Isana, Verwohn dusche, Feige&Orange

O żelach pod prysznic nie ma, co się dużo rozpisywać. Ważne, aby ładnie pachniały i myły, bo przecież taka ich rola. Charakteryzuje je zapach, który zbliża nas do nich bardziej lub mniej. A figa z pomarańczą bardzo mi się podoba. I zdecydowanie przyciąga do siebie.

Przejdę od razu do konsystencji. Opakowanie sobie daruję jest zazwyczaj takie samo jak przy innych żelach Isany. Różni się kolorystyką i widoczną konsystencją. No właśnie, a jaka jest konsystencja? Przez opakowanie wygląda jakby to była pianka, wręcz gąbka. Po nałożeniu na ciało przypomina normalny żel. Kremowy, z malusieńkimi pomarańczowymi drobinkami, w których jest olejek. Na szczęście jest go nie wiele, więc nie na tłuszcza tak chamsko ciała. Jest owszem delikatnie nawilżone, ale bez przesady. Co ogromnie mi pasuje, bo przecież używam masła/balsamy. A ponadto żel dobrze się pieni.

Ogromny atut tego żelu to zapach. Z góry Wam napiszę, że nie jest jakiś przesadzony, mocny czy intensywny. Pachnie delikatnie. Przewagą jest pomarańcza otulona figą. Podoba mi się to zestawienie zapachowe. Lubię takie kompozycje. Wiadomo zapach nie jest trwały, znika tuż po kąpieli. Ale jak wiemy większość żeli tak ma.

Dla mnie nie jest to ogromna wada. Przynajmniej mogę się nim zachwycać podczas kąpieli. Tym bardziej, że zapach jest taki na teraz. Na jesienną pogodę. Niby mam go tak długo, ale latem mi nie podchodził.

W efekcie dostajemy dobry żel, który spełnia się w formie oczyszczania, przyjemnego zapachu i ciekawej konsystencji. Do tego dochodzi niska cena, w promocji nawet 2,99zł.

Zawsze jak widzę nowy zapach na półce w Rossmann muszę go koniecznie spróbować, dlatego tak często te żele u mnie goszczą. 

Znacie zapach pomarańczy z figą?