Makijaż z Bell: Fun Night party effect, Length & curl Maskara i Colour fan, multi eyeshadows

Bell w swojej ofercie ma sporo bardzo dobrych kosmetyków. Niejednokrotnie Wam o nich wspominałam, chwaliłam je. Choć nie wszystkie mogę wrzucić do jednego worka. Dziś skupimy się na maskarze i cieniach. Praktycznie makijaż z Bell.

Zacznę od maskary, bo to jedyny kosmetyk, bez którego bym się nie ruszyła. Zazwyczaj wybieram silikonowe szczoteczki. Czasem coś mnie podkusi i zejdę na inną drogę. I tak właśnie się stało. 

Fun Night party effect, Lenght & curl Maskara
Ta masakra ma wygiętą, fikuśną szczoteczkę z włosia, która stara się podkręcić i wydłużyć rzęsy. Trzeba bardzo delikatnie i stopniowo ją nakładać, aby nie skleić sobie mocno rzęs.
Tutaj mam zaledwie jedną warstwę, która w zupełności wystarcza do codziennego, naturalnego looku.
Taki efekt podoba mi się, choć większego rezultatu nią nie uzyskamy, gdyż szczoteczka nabiera za dużo tuszu i osiągniemy odwrotny efekt do zamierzonego.
Niestety moich prostych, topornych rzęs nie podkręciła. 
Dla dziewczyn zaczynających z makijażem, i tych, które lubią naturalny efekt będzie dobra. Wydłuży i lekko pogrubi rzęsy po jednym nałożeniem tuszu. Do mocniejszych, teatralnych efektów będzie za słaby. Sklei rzęsy i nie będzie już taki fajny. Szkoda, bo to maskara przecież na nocne wojaże.
Na plus maskara nie wysycha szybko w opakowaniu. I nie obsypuje się. Kosztuje ok.12zł

Colour fan, multi eyeshadows
Bardzo duże paletki z cieniami, które w dłoni prezentują się jak lusterko. Ogromna wielkość jak na paletki z cieniami. Brakuje mi pacynek. Ale to żaden problem, bo wiele osób korzysta z pędzli. Ale problem jest z opakowaniem, bardzo słabe, samo się otwiera. I to mnie denerwuje.  
Wspaniały dobór kolorów przemawia na korzyść cieni. Niestety, gdy przychodzi do makijażu jest wielki problem. Kolory są bardzo słabo na pigmentowane. W opakowaniu wyglądają na mocne, intensywne. W praktyce gorzej to wypada.
Efekt jaki nimi uzyskałam jest bardzo naturalny, delikatny. I kobiety, które dużo nie wymagają mogą być zadowolone, gdyż w jednej dużej paletce maja ładne zestawienie kolorów. Natomiast makijażystki, wizażystki nie będą spełnione. Od razu wyczują brak pigmentacji, nasycenia kolorów, dziwnego nakładania. Gdyż cienie słabo nakładają się na siebie, nie chcą razem współpracować. A wiem to z własnego doświadczenia. Mam wiele cieni różnych marek i odczuwam dużą różnicę przy nakładaniu. Jedne są jedwabiste, lekko się suną, drugie toporne, nie mają takiej delikatności.  Tak, właśnie te cienie mogę zaliczyć do drugiej grupy.
Plus, że się nie obsypują, ale co z tego jak szybko się ścierają. Do tego są minimalnie widoczne.

Niestety zawiodłam się na paletkach. Są bardzo słabe. Mimo to nie uważam, że firma taka nie jest. Tusz jeszcze przejdzie. Ale na innych rzęsach może lepiej się sprawdzić, moje zdecydowanie wolą silikonowe szczoteczki. W Bell mam swoje perełki, a chociażby Krem CC, który mam na tych zdjęciach i bardzo go chwalę. Dlatego nie wrzucam wszystkiego do jednego worka i wy tez tak nie róbcie:)

Macie jakąś perełkę kosmetyczną w Bell?

Komentarze

  1. Bardzo ładne te cienie:)
    Ja właśnie nie lubię kiedy nabiera się dużo tuszu bo zaraz sobie sklejam rzęsy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię błyszczyki. Szkoda że takie słabe te cienie bo pięknie wyglądają w palecie

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja lubię korektor BB pod oczy tej marki. No i lakiery i błyszczyki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, uwielbiam ich podkład Illumi. Nie miałam pojęcia o jego istnieniu,ale odkąd poznałam z rąk nie wypuszczam:D No i korektor CC oczywiście również podbił moje serducho

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że ta wyszło. Ale może z czasem firma poprawi jakość swoich cieni.

    OdpowiedzUsuń
  6. moją perełką jest krem DD LADY CODE by bell :) i róże ich są fajne :)

    tusz daje ekstra efekt ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie mam dużego doświadczenia z Bell. Poznałam jedynie kilka fajnych lakierów, słabiutki róż do policzków i kredkę do oczu, która wywoływała niemiłosierne łzawienie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczny,naturalny makijaż,kolorki cieni tez mi się podobają tak jak efekt na rzęsach:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Z Bell cenię sobie pojedyńcze cienie hypoalergiczne i korektor antybakteryjny:)

    OdpowiedzUsuń
  10. ja z Bell, to jestem wierna ich szminkom w czerwonym etui - od lat mam 15 i 14 ;)
    cienie miewałam, ale cienie, to u mnie jak cienie - raz mam te, raz tamte, szybko się potrafię do nowych przyzwyczaić ;P

    OdpowiedzUsuń
  11. Faktycznie cienie są bardzo delikatne ale czasami i takie się przydają :)

    OdpowiedzUsuń
  12. love your natural makeup! you look gorgeous <3

    Letters To Juliet

    OdpowiedzUsuń
  13. tusz w sumie bez rewelacji, ale cienie bardzo mi się podobają

    OdpowiedzUsuń
  14. Z Bell fajne są takie pojedyncze matowe cienie, są takie jakby miękkie :))

    OdpowiedzUsuń
  15. Cienie ładne kolory mają w paletce. A rzęsy ja też mam bardzo toporne :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Dla mnie ten tusz będzie za słaby ja uwielbiam teatralny efekt

    OdpowiedzUsuń
  17. Jeszcze chyba nie miałam kosmetyku z tej firmy i jakoś mnie nie kusi

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zostaw ślad po sobie. Dziękuję za komentarz.
Miło, że mnie odwiedziłaś(eś). Zapraszam ponownie.

Popularne posty