NYC - Long Wearing 115

Wczorajsza burza wniosła sporo złego. Połamane drzewa, zalane drogi. Błyski jak na Gali od fleszy. Całe szczęście, że nie byłam punktem zainteresowania burzy, bo źle by się to skończyło. Panicznie boję się burzy...

Jak już jesteśmy przy temacie ciemnych chmur przedstawiam Wam cudnie błyszczący lakier New York Color. Nosiłam go dużo wcześniej. Wtedy miałam problemy z paznokciami. I lekko widać te problemy nie równej płytki na zdjęciach. Ale rozkoszujemy się widokiem metalicznego granatu nr 115. 

Nieziemski kolor. Jest taki gustowny, pasuje na większe wyjścia, imprezy i różne tego typu okazje. Nie radzę malować przy bardzo bladych dłoniach, bo wtedy dłonie wyglądają jakby były sine.

Nałożyłam 2 warstwy i jest w sam raz. Pierwsza warstwa zostawia sporo prześwitów i jednak smugi.

Pędzelek jest długi, trochę się wygina i nie wiem czy to wina koloru czy tego pędzelka, ale paćka strasznie skórki.

Lakier szybko schnie. Co najbardziej lubię. Mogę po chwili wykonywać różne czynności, które zazwyczaj po nałożeniu lakieru nawarstwiają się.

Lakier nosiłam 3 dni, udałoby się i 4. Ale chciałam już zmyć. Po tym czasie nie zaobserwowałam przebarwionej płytki paznokcia. Być może kolejny raz z dłuższym noszeniem będzie tego skutkiem. Bo moje paznokcie mają do tego tendencję.

Jedynym minusem może być dostępność. Sama go dostałam z rozdania i nie mam pojęcia gdzie ogólnie dostać.

Wiem, że pogoda nastraja nas na pastelowe odcienie. Ale nada się na zimniejsze, deszczowe dni lub specjalne okazje. Takie lakiery na pewno znajdą swoich sprzymierzeńców.

To moje drugie spotkanie z NYC. Poprzednie, które było z paletką. Wspominam do dziś. Jeszcze ją mam i uwielbiam. Bardzo trwała. Lakier także mogę zaliczyć do tej grupy. 

Cena lakieru to zaledwie ok. 5zł/13,3ml A daje wspaniałe wykończenie.

Znacie coś z NYC?