Lovely Korektory Magic pen i Magic pen anti redness
Dawniej
korektor koniecznie musiał być w mojej kosmetyczce. W tej chwili zaczynam ich
unikać, gdyż już tak nie potrzebuję. Całkiem na przekór mam okazję testować
korektory i całkiem przy okazji udaje się znaleźć całkiem dobry i tani.
A
mowa o korektorach marki Lovely, która dumna jest ze z tych dwóch kosmetyków.
Ale czy faktycznie powinna być? Zobaczmy. Na
pierwszy ogień idzie Magic PEN
Korektor
jest w formie pędzelka. Dobry do „paćkania” niedoskonałości, później dodatkowo
i tak palcem wklepuję, bo jednak pędzelek robi smugi. A palcem doskonale się
wciera.
Konsystencja
jest w stylu takiego musu, który idealnie stapia się ze skórą, może, dlatego,
że mam odcień nr 1. Wręcz taki sam jak odcień mojej skóry. Fajnie by było
dostać taki podkład, którego praktycznie nie widać.
Korektor
świetnie rozświetla skórę, szczególnie cienie pod oczami. Mam bardzo ciemne,
więc to rozjaśnienie dobrze im robi. Maskuje niedoskonałości, a nawet delikatne
przebarwienia. Czerwone miejsca też nie są mu obce, bo doskonale je tuszuje.
Najbardziej
jestem zadowolona z tego rozświetlenia i idealnego wtopienia się w moją skórę.
Nie musze się martwić, że coś się oddziela.
Magic
Pen nie wchodzi w załamania, nie podkreśla zmarszczek.
Dodatkowo
przyjemnie pachnie. Dla mnie ok., jak za taką cenę ok. 8zł. Najważniejsze, że
się sprawdza. Więc tutaj się nie dziwie, że firma jest dumna!
Natomiast
drugi korektor przystosowany do zamaskowania przebarwień i popękanych naczynek Magic
Pen anti redness mniej się sprawdza.
Forma
aplikacja jest taka sama (pędzelek).
Konsystencja
podobna, ale tutaj już jest problem, bo niby zielony kolor korektora ma
likwidować pewne stany to tutaj je pogarsza. U mnie je bardziej podkreśla
wchodzi w załamania i co gorsza, kiedy jest strupek to osadza się na nim (przy
tym drugim korektorze nie było problemu). Także nie kryje wystarczająco. I niby
wszystko nim zakryłam to jednak bardziej widać;/
Cena
bodajże różni się 1zł, bo ten kosztuje ok.9zł. To wolę rozjaśniający, którym
wszystko zatuszuję, a dodatkowo rozświetlę skórę, bez oddzielania się korektora
od podkładu.
Zdecydowanie
polecam ten pierwszy i z tego firma powinna być dumna. Bo z drugiego nie
koniecznie;/
A Wy znacie Magic Pen?
Ja jeszcze nie widziałam ich, ale ja do tej firmy nie jestem do końca przekonana ;) Lubię tylko ich lakiery do paznokci i tusz do podkreślania brwi :))
OdpowiedzUsuńSzkoda, że drugi się nie sprawdza, byłby fajny za taką cenę :)
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka ma te dwa i jest bardzo zadowolona z zielonego;)
OdpowiedzUsuńz rok temu chciałam kupić któryś z tych korektorów ale naczytałam się dużo negatywnych opinii :/
OdpowiedzUsuńMam ten bezowy korektor i też bardzo lubię stosować go pod oczy.
OdpowiedzUsuńmiałam ten pierwszy i jak dla mnie to mega bubel :(
OdpowiedzUsuńNigdy ich nie widziałam, ale chętnie kupię ten pierwszy ;)
OdpowiedzUsuńNie znam ich..
OdpowiedzUsuńJa mam ten pierwszy i niestety z moimi małymi niedoskonałościami sobie nie radzi, natomiast lubie używać go do maskowania cieni pod oczami :)
OdpowiedzUsuńO widzisz szukam właśnie kolejnego korektora, bo mam korektomanie ;p A jak cenowo stoją te korektory ?
OdpowiedzUsuńtak jak napisałam 8-9zł:)
UsuńPierwszy mnie zaciekawił, muszę go mieć!
OdpowiedzUsuńchyba kupię ten pierwszy :)
OdpowiedzUsuńJa miałam ten pierwszy, jest niewydajny strasznie. Używałam pod oczy :) trochę ten mus w nim mi sie nie podobał i co najgorsze- czym sie nie dotknęło to i tak sie odbił , mimo ze był ' wklepany ' palcami :/
OdpowiedzUsuńnie miałam, używam korektorów mineralnych tylko :) z Annabelle Minerals :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten jasny, ciągle go kupuję :)
OdpowiedzUsuńA ja spróbuję kiedyś tego zielonego korektora. Zwykle taki kolor nakładam na zaczerwienione policzki i być może u mnie do tego celu się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńtak też robiłam na zaczerwienione miejsca, ale się u mnie nie sprawdził;/
UsuńLubię ten pierwszy :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie ten pierwszy to mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńJa nie używam :)
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka ma pierwszy i albo trafiła na felerny egzemplarz albo się szybko kończy, bo użyła dosłownie parę razy i nie ma;/
OdpowiedzUsuńMialam kiedys ten zwykly, ale dla mnie za slabo kryl ;) zielony na niedoskonalosci posiadam z kobo :)
OdpowiedzUsuńChciałam sobie kiedyś kupić ten rozświetlający tylko obawiałam się że będzie kiepski za tę cenę, widzę że nie jest taki zły. Może w przyszłości go wypróbuję skończę obecny z Maybelline.
OdpowiedzUsuńmiałam, ale niezbyt się z nim polubiłam
OdpowiedzUsuńMiałam ten pierwszy i z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że to NAJGORSZY korektor, jakiego miałam okazję używać. Nie dość, że krycie było żadne i paskudnie właził w zmarszczki, to jeszcze aplikacja była fatalna - korektor wypływał bokiem a nie przez pędzelek. Może trafił mi się jakiś felerny egzemplarz, ale na pewno do niego już nie wrócę.
OdpowiedzUsuńTen rozświetlający spodobał mi się, pewnie go zakupie jak tylko zużyje te które obecnie posiadam :)
OdpowiedzUsuńA ja polubiłam się z zielonym :)
OdpowiedzUsuńnie używałam żadnego, ale może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMiałam 2 opakowania beżowego. Pierwsze sprawdzało się znakomicie, kupiłam po długiej przerwie następny, taki sam. Niestety nie byłam już z niego tak bardzo zadowolona. Do tego dochodzi ze szybko znika z opakowania.. Z zielonym nie miałam styczności.
OdpowiedzUsuńNie stosuję, ale bardzo podoba mi się ich wygląd :)
OdpowiedzUsuńniestety trudno znaleźć odpowiedni zielony korektor :/
OdpowiedzUsuńNie mam niestety stacjonarnego dostępu do tych kosmetyków. Szkoda, bo czasami mają fajne kosmetyki i to w niskich cenach.
OdpowiedzUsuńciekawy ten rozświetlający, a za taką cenę można sie skusić ;)
OdpowiedzUsuńlubię takie formy korektorów :D
OdpowiedzUsuńJa też zawsze wklepuję korektor palcem, ponieważ pędzelek zawsze zostawia mniejsze lub większe smugi. Ostatnio polubiłam rozświetlajacą wersję tego produktu. Świetnie sprawdza się, gdy zarwę noc. Ten z Lovely prezentuje się przyzwoicie i jak na polskie standardy drogeryjne jest dość jasny:)
OdpowiedzUsuńGdy wykończę korektor od Maybelline, na pewno sięgnę po ten pierwszy! Po Twojej recenzji muszę go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
nigdy o tym nie slyszalam :) a naczynek na szzcescie nie mam, wiec z zielonym bym nie ryzykowala nawet:)
OdpowiedzUsuńNie znam tych korektorów za to zaczynam testować korektor marki Bell :)
OdpowiedzUsuńA miałam nadzieję, że ten zielony będzie fajny, bo szukam jakiegoś tuszującego zaczerwienienia na twarzy;/
OdpowiedzUsuńten pierwszy mam i jestem z niego rownie zadowolona co ty, zwlaszcza pod oczy:)
OdpowiedzUsuńTen pierwszy chętnie bym wypróbowała. Brakuje mi korektora, więc kto wie czy się na niego nie skuszę.
OdpowiedzUsuńo, to muszę się skusić na ten pierwszy :)
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie zielony, aż doszłam do momentu na temat podkreślania strupków, w takim razie u mnie by się nie sprawdził:/
OdpowiedzUsuńTen pierwszy mam, jest całkiem przyjemny :-).
OdpowiedzUsuńTen pierwszy mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten pierwszy, nie używałam go dużo, choć w moim wieku powinnam mieć problemy z cerą to mam okazyjne niespodzianki ( odpukać w niemalowane ). Wydajny jest bardzo, miałam go przez około rok i jeszcze był, ale zaczął się oddzielać mus od "wody" i raczej już nie dało się używać. Mam zamiar sobie właśnie kupić kolejny, tylko ciągle zapominam. Za taką cenę takie działanie jest naprawdę fantastyczne. Z tego co wiem, z tej serii jest chyba jeszcze różowy, ale nie jestem pewna. :)
OdpowiedzUsuńNiestety bardzo szybko się kończy. Nie kryje szaleńczo dobrze, na niewielkie niedoskonalości bedzie dobry.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://snowarskakarolina.blog.onet.pl/