Joko, Mineralny róż spiekany
Kto
by pomyślał, że będę znawczynią róży do policzków. Od
kiedy zaczęłam stosować podoba mi się tyle odcieni, a moja
kosmetyczka przeżywa oblężenie i coraz tam ciaśniej w tej
kategorii.
W
kwietniowej edycji znalazł się róż, który swoim odcieniem
niezbyt mnie zaciekawił, dopiero podczas wakacji, gdy skóra na
twarzy nabrała lekkiego muśnięcia słońcem okazał się
odpowiedni. Na skórze bladej, bardzo jasnej nie wygląda korzystnie.
Bo jest zbyt pomarańczowy. A na opalonej bardzo pozytywnie.
Konkretny
są takie, że róż oprócz tego, że dobrze wygląda utrzymuje się
na skórze również dosyć długo. Po 7 godzinach lekko ściera się,
choć nadal jest widoczny. Efekt naturalny, z wykończeniem
satynowym.
Posiadam
odcień 11, to brzoskwiniowy z perłowym połyskiem. Odcień taki pod
brąz mieszanka z lekką brzoskwinią. W dodatku róż jest spiekany
i posiada wiele drobinek migoczących. Wykorzystywałam go również
w formie na kości obojczykowe i ramiona. Cudownie się mienił,
błyszczał i podkreślał opalone ciało.
Jest
to mineralny róż. Podczas aplikacji nie pyli, ani nie kruszy się,
nie tworzy smug. Jego spiekana formuła pozwala na trwały makijaż i
faktycznie tak jest. Jego zużycie w opakowaniu jest znikome, a tyle
razy stosowany. Będzie mi długo służył i obawiam się, że
szybciej data ważności minie niż ja go sama zużyję. Tym bardziej, że jest krótka, bo tylko 6 miesięcy.
Podoba
mi się w nim jeszcze, że nie wysusza skóry na policzkach, a także
nie podkreśla jakiś niedoskonałości.
Producent
wspomina, że róż został wzbogacony o olej arganowy, który
odżywia i pielęgnuje skórę.
Cóż
tu dużo pisać, jeśli nadal macie opalone ciało, a zapewne tak
jest , to warto podkreślić nim nie tylko kości policzkowe, ale i
inne partie ciała. Aby pięknie w naturalny sposób wyeksponować
twarz. Nadać jej subtelnego rumieńca, rozświetlić i odbić
światło. Ożywia zmęczoną skórę.
Mineralny
róż to koszt 24,50zł/szt. w sklep.miraculum.pl
Też mam ten róż (choć dla mnie w sumie to bardziej bronzer) i jestem nim oczarowana. Świetny jest :D
OdpowiedzUsuńja mam bronzer i roz, ale to kosmetyki nie do zdarcia, tak malo sie ich zuzywa ze na nowosci to poczekam chyba kilka lat...
OdpowiedzUsuńAkurat na policzku efekt mi sie srednio podoba :)
OdpowiedzUsuńZapomniałam totalnie o firmie Joko a przecież ma u siebie całkiem fajne kosmetyki:)
OdpowiedzUsuńNa opaleniznę świetny :) Mnie w tym roku słońce jakoś omijało ;(
OdpowiedzUsuńdo opalonej twarzy jak najbardziej
OdpowiedzUsuńMiałam i u mnie się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńSandicious
Tez kiedys nie uzywalam rozy , ale teraz wiem jak zmieniaja makijaz :D A odcien tego rozu bardzo mi sie podoba :D
OdpowiedzUsuńładny , też mam ten róż
OdpowiedzUsuńzauważyłam że te spiekane są mega wydajne :)
OdpowiedzUsuńja tez przepadam za różami na policzki,mam 4 w szufladzie,a dziś przyszły dwa kolejne z Avonu :D
Twój bardzo ładny i faktycznie idealny na słoneczne dni do letniej opalenizny :)
Ładnie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńJeśli dobrze pamiętam, to róż Joko był pierwszym różem w moim życiu :)
OdpowiedzUsuńPasuje Ci ten odcień :)
OdpowiedzUsuńAle ma ładny kolor :) bardzo Ci pasuje
OdpowiedzUsuńUwielbiam róż do policzków :)
OdpowiedzUsuńPurpurowyKsiezyc
Dostrzegam w nim głównie brąz, bez tej brzoskwinki. Pewnie musiałabym sięgnąć po inny odcień :)
OdpowiedzUsuńNa twarzy wygląda bardzo ładnie ;)
OdpowiedzUsuńTen róż faktycznie bardzo Ci pasuje. Sześc miesięcy to trochę krótko, ale racja że można stosować na ciało! Pozdrawiam!^^
OdpowiedzUsuńŁadny kolorek tego różu :) Podoba mi się mimo że ja po róże nie siegam ;P
OdpowiedzUsuńświetnie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuń