone z
wanilią i olejkiem migdałowym. Producent wspomina także o bukiecie
zapachowym jaśminu. Choć przez migdał i wanilię, jaśminu nie
odczuwam tak mocno. Całość stanowi wspaniałą barwę zapachową.
Stanowczy zapach, który długo zostaje na włosach.
Szampon
to typowy drogeryjny szampon, który doskonale myje i oczyszcza włosy
z brudu, zanieczyszczeń oraz kosmetyków do stylizacji włosów. Nie
plącze ich. Jak na razie nie podrażnił mojej głowy, nie wywołał
łupieżu, ani nie przysporzył żadnych kłopotów względem
uczulenia.
Dla
mnie, a raczej dla moich włosów zestaw musi być stosowany
oddzielnie, szczególnie nie mogę łączyć szamponu z odżywką.
Szampon sprawdzałby się dobrze, gdyby nie fakt obciążania ich. A
jak już dołączę odżywkę to na głowie mam kluski. Sam szampon
sprawia, że włosy są bardzo dobrze nawilżone, są wręcz
odżywione i wyglądają zdrowo. Lśnią i błyszczą. Ten wspaniały
efekt utrzymuje się tylko pierwszego dnia po umyciu, natomiast na
drugi mam pełno „odgniotów”. Włosy są za bardzo obciążone i
w dodatku są tłuste. Czego ogromnie nienawidzę. Całe
szczęście, że mogłam się po jego testowaniu poratować kapturem.
Dosyć, że mam cienkie włosy to w dodatku przez szampon oklapnięte.
A nie wyobrażam sobie, żebym przez tę wadę myła włosy
codziennie.
Odżywka
dodatkowo wygładzała i potęgowała tłustość. Lubię, gdy
odżywka wygładza i sprawia, ze włosy stają się miękkie i
sypkie, ale co za dużo to nie zdrowo. Dlatego pokusiłam się o
spróbowanie jej z innym szamponem, który ma problem z plątaniem
włosów i w tym przypadku zdała egzamin. Doskonale wygładziła i
zmiękczyła, bez odciążania. Dobrze jej też użyć po farbowaniu
dostarczy włosom ogromu nawilżenia i farba nie wysuszy włosów.
Włosy
cudownie się rozczesują, są gładkie, sypkie i nawilżone. A nie
ma nic lepszego niż takie zalety odżywki.
Mgiełkę
otrzymujemy w formie płynnej. Nie jest ona tłusta. Nie zostawia
nawet tłustej powłoki. Można ją stosować na dwa sposoby. Na
mokre włosy zaraz po umyciu jako zabezpieczenie przed gorącym
powietrzem z suszarki lub na sucho jako zapewnienie lśniącej
powłoki. Zdecydowanie wybrałam pierwszą wersję, bo lubię
zabezpieczać włosy przed gorącym wpływem suszarki. Podoba mi się
również, że nie zostawia tłustej warstwy jak typowe olejki,
jedwabie do włosów. One mają specyficzną konsystencję i jej
formę, a mgiełka to ich przeciwieństwo, zupełnie lekka jak
piórka. To jest jej wielkim atutem, gdyż moje cienkie włosy nie
odczuwają obciążenia, ani tłustości.
Zapewnienie
lśniącej powłoki samo w sobie o zastosowaniu tych kosmetyków jest
widoczne. Cudownie lśnią i wyglądają zdrowo. A oto przecież
chodzi.
Z
całej serii tylko szampon nie sprawdził się na moim włosach. Zbyt
je obciążył, ale cudownie nawilżył i sprawił, że nie ma problemu z rozczesaniem włosów. Coś za coś. Szampon ma
wiele zalet, ale jedna podstawowa wada obciążania dyskwalifikuje
go. Szkoda, bo cudownie obchodzi się z włosami i zostawia je bardzo
dobrym stanie. Mąż nie pogardzi i wykończy go:P
Jak
widzicie drogocenne olejki mają moc, ale nie wszystkie kosmetyki są
dla mnie. Niby zestaw dedykowany dla włosów normalnych i suchych to
jednak efekt obwiązania może zaszkodzić, przedobrzając sytuację
przy włosach cienkich i prostych.
Szampon
250ml/ok.8zł
Odżywka
200ml/ ok.9zł
Mgiełka
150ml/ ok.15zł
Jak myślisz, który kosmetyk Timotei z drogocennych olejków sprawdziłby się u Ciebie najbardziej?
great review dear
OdpowiedzUsuńkisses
odżywkę i szampon chętnie bym wypróbowała, mgiełkę niekoniecznie. Moich włosów chyba nie da się obciążyć, więc szampon mi nie straszny.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie możesz ich stosować razem.
OdpowiedzUsuńja jakoś za Timotei nie przepadam nie wiem czemu. Kiedyś zraziłam się do jakiegoś produktu i tak jakoś zostało już ;)
OdpowiedzUsuńSzampon i odżywkę bym spróbowała na swoich włosach.
OdpowiedzUsuńTimotei to ostatnio z 10lat temu uzywalam :)
OdpowiedzUsuń_________________
blog.justynapolska.com
Fashion&makeup
Z szamponu i odżywki byłam zadowolona, ale mgiełka nie dla mnie
OdpowiedzUsuńU mnie odżywka spisuje się całkiem nieźle, ale ja mam suche włosy potrzebujące dociążenia. Nakładam na nie trzy porcje wielkości orzecha włoskiego i wszystko jest w porządku. Niemniej rozumiem Twój problem. Przy cienkich włosach taka porcja substancji natłuszczających może doprowadzić do oklapu.
OdpowiedzUsuńakurat planuję zmienić szampon do włosów tak więcj może postawie na ten :)
OdpowiedzUsuńPorcelainDesire
Mi produkty z Timotei dobrze się sprawdzają, tych jednak nie miałam, może wkrótce się skuszę :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam szampony Timotei, tych jeszcze nie miałam okazji przetestować ale moim ulubionym jest ten do ciemnych włosów ;)
OdpowiedzUsuńMoje włosy nie lubią kosmetyków Timotei.
OdpowiedzUsuńKiedys miałam i niestety produkt okazał się bublem, oczywiście nie ta seria. Przez to nie lubię produktów timotei :)
OdpowiedzUsuńCiekawy blog ;) będę wpadać częściej :D Zapraszam na rozpoczęcie mojego blogowania! http://poznawaniequeenbee.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń