Denko grudnia 2013
Nie
mogę w to uwierzyć, że to już koniec roku jeszcze kilkanaście godzin i
wkroczymy w nowy rok. Szok. Koniec miesiąca na moim blogu sygnalizuje denko i
ulubieńców dlatego też zapraszam Was dziś na ostatnie denko w tym roku.
Cały
czas balansuję w ilości ok. 15 sztuk zużytych. Ale i tak uważam, że jest to
sukces. Mogło być gorzej.
2.
Balea Joung, Lovea is a batlle Fideld, okropnie śmierdzący żel, jak pomyje.
Zero świeżości, po kilku razach nie wytrzymałam i zużyłam do mycia rąk.
3. Alverde, Family shampoo,
Apfel, Papaja. Szok, bez polotu i
zachwytów. Dobrze myje, oczyszcza, nie plącze mocno włosów. Nadaje się dla
całej rodziny. Udało mi się spróbować, ale nie kupiłabym drugi raz.
4.
Lirene, Żel winogronowy. Dobry żel, ładnie pachnie, dobrze myje i tyle.
Bardziej przypadły mi go gustu wersje gruszkowe i z granatem.
5.
Venus, Pianka do golenia. O zapachu żurawinowym. Przesłodki i śliczny zapach.
Pianka jest dobra, choć wolę żele do golenia. Goliłam nią tylko nogi, nie było
źle.
6.
Dermedic, Emulsja do kąpieli dla dzieci. Fajna emulsja nawilża skórę dziecka,
nie podrażnia jej, ma mleczny kolor. Pełna opinia czeka w kolejce do
opublikowania.
7.
Cosmabell, Foot Peel, Skarpetki czyniące cuda. Idealnie ściągają skórę, a razem
z nią cały brzydki naskórek, odciski, i wszystko, co chcecie się pozbyć ze
stóp. Skóra wygląda na zdrową, młodą jak skóra niemowlaka, jest różowa, zadbana.
Kuracja trwa co najmniej ok.półtora tygodnia, ale warto się jej poświecić i
wydać 79zł. Efekt zaskoczy nie jednego niedowiarka. Polecam!
8.
Lirene, Kremo żel z serii Youngy+20. Mam mieszane uczucia co do tego kremu.
Początek był bardzo dobry, gdzieś tak do połowy kremu, a później różnie bywało
i musiałam odłożyć. Nie odpowiedni dla mnie. Może lepiej się sprawdzi u osób
mniej wymagających. Bardzo ładnie pachnie, lekko nawilża, choć podrażnia moją
skórę. Resztę wykorzystałam jako balsam do ciała. Fajnie się sprawdził, choć
nawilżenie było za słabe. Jak na krem to bardzo słabo wydajny, pół opakowania
szło w mig. Na dniach dodam jego opinię.
10.
Floslek, Deo roll-on. Za bardzo nie przepadam za kulkami, ale tą się udało
zużyć. Choć na dzień całkowicie się nie nadawała. Mam problemy z potem, więc i
większe wymagania. Dla osób nie borykających się z tym może się sprawdzić. Zero
blokowania poru, zero odświeżenia, niestety. Dla mnie za słaby.
11.
Isana, Krem do rąk kwiat pomarańczy. Bardzo dobry krem. Pachnie serio kwiatem
pomarańczy, jakby listkiem, a nie samą pomarańczą. Zmiękcza skórę i nawilża ją.
12.
Lirene, Witaminowy krem do dłoni. Także dobry krem, świetnie nawilża skórę,
zostawia ja miękką.
13.
Hean, Studio Litf. Dobry fluid, ale nie do końca przy mojej suchej skórze. Lubi
podkreślać suche skórki i to go mocno dyskwalifikuje.
14.
Green Pharmacy, Jedwab do włosów. Moje cudo roku 2013. Świetny produkt chroni
końcówki włosów. Wygładza je, nadaje gładkości. Wyglądają na zdrowe. Nie
przetłuszcza włosów co ogromnie mnie cieszy przy prostych włosach.
15.
Loccitane, mydło. Bardzo dobre mydło. Dobrze oczyszcza brud i zanieczyszczenia,
nie wysusza skóry rąk. Dodatkowo przyjemnie i świeżo pachnie Verbeną. Mam je
już drugi raz i bardzo lubię.
Hitem
tego denka są skarpetki Cosmabell, scrub Farmony, jedwab green i kremy do rąk.
Bublem
dla mnie są chusteczki do demakijażu, żel Balea Joung i deo Floslek.
Ciekawa jestem czy miałyście chociaż jeden produkt z denka i podzielacie moje zdanie:)?
nie znam żadnego z tych produktów ale te skarpetki Cosmasbell bardzo mnie zaciekawiły :)
OdpowiedzUsuńwarto wydać 79zł, efekt jest rewelacyjny, a później wystarczy go tylko utrzymywać i jest doskonale!
Usuńdużo zdenkowałaś:) u mnie jakoś nie było okazji do kończenia produktów;P
OdpowiedzUsuńznowu za dużo kupiłaś:P
UsuńU mnie w tym miesiącu (jak w każdym) słabe denko: szampon Balea z figą, maska do włosów zniszczonych Biowax i pianka do kąpieli Balea o zapachu truskawki ze śmietaną. O ostatnim kosmetyku wszyscy pisali, że bardzo niewydajny, a u mnie starczył na bardzo długo - może dlatego, że jestem oszczędna w kosmetykach i nie wylewam żelów/szamponów na całą dłoń, tylko zawsze staram się jak najmniej zużyć... Ciekawa jestem, jak to jest, że jako jedna z niewielu mam o nim inne zdanie.
OdpowiedzUsuńdobre i to, zawsze cieszy, nawet mała ilość:)
Usuńbardzo lubię Isanowe kremy do rąk, miałam oliwkowy i aloesowy, wersji która dobiła u Ciebie dna jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńa ja nie znam innych wersji:P tak przypadła mi mocno do gustu
UsuńAlverde znam i byłam zadowolona z niego :)
OdpowiedzUsuńSpore denko. U mnie po obfitym listopadzie grudzień ubogi w zdenkowanych
OdpowiedzUsuńZnam tylko skarpetki, oczywiście zachwyciły i mnie :)
OdpowiedzUsuńJedwab Green Pharmacy muszę koniecznie wypróbować.
koniecznie, polecam produkt roku
UsuńTe skarpetki to i ja bym chciała.
OdpowiedzUsuńfajne denko.
Widzę kilka znajomych produktów :) A z tych nieznajomych to najbardziej mam ochotę na te skarpetki złuszczające :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię te mydełka Loccitane.
OdpowiedzUsuńmam ten jedwab do włosów, ale zauważyłam że czasem mocno mi obciąża końcówki :/
OdpowiedzUsuńmoże za dużo go nakładasz, moje włosy są proste i musze uważać na takie kosmetyki. Wystarcza 2-3 pompki i jest w sam raz
UsuńPoszło Ci znakomicie :)
OdpowiedzUsuńZnowu duże dno :D
OdpowiedzUsuńBędę musiała się skusić na ten nektarynkowy żel Balea, ja lubię świeże zapachy i w sumie dobrze, że nie czuć kokosa ;p I ten scrub waniliowy Farmony też mnie ciekawi.
A piankę Venus mam aktualnie w wersji mango i też ją lubię.
Tak, jedwab z GP jest cudowny! :)
OdpowiedzUsuńznam kilka produktów, też mam takie skarpetki i czekaja sobie na wypróbowanie ;)
OdpowiedzUsuńja mialam tylko te chusteczki do de-makijażu i też mnie bardzo zirytowały :(
OdpowiedzUsuńJak znajdę tą piankę do golenia to kupię :D
OdpowiedzUsuńto lepiej już kup, ale żel, będziesz bardziej zadowlona
Usuńta pianka z venus pachnie przesłodko :)
OdpowiedzUsuńo tak, cudny, słodki zapach
UsuńUwielbiam ten jedwab do włosów z GP :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że sprawdził Ci się ten krem do rąk od Isany. Ja zaryzykowałam i kupiłam ten popularny z mocznikiem i jestem z niego naprawdę zadowolona. Jak do tej pory nie miałam lepszego kremu :)
OdpowiedzUsuńJedwab musze koniecznie wypróbować.
Spore denko, gratuluję! Ja zapomniałam zrobić zdjęć pustym opakowaniom, zostały we Wrocławiu, więc denko będzie spóźnione. I niestety niewielkie;). Mam podobne "skarpetki" do stóp, ale z innej firmy i korci mnie by je wypróbować. Ale najpierw muszę trochę zaniedbać stopy, bo póki co same z siebie są gładkie:)
OdpowiedzUsuńmiałam scrub z Farmony, był genialny!
OdpowiedzUsuńno zużycia imponujące ;)
OdpowiedzUsuńSporo tego oj sporo! Ja tyle nie będę mieć z dwóch miesięcy :P
OdpowiedzUsuńW sumie to chciałabym tak szybko denkować, wtedy zakupy można szybciej większe poczynić :P
Żel Balea z nektarynką musi pachnieć cudownie - narobiłam sobie smaka :D
Właśnie wcale mi się nie schudło xD przytyłam prawie 10kg :P tylko kąt zdjęć tak pada. Jak mam robione po skosie to wydaje się szczuplejsza ;)
OdpowiedzUsuńja też rozcinam puste opakowania
OdpowiedzUsuńu mnie to zapoczątkował mąż:)
Usuńnie miałam żadnych z przedstawionych kosmetyków
OdpowiedzUsuńAle ci się tego nazbierało. Krem Lirene to mój ulubieniec :)
OdpowiedzUsuńSpore denko - u mnie w tym miesiącu też dość dużo ale w końcu zebrałam się w sobie i staram się zużywać wszystko po kolei szczególnie to co leży pootwierane - aj i w kóncu troszkę kolorówki zdenkowałam co mnie chyba najbardziej ucieszyło :)
OdpowiedzUsuńteż się tak staram wykańczać co po otwierane, ale nie zawsze wychodzi:P
Usuńkolorówka zazwyczaj po mału ubywa, więc nawet jeden kosmetyk cieszy:)
Spore denko! Miałam to mydełko z L'Oocitane. Bardzo dobre jest.
OdpowiedzUsuńmam piankę do golenia z Venus ale o zapachu melona i jest nawet fajna :) za tą wersją będę musiała się rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńKrem do twarzy z Lirene też się średnio u mnie sprawdza, ładnie pachnie i w sumie tyle : )
OdpowiedzUsuńMój mąż lubi tę piankę od Venus :), a ja mam jedwab do włosów GF.
OdpowiedzUsuńSpore denko :)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z Twoich zużytych kosmetyków, skarpety Cosmabel stosował mój mąż i faktycznie, działają cuda ;)
Znam żele z Balea, Lirene. Spore denko.
OdpowiedzUsuńMiałam do czynienia z szamponem familijnym. Bardzo dobrze wspominam ten kosmetyk. Po jego użyciu nie musiałam sięgać po odżywkę, ponieważ nie plątał włosów:)
OdpowiedzUsuńWaniliowy scrub widuję w Rossmannie:)
pianki z venus są genialne! i jakie wydajne<3
OdpowiedzUsuńNa kokos/nektarynkę już mi ślinka cieknie :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie sobie uświadomiłam, że stworzenie takiego wpisu jest dla mnie nierealne ;P
OdpowiedzUsuńchociaż paciajam się tymi kosmetykami i paciajam, to bardzo wolno je zużywam ;P
i nie wiedzialam, że Venus wypuściło nową piankę do golenia - miałam ich konwaliową i melonową, moim zdaniem lepszych nie ma na rynku :)!
10 i 15 mialam i nawet lubilam:)
OdpowiedzUsuńZnam chyba tylko jedwab z Green Pharmacy. :) Jak ty to robisz że co miesiąc udaje Ci się tak dużo zdenkować?
OdpowiedzUsuńTo nie są zużycia w ciągu miesiąca. Bo w miesiąc raczej nie da się nic w całości zużyć.
UsuńZauważ, że scrub miałam ponad rok, kremy do rąk też ponad pół roku, mogłabym tak wymieniać w nieskończoność...
Sporo zużyć, żele Balea mają albo bardzo fajne wersje zapachowe albo totalnie okropne.
OdpowiedzUsuńnr 1 i 3 uwielbiam <3 natomiast jednwab GP w ogóle u mnie sie nie spisal :(
OdpowiedzUsuń