Aktualizacja: Włosy + siemię lniane
Witajcie
Kochani
Zaglądając
do kalendarza to wg niego ma być dziś post o włosach, dotyczący postępów w spożywaniu siemienia lnianego. I też taki będzie.
W
poprzednim miesiącu chciałam pokazać stan moich włosów, ale wydawało mi się, że
w sumie niczym się nie różniły od tych grudniowych. Z tym, że pokusiłam się
jeszcze o 2 cm podcięcia ich. Zauważyłam trochę nierówności. I nie było widać
żadnego efektu. Ale jak się okazało na foto, one są i to bardzo zauważalne. Nie tyle, co na długości,
(bo urosły, 2-3cm, nie wiele) jak na objętości. Ale o tym za chwilę.
Jak
pamiętacie 14.12.2012 pokazywałam Wam pierwsze miesięczne efekty mojej kuracji z siemieniem lnianym.
Podczas tego czasu wiele się zmieniło.
W
tej chwili zmieniłam częstotliwość spożywania siemienia, (co drugi dzień), bo włosy nadal lśnią,
ale ten efekt jest taki sam jak po tygodniu spożywania odstawieniu i tak w
kółko. Więc tu się nic nie zmieni. Mogłabym jeść tydzień, drugi nie i tak na przemian, a efekty były by pewnie takie same, ale to tylko względem blasku. Nie wiem jakby to wpłynęło na porost włosów. Więc wolę jeść regularnie. Siemię dalej mielę, zalewam wrzątkiem i dodaję (ostudzone) już
nie do Danio, tylko do jogurtu- Jogobella. I tak, co jakiś czas zmieniam
jogurt, bo mi się nudzi.
Przejdźmy
do najważniejszego, co daje mi siemię lniane: Myślę, że efekty są widoczne i za dużo nie muszę się rozpisywać.
-
Przede wszystkim nawilżone, lśniące włosy (zdjęcia bez lampy, bo sama lampa dodaje blasku:P)
-
przybyło mi sporo nowych włosów baby hair, co chwila mam ich pełno, czyli włosy
ciągle rosną.
-
są bardziej gęste, przybyło mi na objętości. Niestety nie mierzyłam ich
grubości, bo wtedy były za cienkie, ale przy robieniu kucyka czuję, że mam
ich więcej, jest grubiej. Ale to nie oznacza, że są bardzo grube, tylko w
przeliczeniu na poprzedni miesiąc. Żeby nie było.
Ten
stan gęstości możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej.
- i najważniejsze mniej wypadają, dawniej wyciągałam garściami, a w tej chwili widzę kilka
- i najważniejsze mniej wypadają, dawniej wyciągałam garściami, a w tej chwili widzę kilka
W
grudniu i styczniu było widać więcej prześwitów, było mniej włosów. A teraz te pustki
zostały wypełnione większą ilością włosów. Jak widać poszły też w poziom. Cieszy mnie to bardzo. I aby tak do dalej do przodu.
Odnośnie
pielęgnacji włosów to raczej w tym temacie nic się nie zmienia. Jest minimalizm czyli szampony, odżywki i jedwab do włosów. Od nowego roku
cały czas te same kosmetyki, co powyżej. Pomagają mi utrzymać efekt jaki chcę, czyli wygładzone włosy, bez efektu połamania, urazów mechanicznych i podrażnień. Więcej zawdzięczam siemieniu w tym gładkość, miękkość i nawilżenie.
Jestem
ciekawa czy od ostatniego mojego posta, któraś z Was zdecydowała się jeść
siemię lniane? Jeśli tak to pochwalcie się, jakie są Wasze efekty
no włosy ładnie rosną :)
OdpowiedzUsuńchyba kupię sobie to siemie :):) efekty są bardzo fajne :)
OdpowiedzUsuńwidać efekty :)
OdpowiedzUsuńwidać, że urosły :)
OdpowiedzUsuńwow
OdpowiedzUsuńświetne efekty ;D
ależ piękne włosy :):) gratki efektów :)
OdpowiedzUsuńdo pięknych włosów jeszcze brakuje sporo:)
UsuńTeż muszę sobie kupić to siemię, szczególnie zależy mi na objętości bo ma cienkie włosy a u Ciebie widać zadowalające efekty :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam siemię lniane zewnętrznie :)
OdpowiedzUsuńja już przeszło rok piję
OdpowiedzUsuńostatnio niecodziennie, a ze 2-3 razy w tygodniu... bo zapominam...
ale uwielbiam siemię za smak, działanie.. ;))
faktycznie włosy wyglądają bardziej mięsiście! zachęciłaś mnie bardzo wysypem nowych włosów - chyba zacznę używać siemię również wewnętrznie :)
OdpowiedzUsuńRobię sobie czasami maseczki uwielbiam je
OdpowiedzUsuńja jem codziennie siemie lniane, zalewam wrzatkiem i jak lekko wystygnie to takie pije, gdzies od miesiaca, ale szczerze przyznam, ze nie zwracalam dotychczas uwagi, jaki ma to wplyw na moje wlosy, jednak od teraz obiecuje przyjrzec sie bacznie :)
OdpowiedzUsuńo takiego samego bym nie wypiła;/ blee..., z dodatkiem jogurtu lepiej to wygląda i smakuje:P
UsuńMielone nie jest takie złe :-)
UsuńJa nie mielę siemienia ,tylko prażę je ns suchej patelni a jak ostygnie mieszam z solą. I posypuję nim kanapki:) jest naprawdę pyszne.
OdpowiedzUsuńNiech służy! :)
OdpowiedzUsuńNiech służy! :)
OdpowiedzUsuńale urosły :)
OdpowiedzUsuńJa mielone siemię jem codziennie (chyba od listopada). I zgodzę się,że włosy są jakby gęstsze i mam dużo nowych włosków.Poza tym przestały mi wypadac. Nie wiem czy Ty zaobserwowalaś to u siebie,ale mnie dodatkowo wzmocniły się rzęsy. Są dłuższe i gęstsze.
OdpowiedzUsuńNie wiem jednak czy to sprawka siemienia,bo ja do swojej diety wprowadziłam jeszcze owoców.Jem ok. 5 owoców dziennie. Więc nie wiem. No,ale warto samemu spróbowac,żeby się przekonac :-)
rzęsy? o nie tego nie zauważyłam, może za krótko jem
UsuńUwielbiam tę chwilę, gdy gumka, z której dotychczas korzystałam, nagle okazuje się za ciasna:) Widać, że siemię lniane i stosowane kosmetyki służą Twoim włosom. Jest ich zdecydowanie więcej. Włosy zyskały też na blasku:)
OdpowiedzUsuńBaby hair zawsze mnie cieszą:) Wówczas wiem, że moje włosy są dobrze odżywione :)
żeby gumka byłą za ciasna to sporo mi jeszcze trzeba;/
UsuńBardzo Ci służy to siemię lniane ;) aż sama się pokuszę o takową kurację, bo w ostatnim miesiącu strasznie powypadały mi włosy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ja wcinam mielone siemię lniane razem z jogurtami:D
OdpowiedzUsuńfaktycznie jaka różnica!!
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować tego sposobu. Lubię siemnię lniane, więc czemu by nie zacząć go jeść regularnie, skoro efekty są tak widoczne u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńwidać róznicę :))
OdpowiedzUsuńDawno nie płukałam i nie robiłam sobie maseczki z siemienia a włosy to lubią, czas wrócić do tego :)
OdpowiedzUsuńja nie mogę się przełamać....u Ciebie widać różnice-brawo:)
OdpowiedzUsuńŚliczne masz włosy <3
OdpowiedzUsuńefekty sa imponujące ;)
OdpowiedzUsuńPiękne włosy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy!
G&M
tez zaczelam jest siemie:)
OdpowiedzUsuńWidać, że zwiększyła się ich objętość! Nigdy nie próbowałam tego, może w końcu się pokuszę (słyszałam że siemię dobrze też działa na cerę).
OdpowiedzUsuńciekawy pomysł z tym siemieniem:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie biorę się za siemie lniane!
OdpowiedzUsuńKurcze, a wszedzie trabia z emielonego nigy nie zalewac wrzatkie mprzez cyjanogeneze i toksycznosc ...czytalas o tym? Jak to w koncu jest
OdpowiedzUsuńtak, tak czytałam o tym dosyć dużo. I najlepiej jest własnie zalać wrzątkiem, bo przez to niby się nie wydziela. Po przez zalanie zimnym lub chłodnym przyśpiesza cyjanogenezę.
UsuńGorzej jest z innymi metodami, których nie stosuję. W tej chwili nie pamiętam dokładnie co to było. Ale wiem, że takiego nie zmielonego bym nie zjadła, gdyż po przez złe trawieni go też szkodzi.
Więc lepiej mi zmielić, zalać i jak ostygnie dodawać do jogurtu
musze kupić sobie w końcu młynek do kawy:) dodane do jogurtu może być pyszne:) ja przeważnie dodaje do koktailu na sniadanie, ale całe ziarna...ogólnie samo siemię mi smakuje:)
Usuńwidać różnicę, fajnie, że zyskały na objętości :)
OdpowiedzUsuńja kiedyś jadłam siemię takie prosto z torebki, nie miliłam ani nic innego, z jogurtem, muszę do tego wrócić skoro tak dobrze działa na włosy :)
Wyglądają na bardziej gęste :) super efekt;)
OdpowiedzUsuńWłoski rosną :-)!
OdpowiedzUsuń