Lirene, Stop Cellulit, nowa formuła: Antycellulitowa seria Maska, peeling, balsam i żel
Walka
z cellulitem to jak walka z wiatrakami. Częściowo znika lub wcale, a często wraca z
podwojoną siłą. Jak się pozbyć tego niechcianego gościa? Chyba nie ma na to
sposobu samymi kosmetykami. Choć one mogą przeciwdziałać nowym. Ale bez
dodatków typu sportu, odpowiedniego odżywiania oraz sterty kosmetyków i różnych
gadżetów(np. chińskie bańki) nie obędzie się.
Dlatego
przy jakimkolwiek ruchu używam wspomagacze. Oprócz kosmetyków wyszczuplających
czy antycellulitowych Eveline, często u mnie gości Lirene.
Najpierw
była bardzo fajna seria Maxslim, a teraz Stop Cellulit ulepszona formuła.
Sprawdźcie jak ta seria się u mnie sprawdziła.
Zaczęłam
od najmniejszej ilości kosmetyku antycellulitowej
kremowej maski do ciała.
Niestety to tylko próbka i działania żadnego nie
zauważyłam. Choć wcześniej używałam innego peelingu przed tą maską jak zaleca
producent. Ale spodobała mi się kremowa konsystencja, lekko grejpfrutowy-
cytrusowy zapach.
I tak jak Wam pisałam w lipcowym denku, to
tam wtedy znalazła się tam ta maska. Produkt nie ma żadnego chłodzenia, ani
efektu gorąca. Czyli coś, na co dużo osób zwraca uwagę. Myślę, że byłabym
skłonna kupić pełnowymiarowe opakowanie, choć te maski dostępne są tylko w
wersji saszetkowej. Aha jeszcze jedno
maska nie klei się, ani nie lepi.
Koszt
takiej saszetki nie powinien przechodzić progu ok.5zł/25ml. Dobra cena i forma
pojemności na wypróbowanie.
Tuż
za maską sięgałam po peeling i aktywny balsam. Myślę, że oba te produkty
pomogły lekko wyszczuplić uda. Nie mierzyłam wcześniej, ale po spodniach czułam
że jest mi luźniej. Ale to wszystko możliwe wraz ze sportem. Diet nie stosuję,
choć też są ważne jak mamy mało ruchu.
Antycellulitowy peeling myjący
Wygodne
opakowanie, 200ml tubka stoi na głowie. Jest łatwa w otwieraniu mokra dłonią.
Mimo wyglądu małego otworu peeling doskonale wychodzi, nie zatyka się i nie
musimy się siłować.
Konsystencja
peelingu jest jak przystało na peeling z drobinkami. Są to dosyć duże białe kryształki
w pomarańczowej „polewie”, ale nie bardzo ostre. Zaliczyłabym go do średnich,
choć zaskoczę Was dobrze usuwa martwy naskórek. Peeling nie zostawia tłustych
warstw na skórze. I bardzo dobrze.
Zapach
jest niesamowity. Idealny na letnią porę. Świeży, lekko grejpfrutowy, trochę
pomarańczowy. W każdym bądź razie trąca cytrusami. Co lubię. Bardzo
odświeżający i orzeźwiający. Nie zostaje długo na ciele. Ale użyty z balsamem
już tak.
Działanie
jest zadowalające Peeling mimo średniego tarcia dobrze ściera martwy naskórek.
Ładnie wygładza skórę, choć peeling z Pharmaceris jest lepszy. Ale ten nie jest
najgorszy.
Skóra
jest oczyszczona, dobrze wygładzona i przygotowana na przyjęcie balsamu
antycellulitowego.
Dobrze
sprawdza się też na co dzień w ramach peelingu myjącego jak poleca producent. Ale za tym idzie jedyna wada jaką jest
wydajność. Jakbym stosowała go codziennie starczyłby mi na 2 tygodnie, ale
staram się to robić co 3 dni. To i tak ponad 3 tygodnie jego posiadania.
W
cenie ok.12zł warto się mu przyjrzeć. A nuż się Wam spodoba.
Po
użyciu tego peelignu stosowałam aktywny
balsam antycellulitowy
250ml
tubka, z tradycyjnym wyglądem dla produktów Lirene.
Konsystencja
lekka, nie gęsta, ani rzadka. Taka w sam raz. Prześliczny łososiowy kolor.
Produkt dobrze się nakłada, dosyć szybko wchłania. Balsam nie lepi się, ani nie
klei. Nie zostawia tłustych warstw. Balsam nie daje uczucia chłodu, ani gorąca.
Zapach
taki sam jak w przypadku peelingu. Pomarańczowy z nutą grejpfruta. Zdecydowanie
dłużej zostaje na ciele.
W
przeciwieństwie do peelignu, który jest w jakiś tam sposób jest tylko wstępem
do takich kuracji. Efekt wygładzonej, gładkiej, miękkiej skóry był niemal od
razu. A może to właśnie dzięki dobrze wypeelingowej skórze? Któż to wie, jak to
wpływa na moją skórę. Ale jak widzicie dobrze.
Skóra
oprócz tego jest uelastyczniona i zdecydowanie ujędrniona. Nie odczuwam braku
nawilżenia, bo jednak kosmetyk daje je. Ale nie jest to mega nawilżenie, które
można byłoby połączyć z odżywieniem. W czasie letnim było w sam raz. Na
nadchodzące ochłodzenie za pewnie nie.
Dodatkowo
pozbyłam się 2cm w udach i pasie. Ale to zawdzięczam także wysiłkowi na
działce. W pewien sposób jest to sport. A kosmetyki były wspomagaczami.
Odnośnie
obietnic antycellulitowych niestety nic się nie zmieniło. Cellulit dumnie
siedzi na moich udach;/ i raczej nie zniknie. Chyba, że coś nowego wejdzie na
rynek kosmetyczny i zaskoczy mój cellulit.
Uważam,
że przy dobrze wypeelingowej skórze efekt gładkiej, ujędrnionej, lekko napiętej
skóry otrzymamy szybciej. Dla innych będzie to za pewne systematyczne
stosowanie. Bo nie ma co się oszukiwać, jeśli robimy to co dzienne jak ja
efekty także będą wcześniej. Najgorsze jest to, że chcąc utrzymać ten efekt
musimy, używać ciągle takie kosmetyki. Jeśli tego nie robimy skóra traci na tym
dużo więcej.
A na co dzień używałam antycellulitowy żel pod prysznic
Tradycyjna tubka dla Lirene.
Konsystencja żelowa, z niebieskimi drobinkami (kuleczkami). żel jest średnio gęsty, ale dobrze się pieni.
Zapach jak przystało przy całej serii iście pomarańczowy, wręcz cytrusowy. Długo nie zostaje.
Daje świetne odświeżenie i orzeźwienie. Idealny na lato.
Żel świetnie myje, oczyszcza ciało, jak większość żeli. Ma przyjemny świeży zapach, który daje porannego kopa.
Sam żel nie wzniósł niczego co mogłoby zlikwidować w najmniejszym stopniu cellulit. Ale nie mam do nikogo pretensji, bo i tak nie spodziewałam się cudów. Żel jak i peeling jest wstępem do działań antycellulitowych. W roli żelu myjącego się sprawdza. I nie wymagam nic więcej.
Myślę, że na tym etapie skończyła się jego rola.
Nie uczulił mnie, ani nie podrażnił, więc uważam to za sukces.
Ogólnie
jestem zadowolona z tych produktów. I w skrócie:
Efekt
jaki uzyskałam dzięki tym produktom, a w większości zawdzięczam to peelingowi i balsamowi. To gładka, miękka, lekko ujędrniona skóra.
Pozbycie się ok.2cm w udach i pasie. Ale cellulit niestety został. Kosmetyki przyjemnie pachną, nie podrażniają.
I jeśli lubicie takie zapachy, i takie działanie, to powinnyście być zadowolone. Tym bardziej, że nie odczuwamy na ciele żadnych zimnych, ani ciepłych reakcji.
Miałam ten peeling, był świetny! :)
OdpowiedzUsuńmarzy mi się taki zestawik
OdpowiedzUsuńOd kiedy mi poleciłaś ten peeling stał się on moim ideałem :)
OdpowiedzUsuńja nie bardzo wierzę w to że kosmetyki same zwalczą celullit, dlatego ja cellulitu pozbywam się ćwicząć i zachowując diete, a od kosmetyków oczekuję rzeczy możliwych, ale byc może kiedyś coś takiego wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię produkty z tej serii, pięknie pachną :)
OdpowiedzUsuńNa razie kończe serie zieloną jest cudna , tej jeszcze nie próbowałam ale czeka na swoją kolej
OdpowiedzUsuńfajna seria, może skuszę się na peeling ;)
OdpowiedzUsuńdo maski nie miałabym cierpliwości, ale wszelkie inne wspomagacze walki z cellulitem stosuje bardzo chętnie :)
OdpowiedzUsuńZapach tych kosmetyków mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńZ tej serii miałam jedynie maskę.Całkiem fajnie mi się ją stosowało ale bez rezultatów.No ale jakiejś rewelacji się nie spodziewałam.W walce z cellulitem pomocna dla mnie jest linia Slim Extreme Eveline ;)
OdpowiedzUsuńMoje czekają na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńNie mogłam się jednak oprzeć i otworzyłam, aby poznać zapach. Bardzo mi się spodobał.
z tej serii jeszcze nic nie miałam, jeśli miałabym się skusić to będzie to balsam :)
OdpowiedzUsuńfajne, muszę kupić :)
OdpowiedzUsuńJa stosuję serum, którego tu akurat nie ma. Efektu brak!!!
OdpowiedzUsuńuwielbiam te produkty, pięknie pachną <3
OdpowiedzUsuńmi także sie ten zestaw marzy;)
OdpowiedzUsuńMam identyczne zdanie co do produktów, najbardziej podoba mi się ten zapach- idealny na lato!:)
OdpowiedzUsuńNie testowałam, ale wiem, że ładnie pachną. Chyba skuszę się na zakup pod koniec miesiąca :D
OdpowiedzUsuńMożna się pokusić:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę serię :) Super pachnie, poza tym lubię serum, którego akurat tu nie opisałaś :) Plus za to, że właśnie nie ma efektu chłodzenia ani grzania
OdpowiedzUsuńakurat serum nie mam
UsuńJuż od jakiegoś czasu czaję się na tą serię. Z chęcią wypróbowałabym połączenie peeling + balsam, bo jakoś nie chce mi się wierzyć w skuteczność reszty tych produktów (w działaniu antycellulitowym). Lubię produkty Lirene. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńmialam tylko balsam ! uwielbiam za zapach ;D zakochalam sie .
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten peeling, więc chętnie wypróbuję też balsam, bo jeszcze nie miałam okazji po niego sięgnąć :-)
OdpowiedzUsuńKusi mnie ten peeling. Już od dawna mam ochotę wypróbować jakiś peeling z Lirene, ale zawsze o nim zapominam podczas zakupów :)
OdpowiedzUsuńniestety jeszcze nie stosowałam tych kosmetyków ale to tylko dlatego, że nie mam do nich dostępu ;(
OdpowiedzUsuńzużyłam peeling i żel i bardzo lubię, dokupię sobie by zakończyć "kurację" :)
OdpowiedzUsuńKochana jak Ty robisz takie piękne zdjęcia?
OdpowiedzUsuńa to zasługa mojego męża:)
UsuńNie pamiętam czy w ogóle coś miałam z Lirene.
OdpowiedzUsuńte wszystkie produkty mają jedną, wspólną "wadę" - bez naszego wkładu własnego nic nie wygładzą, nic nie podciągną i nic nie wyszczuplą :) ale są wiernymi pomocnikami :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Brzmi zachęcająco ;)
OdpowiedzUsuńTaki zestawik chętnie bym przygarnęła i przetestowała na swoim ciele ;)
Ja posiadałam z tej starszej serii balsam antycellulitowy o zapachu pomarańczy i bardzo go lubiłam :)
OdpowiedzUsuńŻe tak powiem "a nie mówiłam" ;-) Chyba nikt mnie w takich lokach nie widział. Dziękuje :-)
OdpowiedzUsuńLubiłam ich peeling z tej serii i był dobry:))
OdpowiedzUsuńA ja nic jeszcze nie miałam z tej serii okazji testować.
OdpowiedzUsuńpodobają mi się kolory tych opakować takie zywe.
Znów cię otagowałam he he
kosmetycznieee.blogspot.com
nie miałam żadnego produktu, ale widziałam dobre opinie peelingu
OdpowiedzUsuńz tym,że najbardziej mi zależy na balsamach, bo to one zostają najdłużej na skórze, mam ziaję serum drenujące, ale porzuciłam, takiego lenistwa dawno nie miałam, ale to ze zmęczenia ;)
miałam peeling,a le jeszcze w starej wersji i byłam z niego bardzo zadowolona, tylko opakowanie mogliby zmienić na słoiczek, bo czasami jakaś drobinka została w dziurce (jak to wygląda ;p ) i nie chciał się wyciskać
OdpowiedzUsuńJa na szczeście nie mam celulitu :) Zapraszam na nowy post z sesją zdjęciową ;-) Pozdrawiam ♥
OdpowiedzUsuńmialam kiedys ten peeling, był OK
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych kosmetyków.
OdpowiedzUsuń