Balea Young, Lippenpflege lovely raspberry
Zimno,
mrożono, a nasze usta narażone są na czynniki zewnętrzne typu wiatr, mroź i
szybciej pękają, pieką nas. Najlepszy sposób na to jest noszenie przy sobie
błyszczyków lub balsamów i pomadek ochronnych. Balea także pomyślała o tym i na
rynek wprowadziła wazelinki zapachowe. Ale wiadomo, że nie wszystkie pomogą.
Balea lippenpflege lovely raspberry
- malinowy balsam do ust
- edycja limitowana
Malinowy
balsam do ust schowany w aluminiowym pojemniczku, z uroczym kolorowym motywem. Opakowanie
mogłoby być zakręcane, bo jest otwierane i może się nam samo rozregulować;/
Jest
zupełnie jak nasza polska wazelina. O różowej w opakowaniu, a na ustach
przeźroczystej lekko tłustawej konsystencji.
Przepięknym
zapachu malin, z lekkim chemicznym posmakiem. Ale da się to przeżyć, bo bywały gorsze.
Balsam
delikatnie pielęgnuje nasze usta, lekko nawilża i pozostawia przez pól godziny
taką tłustawą warstwę. Ale że ja lubię ją szybko zlizywać to i aplikację często
powtarzam. Na szczęście produkt jest wydajny, więc mogę bez końca maziać usta.
Kosmetyk jest zupełnie bezbarwny, nie nadaje żadnego odcienia tylko lekko świecącą
powłokę, bez klejenia i lepienia.
Wiem,
że forma takiej aplikacji Wam nie pasuje, ale ja mam na to radę. Nie paćkam tam
palcami tylko wkładam usta:) i przekręcam opakowaniem. Jest to lepsze
rozwiązanie, ale także nie do końca higieniczne. Ale lepsze to niż palce.
Myślę,
że na takie profilaktycznie dbanie o usta się sprawdzi. Jak dla mnie balsam do ust jest
dobry, ale na większe potrzeby i mocno spierzchnięte usta pewnie sobie nie
poradzi, bo ciut
jest za słaby. Choć przez krótki czas usta są miękkie.
I
znowu idzie wielka wada czyli dostępność;/ zostaje nam allegro np. tutaj
cena
to: 1,45 euro/ ok.6zł
Jakby była waniliowa to bym już jechała do Niemiec ;)
OdpowiedzUsuńno całkiem ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńdostępność jest faktycznie minusem :|
mam, ale jeszcze nie używałam:)
OdpowiedzUsuńZ całego posta najbardziej spodobał mi się sposób w jaki aplikujesz wazelinę, pomysłowe :D
OdpowiedzUsuńLubię maliny, ale nie mam dostępu do kosmetyków Balea więc nie będę się podniecać:(
OdpowiedzUsuńDobry sposob na aplikcje :D
OdpowiedzUsuńJa aktualnie uzywam masla shea :)
Ja chyba wole zwykłą wazelinę od takich balsamików... ;)
OdpowiedzUsuńHehe niezła forma aplikacji ;)
OdpowiedzUsuńMusi pięknie pachnieć:)
OdpowiedzUsuńMam na to ochotę ale nie wiem jak zdobyć
OdpowiedzUsuńo tu:
Usuńhttp://allegro.pl/balea-malinowy-balsam-pielegnujacy-do-ust-nowosc-i2908154860.html
Ja polecam masełka do ust Nivea, dobrze nawilżają :) Mam karmelowe, świetny zapach.
OdpowiedzUsuńDobra jest też pomadka Alterry.
Moja koleżanka aplikuje balsamy w słoiczku w ten sam sposób. Dzióbek i siup buzia do słoika :D
OdpowiedzUsuńMmm ;p wygląda zachęcająco ;p
OdpowiedzUsuńMasełko z Nivea malinowe też jest fajne ;P
Zapach na pewno śliczny,masz racie ja nie lubię pomadek w takim opakowaniu.Chyba wolę kupić pomadkę w sztyfcie niż się męczyć takim.
OdpowiedzUsuńUwielbiam malinowe kosmetyki :D
OdpowiedzUsuńNie mam dostępu do Balea, ale wypróbuję nowe masełka z Nivea, bo chyba mają w takiej samej formie :)
OdpowiedzUsuńI do tego malinowe :)
oj pewnie cudownie pachnie;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam przeróżne mazidła do ust,kusi mnie to ale najpierw musze wykończyć wszystkie zapasy :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapach i smak malinek,chętnie bym ją wypróbowała, więc będę musiała się ładnie uśmiechnąć do mojego męża:)
OdpowiedzUsuńja na razie mam ten z nivea a całkowiecie polubiłam ;)
OdpowiedzUsuńDla zapachu bym kupiła :) Pychota! Pozdrawiam, Blogging Novi
OdpowiedzUsuńTez tak uzywam maselek Nivea ;-)
OdpowiedzUsuńDobry sposób na kosmetyki pielęgnacyjne do ust :) Mam wazelinę malinową ale jak dla mnie trochę za bardzo rozpaćkana jest a ja wolę bardziej twarde
OdpowiedzUsuńWygląda fajnie :)
OdpowiedzUsuńJa z malinek Balea lubię mydło do rąk, szampon do włosów i żel pod prysznic z letniej edycji ubiegłego roku :) Tego balsamu z Balea nie miałam, mam ich pomadkę w sztyfcie.
OdpowiedzUsuńlubię takie mazidełka :) szkoda, że u nas Balea jest niedostępna, tyle ciekawych rzeczy wypuszczają na rynek ;)
OdpowiedzUsuńWygląda niesamowicie zachęcająco :P
OdpowiedzUsuńja poluje na to masełko z nivea :)
OdpowiedzUsuńUrocze opakowanie :) Ja jednak preferuje pomadki w sztyfcie.
OdpowiedzUsuńszkoda, że Balea nie jest u nas dostępna stacjonarnie :/
OdpowiedzUsuńteż tak aplikuję podobne produkty :D
OdpowiedzUsuńWolę balsam z Alterry :P ale ta wazelinka wygląda pięknie!
OdpowiedzUsuńIdę o zakład, że pachnie cudownie! Mam malinowy krem do rąk i jestem oczarowana zapachem! :-)
OdpowiedzUsuńale to musi pachnieć!uwielbiam owocowe kosmetyki. fajny blog :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystko, co pachnie malinami:) Jeśli jesteśmy w domu, to można ratować się pędzelkiem albo patyczkami higienicznymi;)
OdpowiedzUsuńkurcze nie lubię tych mazideł do ust co to trzeba paluchem grzebać...wolę zdecydowanie sztyft ;) Jednak kompozycja smakowa bardzo mi przypadła do gustu ;)
OdpowiedzUsuńwygląda zachęcająco, jedyne co mnie odrzuca to forma opakowania- gdzie trzeba pchać palce, meeega nieestetyczne.
OdpowiedzUsuńOgromna szkoda ,że u nas jest niedostępny :) Muszę wypróbować bo kocham wszystko co malinowe ;)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news;*
haha :P troche mnie to rozbawilo :D wyobrazilam sobie jak 'packasz' w pudelku ustami :D pewnie moja wyobraznia jest smieszniejsza, niz prawdziwy widok ;P chetnie bym to cudenko sprobowala ;P
OdpowiedzUsuńteż mnie to rozbawiło. :D pierwszy raz spotykam się z tym balsamem.
Usuńhaha:D nabijaczki, wcale to tak śmiesznie nie wygląda:P
UsuńChętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńPrzez Ciebie wczoraj przeglądałam aukcje i już zastanawiam się co zamówić :) Mąż mnie wydziedziczy :D
OdpowiedzUsuńa mój mąż za to podpowiada, że może źle nie będzie:P
UsuńMusi mieć obłedny zapach, ale niestety nie lubię takiego opakowania, wolę sztyft.
OdpowiedzUsuńmam podobne odczucia co do tego produktu :)
OdpowiedzUsuń