Bielenda, Carbo Detox, Oczyszczająca maska węglowa
Bielenda
zaskakuje mnie z każda nowością. Coraz bardziej podobają mi się
jej kosmetyki i z coraz większą ochotą sięgam po nie. Nie boję
się podrażnień, ani żadnych nie przyjemności. Bo mam pewność, że nic złego mi nie zrobi. Tak, owszem zdarzają się wyjątki, ale mam nadzieję, że szybko na nie trafię.
Kolejną
nowością są maski z czarnym węglem, które opanowały
drogerie, internet i blogi. Wcale się nie dziwię, gdyż są godne
uwagi.
Są
trzy rodzaje masek do każdej cery. Ale wypróbowane przeze mnie
wszystkie są po prostu takie same. Skupiają się do jednego do
całkowitego oczyszczenia skóry z zanieczyszczeń. A właśnie oto nam chodzi.
Aktywny
węgiel czerwone winogrona – cera dojrzała: detoksykuje, odświeża
i odmładza
Aktywny
węgiel alga chlorella – cera sucha i wrażliwa: detoksykuje,
odświeża i nawilża
Aktywny
węgiel glinka zielona – cera mieszana i tłusta: detoksykuje,
odświeża i zwęża pory.
Mała
saszetka mieści 8 g bardziej grafitowej niż czarnej maseczki o gół
gęstej, pół płynnej takiej w sam raz konsystencji, którą dobrze
się rozprowadza na twarzy. W wilgotnym miejscu dłużej zasycha (np.
łazienka), a w bardziej suchym (kuchnia, pokój bardzo szybko
zastyga). Czujemy jak ściąga nam skórę i lekko swędzi. Mam
nadzieję, że to działanie ma zbawienny efekt na dobre
oczyszczenie.
Po
nałożeniu po kilku minutach bardzo dobrze zastygają, ściągają
skórę. Po zmyciu skóra jest cudownie gładka, miękka, bardzo
elastyczna. Wymaga nawilżenia, gdyż lekko czuję mocniejsze
ściągnięcie. Nie jest to wysuszenie skóry, mimo to muszę nałożyć
krem, bo nie lubię mieć suchej skóry, która jest ściągnięta i
prosi się o nawilżenie.
Maseczki
posiadają delikatny zapach, nie jest on piękny, nie jest brzydki.
Jest taki trochę neutralny i w ogóle mi nie przeszkadza.
Działanie
maseczek jest fantastyczne, gdyż po pierwszym użyciu widać
różnicę. Tak jak zapewnia producent aktywny węgiel jest znany w
kosmetyce jako czarny diament, który przyciąga zanieczyszczenia jak
magnez. Natychmiastowe działanie to wielki plus dla osób, które
lubią widzieć różnicę po pierwszym użyciu.
Skóra
jest doskonale oczyszczona, pory ściągnięte (nawet mąż zauważył
to na swoim nosie). Już nie straszę w domu sama haha:D
P. S. Odnośnie straszenia. Moje foto z maską pojawiło się na Instagramie. Jeśli chcecie zobaczyć zapraszam.
Jestem
mile zaskoczona maskami Carbo detox. Zazwyczaj nie lubię tego typu
opakowań, nie testuję i rzadko kiedy, a praktycznie wcale na blogu
nie ma mowy o saszetkach lub maskach w saszetkach. Tym razem zrobiłam
wyjątek dla fantastycznej Bielendy i ogromnie opłaciło się to
mojej skórze.
Obawiałam
się, że maski zostawią na skórze tłustą warstwę, że będę
musiała dodatkowo używać żeli do twarzy, aby to zmyć. A tu
proste nałożenie, po 10 minutach proste zmycie, choć czasochłonne,
bo maska dobrze zastyga i chwilę trzeba poświecić na zmycie. Ale
naprawdę opłaca się zastosować choć raz w tygodniu ją, aby
zaspokoić skórę. Odświeżyć ją, oczyścić, detoksykować.
Można również zauważyć zmatowienie skóry, zwężenie porów, a
także zredukowanie niedoskonałości (typu pryszcze czy suche
skórki). Producent obiecuje zlikwidowanie przebarwień, choć
zostały w bardzo delikatny sposób rozjaśnione to i tak uważam to
za sukces. Do pełnego rozjaśnienia dużo jeszcze brakuje, ale mam
nadzieję, że z czasem przebarwienia całkowicie znikną.
Za
8 g trzeba zapłacić ok. 2-3 zł
Mówię
(a raczej piszę:) Wam nie można przejść obok nich obojętnie. Jeśli macie problem z
kapryśną cerą, matową czy po prostu chcecie zafundować skórze
małą odnowę z odświeżeniem warto, ogromnie warto je wypróbować.
Jestem ciekawa czy próbowałyście te maski i jakie jest Wasze
zdanie? Mam nadzieję, że takie samo jak moje - BARDZO POZYTYWNE!
Lubię je,fajnie odświeżają,nie porażają ceną :)
OdpowiedzUsuńCiekawe! Chętnie wypróbuję tę do skóry suchej i wrażliwej:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:) www.buycheaplookfit.blogspot.com
próbowałam tej z winogronami. pięknie pachnie i świetnie działa. zgadzam się z Twoją opinią ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie miałam ostatnio wypróbować.
OdpowiedzUsuńZapraszam również do siebie;)
spróbowała bym :-) wydają się nawet fajne :D
OdpowiedzUsuńMuszę przetestować ;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za drogeryjnymi maseczkami, lecz na te byłabym skłonna się skusić :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tych maseczek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
U mnie z tymi maseczkami bez szału.
OdpowiedzUsuńnigdy ich nie uzywałam :)
OdpowiedzUsuńOstatnio dowiedziałam się, że mam rozszerzone naczynka, więc pewnie skusiłabym się na wersję do cery suchej i wrażliwej :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widze te produkty, bardzo mnie zaciekawiły, może sie na nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńMój blog
Odwdzięczam się za każdą obserwacje :*
Ostatnio miałam :D te maski są super, jestem bardzo zadowolona, na pewno będę ich używać częściej :)
OdpowiedzUsuń_______________________
http://bit.ly/2d6kbHj
Też je testuje.
OdpowiedzUsuńekstra, może na moim nosie też by się sprawdziły, tylko w tym miejscu zdarzają się się u mnie wągry
OdpowiedzUsuńmuszę się na nią skusić :)
OdpowiedzUsuńMusze je odnaleźć gdzieś u siebie:)!
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze do czynienia z tymi maskami ale obecnie jestem na etapie fascynacji azjatyckimi maskami w płachcie :-)
OdpowiedzUsuńNie używałam ale przyznam, że po Twojej recenzji mam na nie ochotę :)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do siebie :)
Chętnie zaprzyjaźniłybyśmy się z tymi produktami! :)
OdpowiedzUsuńSiostryAndrzejewskie
Są genialne, ciekawe czy Bielenda wypuści ich wersje pełnowymiarowe :-)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tych maseczek z tej serii ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zapraszam do mnie : http://snowarskakarolina.blogspot.com/
PS: Obserwuję i liczę na rewanż