Denko: Lipiec 2016
...są
sprawy ważne i ważniejsze, stąd moje denko z małym opóźnieniem,
choć musi się pojawić. Bo inaczej nie mogę zamknąć miesiąca. Takie
życie blogerki urodowej:P Takie plany i obowiązki sama sobie narzucam, skrupulatnie zużywając wszystko do końca.
Niczym
Was nie zaskoczę, sama pielęgnacja. Kosmetyki najpotrzebniejsze do codziennej higieny. Zużyte nie przez miesiąc, a w tym miesiącu.
1. Bielenda, Golden Oils, Ultra nawilżający peeling do ciała.
Przyjemny, gruboziarnisty, cukrowy peeling do ciała. Który
zaskakuje mocnym ścieraniem. Świetnie ściera martwy naskórek,
dobrze wygładza, nawilża.
2.
Body boom, Peeling kawowy. Najlepsze peelingi na świecie. Cudownie
pachnie kawą, mocno ściera skórę, która natychmiastowo robi się
czerwona. Jest gładka, miękka i nawilżona. Uwielbiam.
3.
Oillan Active, Bioaktywna emulsja do mycia i kąpieli. Służyła nam
do kąpieli. Dodawana do wanny zapewniała skórze całkiem dobre
nawilżenie. Robi mleczną wodę. Nie ma nad tym zachwytów, ale jak
już jest to jakoś się zużyło. A mój syn podczas kąpieli
przyjmuje wszystko stąd tak łatwo wszystko schodzi.
4.
Lirene, Brązujący balsam do ciała pod prysznic. Innowacja, którą
zużyłam w tamtym miesiącu, choć gdzieś zapodziało mi się
opakowanie. Fajna opcja, ale jak dla mnie efekty za słabe, zbyt
delikatne i subtelne, a w dodatku trzeba dłużej poczekać. Gdyż
efekt opalenizny pojawia się po kilku dniach dopiero.
5. Carex, Nourshing, Shower Cream, Do skóry suchej. Kremowy żel, o
przyjemnym trochę takim miodowym zapachu. Przyjemnie otulić się
zapachem i pół gęstą konsystencją.
6.
Lovena, Emulsja do higieny intymnej. Z ekstraktem z zielonej herbaty.
Na początku byłam zadowolona, ale szybko jednak okazało się, że
przy większych problemach i ogólnie w kwestii odświeżenia jest za
słaba. Szybko czuć dyskomfort.
7.
Mariza, Nawilżający, Żel do mycia twarzy. Całkiem dobry żel do
mycia twarzy, choć bez wzruszeń. Jest ok, szału nie ma.
8.
Luksja, Kremowe mydło Len i mleczko ryżowe. O mydlanym zapachu,
dobrze oczyszcza, odświeża, radzi sobie z brzydkim zapachem. Typowe
mydło o dobrym właściwościach.
9.
Syis, Gąbka do makijażu. Po zbyt mocnych oczyszczaniach niestety
uszkodził mi się czubek. Co oznacza jej koniec. Gdyż właśnie tą
górą nakładałam make-up. Sprawdzała się u mnie świetnie.
Dobrze rozprowadzała fluid. Teraz jej godną zastępczynią jest z
Rossmanna For you Beauty.
10.
Pantene, Odżywka w piance pod prysznic. Moja ulubiona wersja
odżywki. Lekka, kremowa, o gęstej pianie odżywka. Nie obciążała
moich włosów. Delikatnie pomagała im unieść się. Zmiękczała
włosy, nie plątała ich. Przy cienkich włosach jest zbawieniem.
Plus za cudowny zapach.
11.
Timotei, Szampon moc i blask. Dobry, tradycyjny szampon i świeżym
zapachu. Dobrze oczyszcza, nie plącze włosów, nie wywołuje
łupieżu. Przyjemny.
12.
Adidas, Climacool. Antyperspirant, który niestety nie ma pojęcia o
ochronie. Ochrona ta ujawnia się podczas sportu, lub jakiekolwiek
większego wysiłku. Ma hamować brzydki zapach, a w tym przypadku
nasilał go, nie chronił. Skóra pod pachą śmierdziała, była
mokra, spocona. Koszulka wkoło też. Istna tragedia. Jak go
wykończyłam. A zwyczajnie po wieczornej kąpieli odświeżałam
skórę. Wtedy nie narażałam się na żaden wysiłek. Ale i tak
pachy pozostawały wiele do życzenia.
13.
Kneipp, Olejek do masażu diabelski pazur. Diabelski pazur to olejek
rozluźniający, idealny do stosowania podczas bólu mięśni. Masaż
wykonany nim dostarczy ukojenie i uwolni napięcie mięśni karku i
pleców. Przy okazji nawilży i odżywi skórę, ale bardziej
zatroszczy się o napięte mięśnie. Korzenna kompozycja, z nutami
ziołowymi jakby pieprzu, mięty. Rozgrzewająca, otulająca barwa, a
jednocześnie świeża. Kojarzy mi się z preparatami na bolące
mięśnie typu Alpha francovka, którą stosuję.
14.
Cleanic, Chusteczki do higieny intymnej, Extra Fresh. Doskonale
odświeża, oczyszcza, przynosi ulgę i ukojenie podczas podrażnień.
Idealne do torebki, podczas wyjazdów na wakacje. W dodatku tanie i
przyjemnie pachnące.
15.
Cleanic, Pielęgnacyjny Zmywacz w chusteczkach. Moja ulubiona wersja
zmywacza w chusteczkach. Ogromna wygoda. Bardzo dobrze zmywa
tradycyjny manicure, wraz z nałożonym topem. Bardzo ładnie pachnie
i nie kojarzy się z tradycyjnym zmywaczem. Doskonale nadaje się do
torebki w razie „W”.
16.
Eveline, Zabiegi do stóp. Najlepsza wersja to kawowa. Peeling dla
mnie bardzo przyjemny, fajnie ściera, ale czemu jego tak mało?;/
Cudownie pachnie i najbardziej do mnie przemawia.
I to byłoby na tyle. Jest dobrze. Kolejne poszły w ruch.
Body boom wszyscy sobie chwalą. Chciałam się skusiś na inne zabiegi do stóp Eveline, bo z kawowego byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńA moje pustaki znów czekają na fotografie ;p
OdpowiedzUsuńSpore denko :)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z tych kosmetyków.
BodyBoom mniam:)
OdpowiedzUsuńwidzę zużywasz wszytko w litrach he he miałam długo ochotę na ten peeling ale moja skóa jest delikatna więc raczej nie chcę dodatkowego zaczerwienienia
OdpowiedzUsuńMiałam ten peeling do ciała Bielendy i całą tę serię, bardzo dobry ;)
OdpowiedzUsuńCiekawią mnie zabiegi do stóp Eveline.
Sporo pustaków Ci się nazbierało ;)
OdpowiedzUsuńo tak, w dodatku kilka perełek
UsuńKuszą mnie te peelingi z body boom, bo nigdy nie miałam. :)
OdpowiedzUsuńświetna recenzja. Sama posiadam kilka Twoich kosmetyków
OdpowiedzUsuńJuż od kilku miesięcy kuszą mnie peelingi z Body boom, ale z tego co wiem tanie one nie są, a ja muszę ostatnio liczyć się z kasą, bo mam ślub za 3 tygodnie i dużo pieniędzy idzie mi na drobiazgi typu np. bukiet, ale mam nadzieję, że jak już nie będę miała wydatków związanych ze ślubem to w końcu się w niego zaopatrzę ;).
OdpowiedzUsuńpatrze i nie mialam nic:P
OdpowiedzUsuńMuszę się w końcu zmobilizować, żeby pokazać moje denko :)
OdpowiedzUsuńMiałam peelung Bielendy.Mocny zdzierak o cudownym działaniu. Kosmetyków Oillan do kąpieli często używają moi chłopcy
OdpowiedzUsuńBody Boomy mnie kuszą szalenie :) ostatnio tez kupiłam sobie balsam brązujący pod prysznic od Lirene, dopiero testuję, ale mi ta delikatna opalenizna odpowiada :)
OdpowiedzUsuńCo do antyperspirantu to mam takie same odczucia, nie używałam wprawdzie climacool, ale kupiłam inny rodzaj (bodajże ten najnowszy bez soli aluminium) i powiem szczerze, że mam takie samo odczucia...zero ochrony, miałam wrażenie, że wręcz wzmagał nieprzyjemny zapach.
dobrze Ci poszło:)
OdpowiedzUsuńChcę ten peeling ❤️❤️
OdpowiedzUsuńSporo zużyłaś :)
OdpowiedzUsuńMuszę omijać tego adidasa :)
OdpowiedzUsuńMam ochote na tą odżywke w piance
sporo się tego uzbierało :) od dłuższego czasu kuszą mnie te gąbki do makijażu ;)
OdpowiedzUsuńemulsji Oillan używam do mycia córki, troszkę słabo się pieni, natomiast balsam Lirene jest fajnym rozwiązaniem na lekką i naturalną opaleniznę :-)
OdpowiedzUsuńZgodzę się, że Body Boom jest cudowne <3 Tej emulsji do kąpieli jeszcze nie używałam, a reszty kosmetyków nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńteż ostatnio zużyłam tą emulsję z Oillan :)
OdpowiedzUsuńBody Boom poluję na niego ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że balsam Lirene brązujący sprawdza się średnio, pokładałam w nim większe nadzieje :)
OdpowiedzUsuńO balsamie brązującym z Lirene słyszałam dość dużo dobrego, jestem bladziuchem - słońce w tym roku nie jest mi dane, więc może w końcu przekonam się do produktów brązujących. :)
OdpowiedzUsuń