Isana hair, Farbglanz Shampoo i spulung
Dziś
zaprezentuję Wam duet przeznaczony do ciemnych włosów farbowanych. Ciekawe
jesteście czy wniosły coś do mojej pielęgnacji włosów brązowych? Jeśli tak to
zapraszam.
Szampon
ma ładną brązową butelka, która dozuje nie odpowiednio kosmetyk. Przy
aplikowaniu szampon sam nie wie czy chce wyjść, czy też nie. Dziwnie się wraca.
Denerwuje mnie także otwarcie, które ciężko się otwiera i za pewne będzie
udręką dla wielu kobiet. Dlatego u mnie stoi cały czas pół zamknięte. Aby to
nie szarpać się przy używaniu.
Tak
samo jest z odżywką, choć ta stoi na głowie. I spływanie lepiej jej wychodzi.
Wersja
dla blondynek jest w żółtej barwie.
Szampon
charakteryzuje się pięknym bursztynowym, żywym kolorem. Jest bardzo gęsty,
trochę jak żel. Rewelacyjnie się pieni. Nie plącze włosów.
Odżywka
ma bardziej matową konsystencję. Nie jest gęsta, ani też rzadka. Taka w sam
raz. Ma podobny kolor choć już nie tak żywy jak szampon.
Cudownie
pachnie jak szampon tak i odżywka. Według producenta jest to orzech włoski z
karmelem. Ta nuta jest bardzo podobna do wersji niemieckiego szamponu Balea
seria profesjonalna. Gdzie wyczuwany jest także kokos. Cudowny zapach. Włosy
długo pachną, a razem z odżywką przedłużają tę chwilę.
Szampon
doskonale oczyszcza włosy. Jak wspomniałam wyżej świetnie się pieni, nie plącze
ich. To zaleta, która sprawia, że po użyciu lakieru do włosów mam pewność, że
poradzi sobie z tym.
Nie
zauważyłam, aby przedłużał trwałość farby na włosach. Zdecydowanie kolor
wypłukuje się jak przy innych szamponach.
Szampon
nie ma jakiś specjalnych właściwości. Myje włosy z brudu, gdyż to jego zadanie.
Ale nie nawilża ich, ani też nie wysusza.
Brakuje
mi w nim jakiegokolwiek efektu wydobycia blasku. Fajnie by było jakby taką
zaletę miał. A chociażby podkreślania koloru. Niestety nic z tego.
Za
to dobrze wygładza włosy. Są miękkie, przyjemne w dotyku. Podoba mi się to.
Wyglądają
na umyte, a nie „przyklpnięte”.
Szampon
jak szampon, szału nie robi, ale też nie jest jakiś tam najgorszy. Mi pasuje.
Wydajność
jest średnia, jak na cenę ok.7zł nie jest źle.
Odżywka
natomiast nie wyróżnia się niczym specjalnym. Jest jak wiele innych.
Ułatwia
rozczesywanie. Wygładza włosy. Stają się miękkie, ale nie takie jedwabiście
miękkie.
Przy
częstym stosowaniu wygładzenie przechodzi w coś czego nie lubię, czyli
przylizane włosy, które na drugi dzień wymagają już odświeżenia. Dlatego przy
włosach prostych trzeba uważać. Wystarczy używać 2 razy w tygodniu. Przy 3
myciach. Chyba, że Wasze włosy potrzebują częstego odświeżenia.
Nie
podkreśla, ani nie przedłuża koloru na włosach. A liczyłam na to.
Włosy
nie lśnią po niej tak jak obiecuje producent.
Duet
do włosów farbowanych to zwykłe kosmetyki do włosów, które nie przynoszą
zauważalnych efektów, ale też nie pogarszają wyglądu ich.
Raczej
nie kupiłabym ich drugi raz, gdyż i tak mam spory zapas innych firm:P. Ale przy mojej ciekawości jakbym nie znała pewnie
wpadłyby do koszyka.
Teraz w Rossmanie są promocje na szampony i odżywki do włosów. Ja kupiłam wczoraj z tej serii Isana dużą butelkę odżywki za 5 zł xD
OdpowiedzUsuńOO, dobrze wiedzieć, że są promocje :D :P
UsuńTen duet kusił mnie i to bardzo, ale skoro szału nie ma, to raczej się na niego nie skuszę :)
co prawda produkt nie dla mnie... ale miło się czytało :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie trafiłam jeszcze na produkt tej firmy, który by mnie zadowolił.
OdpowiedzUsuńProbowalam kiedys takiego szamponu od John Frieda ale efektow zadnych sie rowniez nie doczekalam ;)
OdpowiedzUsuńo proszę, a raczej spodziewałabym się jako takich efektów po John Frieda
UsuńReasumując D nie urywa. Jedynym szamponem tego typu który polubiłam był ten timotey do włosów brązowych
OdpowiedzUsuńnie którzy twierdzą, że jest to podobna wersja do Timotei
UsuńAż powącham przy okazji wizyty w sklepie :D
OdpowiedzUsuńuważaj, aby zapach cię nie skusił:)
Usuńnie przepadam za produktami isana do włosów...
OdpowiedzUsuńO ile wierzę w skuteczność takich kosmetyków do blond włosów, to do innych nie bardzo. A porównanie z szamponem Timotei, o którym wspomniałaś w komentarzu jesli jest trafne, to raczej nie polubiłabym się z tymi kosmetykami.
OdpowiedzUsuńPamiętam, że kiedyś w Lidlu kupiłam szampon i odżywkę do czarnych włosów, ale zero efektu, zupełne zwyklaki.
miałam z 10 lat temu Timotei, i nie pamiętam czy faktycznie jest podobne do tego szamponu, ale jak inni tak twierdzą to jednak coś musi w tym być:)
UsuńJakoś nie czuję się skuszona. Mam teraz tyle rzeczy do wypróbowania że Isana na pewno na razie musi poczekać.
OdpowiedzUsuńNie jestem w sumie fanką Isany, wydaje mi się, że nie jest to kosmetyk wysokiej jakości, ale może się skuszę na coś :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)
ewentualnie skusić się na inną wersję:P, choć u mnie krzywdy nie wyrządziły
Usuńnie dla mnie, ewentualnie dla mojej mamy :)
OdpowiedzUsuńz tej serii miałam szampon do włosów rudych.
OdpowiedzUsuńja go miałam jeszcze w starej szacie graficznej. w nowej też był, ale od jakiegoś czasu go nie widzę. pewnie wycofali.
a szkoda, bo rudowłosych kobiet jest bardzo dużo i szukają szamponów do swojego koloru częściej, niż to się komukolwiek zdaje.
ale do rzeczy - chociaż miałam szampony tego typu (daaaawno temu Pantene, potem Venity, CC, a wreszcie Joanny - z tego byłam najbardziej zadowolona, zużyłam chyba kilka butelek) i wiem, czego się po nich spodziewać i czego oczekiwać, to ten mnie nie powalił.
tego typu kosmetyki mają za zadanie chronić kolor i trochę podbarwiać włosy - zwłaszcza wtedy, kiedy kolor płowieje i pojawiają się odrosty.
szampon Isany słabo się do tego nadawał, nawet rąk nie barwił - może się uśmiejesz z mojego argumentu, ale dla mnie to ważne ;P od takich tanich kosmetyków z masą chemii w składzie oczekuję tego, że coś je wyróżni - tu wyróżniać miał ten efekt podbarwiania.
coś mi, pamiętam, nie pykło, ale szampon nie uczulał, nie kołtunił włosów, nie matowił ich.
to prawda, szkoda, że nie chroni koloru, bo zazwyczaj tego się oczekuje od tego typu szamponów.
UsuńA o lekkim zabarwieniu można zapomnieć;/
miałam ochotę na ten duet, ale nie wiem, czy odżywka by nie obciążyła moich moich długich i prostych włosów
OdpowiedzUsuńNie znam tego produktu, ale kupiłam taki duecik z Venity i niestety fajerwerków nie było podczas użytkowania :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za serią tych produktów, one u mnie wywołały łupież :/
OdpowiedzUsuńJa mam wersję do włosów czerwonych/rudych i o dziwno! byłam zadowolona choć dłuższe stosowanie wywołało lekki łupież ;/
OdpowiedzUsuńJa mam wersję do włosów czerwonych/rudych i o dziwo byłam zadowolona choć dłuższe stosowanie spowodowało lekki łupież ;/
OdpowiedzUsuńłupież? o nie, na szczęściu u siebie nie zaobserwowałam
UsuńOdkryłam Twój blog niedawno i nadrabiam zaległości. Dobrze się Ciebie czyta:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
miło mi:)
UsuńNiedawno odkryłam Twój blog. Dobrze się Ciebie czyta:)
OdpowiedzUsuńmam szampon i nawet lubię :)
OdpowiedzUsuńOd niedawna polubiłam markę Isana. Jestem brunetką. Być może następnym razem skuszę się dla przetestowania po ten duet :)
OdpowiedzUsuńUżywałam kiedyś szamponu Timotei do włosów brązowych. Lubię markę Isanę, mają niezłe kosmetyki w niskiej cenie, może się skuszę.
OdpowiedzUsuńNie używałam nigdy, ale chętnie bym spróbowała gdyby nie fakt, że moje włosy są uzależnione od innego szamponu i z każdą próbą zmiany dają mi popalić ;)
OdpowiedzUsuńIsana jakoś mnie nie podnieca. Nie miałam nic i mam wrażenie, że są to kosmetyki z całkiem dolnej półki. Może się mylę... nie wiem.
OdpowiedzUsuńuwielbiam tą odżywkę zużyłam jej hektolitry,narazie dałam sobie przerwe,ale jak tylko wykorzystam to co mam to do niej wrócę:)
OdpowiedzUsuńJa miałam raz jakąś odzywkę z Isany i była totalnym bublem.
OdpowiedzUsuńTeraz unikam ich produktów.
Jakoś nigdy na nie nie wpadłam:)
OdpowiedzUsuńNo szkoda,że nie spełniają się w swojej roli
OdpowiedzUsuńŚwietny post :)) Ja też używam szamponów marki Isana ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na post Walentynkowy!!!
http://crimson-moon2000.blogspot.com/2014/02/39_4.html
Pozdrawiam, Julita
nie miałam okazji ich używać, ale raczej nie dla mnie te produkty :)
OdpowiedzUsuńfajna buteleczka!
OdpowiedzUsuń