Bielenda, Multi Essence 4w1, Multiwitaminowa esencja do pielęgnacji twarzy
Tonizowanie
twarzy to tak samo jak w przypadku oczyszczania ważny element
pielęgnacji każdej skóry. Gdy mamy do czynienia z produktem 4w1 w
głowie zapala się żarówka, która wywiera na nas pytanie? Czy to
jednak dobry wybór? Jesli szukamy produktu do tonizowania twarzy, a
przy okazji dostarcza o wiele więcej, to warto. Poznajcie
multiwitaminowe esencje.
Konsystencja
płynna, wodnista. Nie jest tłusto, ani lepko. Wchłaniają się
szybko do matu, więc nie trzeba obawiać się nadmiaru sebum czy
świecenia. Podczas stosowania można odczuć wyraźną różnicę
między zwykłym tonikiem, a tymi esencjami. Czuć taki „poślizg”
jak przy mleczku, lecz bez efektu tłustej warstwy i lepkości.
Zapach
w zależności od typu cery. Słodkie, świeże. Najpiękniejszy
kwiatowy to do cery suchej. Jednak co róż to róż.
Nowe
esencje Bielenda to produkty, które pielęgnują jak krem,
regenerują jak masa, tonizują jak tonik i oczyszczają jak mleczko.
Mamy tu do czynienia z jednym kosmetykiem, który działa poczwórnie.
Stosuje
je tradycyjnie na wacik do przetarcia twarzy w celu tonizowania
skóry.
Już
samo uczucie po zastosowaniu jest ciekawe. Niby zwykły płyn, a po
użyciu ma się wrażenie zastosowania mleczka, choć bez efektu
lepkiej warstwy.
Nie
stosuje się ich do oczu, choć z ciekawości spróbowałam, to
jednak nie warto ryzykować.
Esencje
delikatnie nawilżają, ale w przypadku skóry suchej czy dojrzałej
wymagają dodatkowego nawilżenia, czyli użycia kremu. W innych
sytuacjach sama esencja może wystarczyć. Wszystko w zależności od
potrzeby. Nie prowadzą do wysuszenia, ani ściągnięcia skóry.
Efekt po użyciu jest przyjemy, gdyż skóra staje się matowa, a
także przyjemnie miękka i wyczuwalnie gładka.
Delikatne
nawilżenie to nie wszystko można odczuć także delikatne
oczyszczenie. Co prawda do demakijażu się nie nadaje, bo to nie ten
typ kosmetyku dogłębnie oczyszczającego, ale po waciku można
zauważyć, że jednak oczyszcza.
Pojawia
się także odświeżenie, którego skóra również pragnie. Skóra
wygląda dobrze, jest promienna, wyspana, zdrowa. A przede wszystkim
delikatnie oczyszczona, odświeżona, subtelnie nawilżona.
Można
je również polubić za łagodzenie i kojenie skóry, która została
podrażniona. Wniesie wiele i przyniesie upragnioną ulgę.
Polubiłam
się z esencjami, bez których co prawda mogłabym się obejść. Ale
czemu nie sprawiać sobie przyjemności i dostarczać skórze
odpowiednich produktów. Aby moja skóra czerpała najlepsze minerały, witaminy i aminokwasy bogate w składniki z filtratu drożdżowego.
Esencje można dostać w Rossmannie w cenie ok.15zł/szt. Do wyboru cera: sucha, mieszana i dojrzała.
Ale kusisz! Chętnie sobie kupię przy najbliższej okazji :)
OdpowiedzUsuńMam suchą skórę, ale nie lubię różowego :P Chyba skuszę się na tą do cery dojrzałej, też wpisuję się w target, a fioletowy lubię :)
OdpowiedzUsuńna pewno kuszą swoim wyglądem:)
OdpowiedzUsuńThanks for sharing this review..
OdpowiedzUsuńkisses
Chętnie kiedyś się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz się spotykam z tymi esencjami ;p
OdpowiedzUsuńNawet fajna seria.
OdpowiedzUsuńNo chyba się skuszę na ich zakup :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam tą markę!
OdpowiedzUsuńUżywam koreańskiej esencji ze śluzem ślimaka i jestem z niej bardzo zadowolona, muszę sięgnąć po te polskie odpowiedniki z Bielendy :)
OdpowiedzUsuńGdybym miała tylko do nich dostęp na pewno bym się pokusiła, bo bardzo sobie chwalę te produkty z Bielendy !
OdpowiedzUsuńMuszę sie skusić.💟
OdpowiedzUsuń