Pat&Rub cukrowy scrub rewitalizujący
Wielki
plastikowy słój, który w środku nie jest zabezpieczony żadnym sreberkiem ani
folią.
Ot
tak przykryty dodatkowym wieczkiem jak przy masłach Floslek.
Po
otwarciu ukazuje się nam cukrowy scrub. Bardzo zbity. Nakładłam go na dwa
sposoby, na sucho i na mokro. W żadnych nie spisał się zbyt dobrze. Scrub
ucieka nam z ciała,
w
żadnym wypadku nie chce się jakby przylepić do niego. Choć jego konsystencja
jest sama w sobie lepka, tłusta to z ciała odpada. Przy małej ilości, także sporo
ucieka do wanny.
A
później i tak go zbieram.
Scrub
zostawia bardzo tłustą warstwę, nie do zmycia. Z jednej strony jest to świetny
nawilżać. Po użyciu nie musiałam używać balsamu. Gdyż moje ciało było tak
nawilżone, odżywione i miękkie, że nie widziałam sensu dodatkowo je balsamować.
A z drugiej strony ta tłustość, wręcz maź jest mocno uciążliwa. Utrzymuje się
chyba z dwa dni, ciężko to zmyć. Gdy wycieram ręcznikiem ciało, to ta warstwa
przenosi się na niego. Muszę używać dwóch ręczników, ten drugi jest przeznaczony
tylko na osuszenie się z tego właśnie scrubu. Ręcznik staje się bardzo lepki.
Po
wyjściu z wanny całe ciało pięknie pachnie żurawiną i cytryną. Świeży przyjemny
zapach z domieszką słodkości. Naprawę doskonałe połączenie. Chętnie bym poznała
taki żel.
Scrub
jest cukrowy, bardzo zwarty. Posiada niezbyt mocne kryształki ścierające. Jako tako radzi, gdyż skóra jest lekko wygładzona, miękka. Daje cudowne uczucie nawilżenie,
mega odżywienia, które moje ciało potrzebuje. Ale za tym cudownym odżywieniem
kryje się dosyć nie przyjemna śliska, bardzo tłusta i jednocześnie lepka
powłoka, którą ciężko zmyć. I do tej pory z takimi cudakami radziłam sobie
poprzez ponowne zmycie żelem. A tutaj tego nie da rady zrobić. Scrub tak się wchłania
w nasze ciało, że aż przenika jakby przez wszystkie warstwy. Powodując długie
nawilżenie. Tak wiem to doskonała wiadomość dla „antybalsamowców”, którzy nie
lubią balsamować ciała. Ale już wolę je balsamować niż użerać się z tak nie
przyjemną powłoką. I wszystko zależy od Was czy lubicie taką powłokę czy też
nie.
Uwielbiam
scruby/peelingi i byłam oraz dalej jestem do nich dobrze nastawiona. W tym
podoba mi się wszystko oprócz właśnie tej warstwy, co jak widać niezbyt
przyjemnej.
Fajnie,
że producent pomyślał o zabezpieczeniu ciała poprzez ścieranie późniejszym
nawilżeniem. Bo wiadomo im bardziej peelinujemy ciało to tym bardziej narażone
jest na wysuszenie, a nawet i czasem podrażnienie. A tutaj dostajemy od razu
nawilżenie i miękkość. Ale idzie za tym tłusta warstwa, która doprowadza mnie
do szału. Próbowałam nawet używać na nogi, ale ledwo wyszłam z wanny. Śliskość
scrubu niestety nie zna granic i można się podczas używania po prostu zabić.
Mocno osadza się na wannie, więc po każdej takiej kąpieli musze czyścić ją.
Odnośnie
usuwania naskórka, średnio mu to wychodzi, bo po przez swoją konsystencję,
która ucieka ze skóry i dosyć słabe cukrowe kryształki. Ścieranie jest
minimalne, a to co dostaję jest to bardziej natłuszczenie niż sam peeling. Z
wielkim żal jestem na nie, mimo świetnego zapachu.
Jeśli
lubicie delikatne cukrowe scruby do ciała z efektem natłuszczenia o przyjemnym
żurawinowo-cytrynowym zapachu. To na pewno będzie to odpowiedni kosmetyk dla
Was. Dla mnie zdecydowanie odpada.
Scrub
kosztuje ok. 80zł/450ml
Szkoda, że nie spisał się tak jak powinien.
OdpowiedzUsuńKuuurde... a spodziewałam się jakiegoś cud zdzieracza. A on tłuści... blee ;)
OdpowiedzUsuńchyba pierwsza z niepozytywnych recenzji tego peelingu ;)
OdpowiedzUsuńwłaśnie znalazłam kilka podobnych do mojej, więc jednak są podzielone
UsuńOstatnio czytałam o nim pozytywną recenzje, chyba faktycznie zależy jakie się ma preferencje :)
OdpowiedzUsuńdokładnie, każdy ma inne wymagania, tłustości nie lubię i koniec, choć odpowiada mi zapach
Usuńkurcze co to za kosmetyk,że aż tak przylepia się do ciała..nie znam pilingów tej firmy i po Twojej recenzji nie wiem czy chce poznać..choć zapach jak wynika z Twojego opisu by mi pasował :)
OdpowiedzUsuńNie znam kosmetyków z tej firmy. Trochę słaby ten peeling, a cena przerażająca :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam bezmiennie od lat:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, mało zachęcający. Ale opakowanie ma fajne.
OdpowiedzUsuńto prawda opakowanie wygodne:)
UsuńPS. Dawno tu nie byłam, a tu takie zmiany! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sol
wygląda jak sorbet malinowy :)
OdpowiedzUsuńprzyjemnie wygląda, przyjemnie tez pachnie, ale niestety nie przyjemna ta tłusta maź;/
UsuńMi też skojarzył się z sorbetem malinowym :) Szkoda, że nie jestem do końca przyjemny w stosowaniu.
UsuńA możesz mi zdradzić dlaczego nie korzystałabyś z kosmetykow do twarzy BingoSpa?
To chyba pierwsza niezbyt pozytywna opinia na jego temat, jaką czytam. Sama wolę mocniejsze zdzieraki :)
OdpowiedzUsuńmam wersje trawy cytrynowej i kokosa- zapach nie jest najprzyjemniejszy ale dla mojej suchej skory ten peeling to idealne rozwiazanie :)
OdpowiedzUsuńwyglądał zachęcająco, szkoda że się nie sprawdził, ja polecam Ci krem do rąk a tej firmy o zapachu landrynek pachnie pięknie bardzo instensywnie :))
OdpowiedzUsuńjeśli masz ochotę to zapraszam Cię na mojego początkującego bloga, byłabym wdzięczna za wszelkie uwagi ponieważ dopiero uczę się blogowania :))
www.whitemakeup.blogspot.com :)
Podoba mi się konsystencja tego scrubu, wygląda jak sorbet owocowy :)
OdpowiedzUsuńNie wygląda zachęcająco :( Ale zapach na pewno ciekawy :P
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na ourloveourpassion.blogspot.com :) Zachęcam też do wzięcia udziału w rozdaniu, do wygrania wspaniałe wisiorki :) Super blog, chętnie wpadnę tu jeszcze nie raz <3 Pozdrawiam
wygląda trochę jak koktajl truskawkowy:D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że jesteś niezadowolona, zwłaszcza jeśli kupiłaś go w tej cenie. Za 80zł można by kupić kilka innych pewnie lepszych scrubów. Ale dobrze że przynajmniej ładnie pachnie :)
OdpowiedzUsuńOj nie, takiej tłustej warstewki na całym ciele bym nie zniosła. Do tego cena dla mnie kosmiczna :( A motyw z dwoma ręcznikami świetny! :D
OdpowiedzUsuńAkurat go dostałam, cena fakt wysoka. A z ręcznikami to czysta prawda, uciązliwe
Usuńkosmetyki z tej firmy nie są na moja kieszeń
OdpowiedzUsuńNiestety nie moja półka cenowa, ale jak widać to dobrze, bo stracić życia w wannie nie chcę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na wiosenne rozdanie :)
http://covtrawiepiszczy.blogspot.com/2013/03/wiosenne-wariacje-rozdanie.html
Tłuste od naturalnych olejów :)
OdpowiedzUsuńTo plus!
Tłusty od olejów :)
OdpowiedzUsuńTo, jak najbardziej, na plus!
generalnie najbardziej lubię cukrowe, ale co do Pat&Rub muszę się zgodzić, że niewypał... choć pachną ślicznie...
OdpowiedzUsuńCena mnie nie przekonuje :(
OdpowiedzUsuńSzkoda ,że tak słabo wypada :O Ja bym nie mogła mieć tłustej skóry przez dwa dni. Lubię jak coś się szybko wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy na skórze ;)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news ;*
Lubię peelingi, ale niestety rzadko stosuję. Chciałabym to zmienić :). Tutaj kusi zapach, ale wolę naprawde mocne zdzieraki :)
OdpowiedzUsuńA przed chwilą czytałam u innej blogerki, że jest dobry;) Jednak mimo wszystko najlepiej się przekonać na samym sobie..
OdpowiedzUsuńprzed chwilą czytałam, jaka jest zachwycona, niestety albo i stety każdy ma inne wymagania, ale takiej 2 dniowej mazi nie jestem w stanie przeżyć
Usuńdodatkowo zauważyłam, że mamy zupełnie inne opakowania, i tak się zastanawiam czy to czasem jakaś inna wersja, może lepsze...
UsuńFaktycznie zupełnie inne opakowanie... Kurczę jak tak teraz patrzę... To na stronie Pat&Rub jest inny skład niż na moim peelingu. A dawno go kupowałaś? Masz na drugim miejscu w składzie Caprylic/Capric Triglyceride?
Usuńmiesiąc temu dostałam go do testów
Usuńtak mam na drugim miejscu Caprylic/Capric Triglyceride
Aha. Ja w swojej recenzji zaktualizowałam już informację o składzie w razie czego. Mój był kupiony w grudniu. Wychodzi na to, że mamy tę samą wersję, więc pewnie odmienne zdanie wynika z naszych upodobań peelingowych :) Bp skoro dostałaś go do testów, to raczej nie wchodzi w grę otwieranie go w drogerii przez osoby nieupoważnione.
Usuńtak odmienne zdanie, tylko różni się zabezpieczenie opakowania
Usuń80 zł za peeling ? Oj !
OdpowiedzUsuńoj oj
UsuńOj, tłustości ja też nie lubię! Najbardziej lubię mocne zdzieracze o cudnym zapachu, w tym wypadku ta tłustość mnie odstrasza oraz.. cena.
OdpowiedzUsuńOj to nie dla mnie ...dzieki za ten post bo myslalam o tym kosmetyku..skusze sie chyba jednak na peeling do ust i balsam do ciala.Mialam probke balsamu z trwa cytrynowa i bardzo bardzo mi sie podobal
OdpowiedzUsuńmam też balsam, ale z innej serii i z niego jestem bardzo zadowolona
UsuńSzkoda, że pozostawia lepką warstwę. O ile delikatne właściwości złuszczające nie stanowią dla mnie problemu, wcześniej korzystałam z delikatnych zdzieraków i nawet byłam z nich zadowolona, o tyle nie jestem w stanie znieść tłustej powłoczki. Takowa sprawia, że mam ochotę ponownie skorzystać z dobrodziejstw wanny i żelu pod prysznic...
OdpowiedzUsuńpo użyciu tego scrubu ciężko jest domyć się żelem, dopiero na drugi dzień jako tako schodzi
Usuńja go nie polubiłam głównie przez te same czynniki co u Ciebie..
OdpowiedzUsuńprzynajmniej nie jestem sama
UsuńOjjj... to raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńjuż sobie wyobrażam zapach....ale 80 dych skutecznie odstrasza od zakupu;[
OdpowiedzUsuńciekawi mnie ten scrub.
OdpowiedzUsuńWygląda jak koktajl truskawkowy :P Zapach musi być cudny, ale peelingów to ja nie cierpię!:(
OdpowiedzUsuńJa się nad nim zastanawiam i jeszcze nie zdecydowałam. Jeżeli nawilża tak dobrze, że przez dwa dni nie będę się musiała balsamować, to chyba się skuszę, bo czasami mam już dosyć tego codziennego smarowania :)
OdpowiedzUsuńJak jest delikatny to nie dla mnie
OdpowiedzUsuńA ja jestem z neigo zadowolona. I bardzo się cieszę żę tłuści,bo podczas ciąży nie musiałam dodatkowo natłuszczać skóry.
OdpowiedzUsuńJest moim nr 1